Czwartkowa debata w Sejmie, która miała dotyczyć przede wszystkim polskiej polityki zagranicznej, w dużej mierze stała się miejscem krajowych przepychanek. Spowodowane to było głównie tym, że „niespodziewanie” głos postanowił zabrać Donald Tusk, a na sejmowych ławach nie zasiadł Jarosław Kaczyński, który tego dnia był z wizytą w Pułtusku.
Nieobecność prezesa PiS niestety lekko przyćmiła słowa Tuska, które mogły zaskoczyć wielu obserwatorów polskiej sceny politycznej:
— grzmiał Tusk z mównicy.
To jest chwyt retoryczny
— ocenił słowa premiera w „Loży prasowej” Piotr Skwieciński, publicysta tygodnika „wSieci” i portalu wPolityce.pl.
To trzeba powiedzieć jasno: to co Moskwa mówi o obozach szkoleniowych w Polsce, o wspieraniu ruchu wyzwoleńczego ukraińskiego to jest – a nie może – być zmyślone. Używajmy takiej reguły gramatycznej. Oczywiście, że Polska wspiera – wszystkie rządy wspierały – niepodległość Ukrainy wobec Rosji. (…) Bardzo dobrze, ale w tych moskiewskich zarzutach nie o to chodzi: oni starają się bardzo przedstawić niepodległościowy ruch ukraiński, emanację ukraińską nie jako wolę tego narodu, tylko jako efekt wrogich sił zewnętrznych, spisku. Dlatego używane są te figury z rzekomo szkolonymi w Polsce terrorystami i warto żeby pamiętali o tym niektórzy polscy dziennikarze, w tym redakcja tygodnika „Nie”, która numer Prima Aprillisowy z 1.04 zrobiła o tym, jak to odkryła, że w Polsce szkoleni byli działacze „Prawego Sektora”. Był to numer Prima Aprillisowy, ale w Moskwie jest do dziś cytowany jako poważny tygodnik
— komentował rosyjską propagandę Skwieciński.
Andrzej Stankiewicz, dziennikarz „Rzeczpospolitej” stwierdził, że słowa Donalda Tuska dowodzą upartyjnieniu tej debaty
Powiedział [premier - przyp. red.] tak: jeżeli wybory do parlamentu wygra skrajna prawica: na Węgrzech, we Francji czy w Wielkiej Brytanii, to będzie zagrożenie dla swoistości Unii i Putin się będzie z tego cieszył. Wpisywanie w ten kontekst Polski jest o tyle zaskakujące, że te wybory w Polsce może wygrać tylko PiS, a nie skrajna prawica jak rozumiemy np. Front Narodowy we Francji. Te ugrupowania skrajnie prawicowe, popierające Putina, to ich odpowiedników w Polsce można szukać ewentualnie u Korwina-Mikke. Wpisywanie PiS-u w ten kontekst służyło temu, aby sprowokować Kaczyńskiego czy polityków PiS-u
— przekonywał publicysta.
W tę wypowiedź wtrącił się prowadzący program Andrzej Morozowski, który starał się zwrócić uwagę, że PiS jest w eurosceptycznej frakcji w Parlamencie Europejskim, i to miałoby świadczyć o jego sceptycyzmie - współpraca z partią, która chce Wielką Brytanię z Unii wypisać. Stankiewicz szybko odpowiedział Morozowskiemu, wskazując, że w jednej frakcji z PO i PSL-em w PE jest przecież Fidesz, będący o wiele bardziej eurosceptyczną partią niż konserwatyści Camerona.
Jeszcze jedno: to był najmocniejszy moment „przypadkowego” wystąpienia premiera, który „przypadkowo” ma przy sobie pięć cytatów z polityków PiS-u, które są ewidentnie anyunijne. Autorami tych cytatów jest dwoje parlamentarzystów: Stanisław Pięta i Krystyna Pawłowicz - gwiazdy dość operetkowej części PiS-u. Premier tę maskę antyunijną przenosi z dwóch polityków na całe ugrupowanie PiS-u, które ma w parlamencie około 170 parlamentarzystów. Próbuje narzucić pełną debatę, pokazać, że zwycięstwo PiS-u oznacza wyjście z Unii i radość Putina. PiS jest partią o wiele bardziej zniuansowaną i jest nurt ludzi, którzy nie wierzą w Unie, Boga czy zamach w smoleńsku. Powinniśmy o tym pamiętać
— podsumował Stankiewicz.
mc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/195050-stankiewicz-o-slowach-premiera-podczas-debaty-w-sejmie-wpisywanie-pis-u-w-kontekst-skrajnej-prawicy-sluzylo-temu-aby-sprowokowac-kaczynskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.