Expose Sikorskiego: "Gdy Rosja współpracuje ze światem, jesteśmy pierwsi do współpracy. Gdy grozi przemocą, szybko wyciągamy wnioski!"

PAP/Grzegorz Jakubowski
PAP/Grzegorz Jakubowski

Bez większej werwy i poważnych planów. Raczej ogólnikowo i bez nakreślenia konkretnych zagadnień. Radosław Sikorski wygłosił w Sejmie przemówienie dotyczące priorytetów polskiej polityki zagranicznej, zwanym expose ministra spraw zagranicznych. Główna część przemówienia była, co nie może dziwić, poświęcona relacjom z Rosją oraz polityce Władimira Putina.

Fukuyama nie był naiwny. Nie twierdził, że świat wszystkie konflikty ma za sobą – zwracał jedynie uwagę na triumf demokracji nad komunizmem. Na wschodzie niestety demokracja nie wszędzie się przyjęła, a historia: kapryśna i nieokiełznana, rwąca się z łańcucha rozsądku, trwa nadal

— mówił szef polskiego MSZ.

Wymieniał przy tym konflikty na Kaukazie, Naddniestrzu i Ukrainie. Sikorski nie krył chłodnego nastawienia wobec rosyjskich działań:

Rosyjskie działania na Ukrainie w sposób oczywisty łamią zasady współżycia narodów. Użycie sił zbrojnych (…) jest prawnie niedopuszczalne i niebezpieczne. Polska obserwuje to z niepokojem

— podkreślał szef MSZ.

Sikorski wracał kilkakrotnie do polskich relacji z Rosją.

Żaden kraj na naszym kontynencie nie przekonał się o wartości pokoju tak jak my. Polska polityka zagraniczna jest wierna antycznej maksymie, którą przyjął za swoją dewizę Uniwersytet Jagielloński: rozum wyższy niż siła. Premier Donald Tusk w swoim pierwszym expose powiedział, że Polska będzie prowadziła politykę wobec Rosji takiej, jaka ona jest

— mówił minister, dodając, że to słuszna droga.

Szef polskiej dyplomacji podkreślał pragmatyczność w nastawieniu polityki polskiego państwa wobec Rosji.

Gdy Rosja współpracuje ze światem, cieszymy się z tego i jesteśmy pierwsi do współpracy. A gdy anektuje i grozi przemocą, szybko wyciągamy wnioski. Powiem więcej – pierwsi ucieszymy się, gdy Rosja zejdzie z drogi agresji. Nie mamy w sobie tyle pychy, by sądzić, że jeśli jakiś polski polityk tupnie nogą albo poszarżuje kwiecistą publicystyką, to Rosja się od tego zmieni

— oceniał.

I dodawał:

Żyjemy we własnym kraju. Nie na szańcach, nie na przedmurzu, ale w zwyczajnym kraju.

Sikorski ciesząc się z ćwierćwiecza III RP, nawiązał do dziedzictwa Stanisłąwa Cata-Mackiewicza:

**Jak pisał Stanisław Cat-Mackiewicz, polityka jest dziedziną, w której kierunek drogi jest rzeczą najważniejszą. Ważniejsze jest to, gdzie idziemy niż to, gdzie się znajdujemy

— mówił.

Jak tłumaczył, Ukraińcy powinni pójść za polskim przykładem w sprawie transformacji. Mówiąc o programie Partnerstwa Wschodniego, podkreślił, że w przyszłości może do niego przystąpić także Rosja.

Sikorski odwoływał się też do Jerzego Giedroycia.

Istnienie silnych, niepodległych i żyjących w zgodzie z Polską: nie tylko Ukrainy, ale i Białorusi i krajów bałtyckich, jest fundamentem naszej polityki wschodniej. Przypominam, że Giedroyć postulował też normalizację stosunków z Rosją. Staraliśmy się i o to. Unowocześniliśmy doktrynę Giedroycia

— mówił, dodając, że program Partnerstwa Wschodniego objął także Mołdawię i Gruzję.

Szef MSZ mówił o sile Partnerstwa:

Putin uważa je – moim zdaniem niesłusznie - za główne wyzwanie polityczne dla swoich koncepcji

— cieszył się minister.

Zadeklarował, że Partnerstwo wciąż się rozwija.

Na szczycie w Wilnie parafowaliśmy umowy stowarzyszeniowe oraz o wolnym handlu z Gruzją oraz Mołdawią

— mówił.

W przemówieniu pojawił się również wątek relacji z Białorusią.

Liczymy na poprawę stosunków z Białorusią. Choć łatwiej byłoby uwierzyć w szczerość intencji, gdyby więźniowie sumienia odzyskali wolność i gdyby polska mniejszość mogła się samoorganizować, a na Białorusi nie przybywało rosyjskiej infrastruktury wojskowej. Mimo to, szukamy płaszczyzn porozumienia

— mówił Sikorski, jako przykład podając niedawną rozmowę Donalda Tuska z białoruskim prezydentem.

Co nie może dziwić - w przemówieniu często powracał dramatyzm sytuacji na Ukrainie. Szef MSZ zaapelował o stworzenie paneuropejskiej telewizji w języku rosyjskim.

To co działo się na Krymie – było wojną, choć dziwną. Panowała jednak atmosfera strachu i przymusu. Prezydent przyznał po czasie: że na Krymie Rosja dokonała interwencji zbrojnej. (…) Toczy się także wojna informacyjna. Polska jest oskarżana o czyny i zamiary, które nie mieszczą się w naszych głowach. Słyszeliśmy o polskich bojownikach na Ukrainie, o obozach szkoleniowych dla opozycji ukraińskiej, o zamiarach ogłoszenia autonomii przez polską mniejszość na Ukrainie. Redakcje te muszę rozczarować: w waszych doniesieniach nie ma nawet cienia prawdy

— mówił.

Sikorski podkreślał, że neoimperialna polityka Putina jest bez szans w dłuższej perspektywie.

Stosunek potencjału gospodarczego na korzyść UE wynosi 8:1, a licząc z USA i Kanadą - 18:1. Zamiast demokratyzować i modernizować się, Rosja wchodzi w kolejny zakręt swoich powikłanych dziejów

— przekonywał.

I dodawał:

Putin ma rację, gdy twierdzi, że „w sytuacji powstałej wokół Ukrainy - jak w lustrze odbiło się to - co zachodzi od dziesięcioleci na świecie”. Okazało się, że Rosja nie przestrzega zasad wypracowanych przez Europę przez dziesiątki lat. Państwo ma swoją wizję świata

— podkreślał.

Sikorski nawiązał do stosunku Rosjan do historii.

Rosja nie do końca pojęła, jaką porażką dla świata był sowietyzm. Rosja chce dogrywki, bo nie przepracowała swojej własnej historii…

— mówił minister spraw zagranicznych.

Filozofia ta jest ahistoryczna - jeśli któryś kraj może uważać się za spadkobiercę Rusi Kijowskiej, to raczej Ukraina niż Rosja. To że jakaś ideologia jest chybiona, a polityka na mitach, nie oznacza, że nie będzie realizowana

— dodawał.

Kilka razy przypominał, że Polska nie dąży do wykluczenia Rosji ze wspólnoty międzynarodowej.

To nie Zachód odtrącił Rosję, to Rosja wybrała powrót na tory anachronicznego modelu rozwoju

— mówił Sikorski.

Przypominał o pomocy dla Ukrainy, wyliczając kolejne inicjatywy rządu i UE. Mówił też o wsparciu militarnym dla Polski. ze strony USA i całego NATO.

Potrzebujemy ambitnej polityki obronnej Europy - a taka wymaga stworzenia oddzielnego budżetu i stałej współpracy infrastrukturalnej

— stwierdził.

I dodawał:

Stosunki gospodarcze z Rosją chcemy rozwijać w duchu pragmatyzmu.

W przemówieniu pojawiła się też wzmianka o konieczności oddania wraku tupolewa oraz zwrotu nieruchomości, które stoją puste w Polsce.

Musimy być przygotowani na trwałą niestabilność na wschodzie, a w konsekwencji na zakłócenie dostaw ropy i gazu do Europy

— oceniał Sikorski, wyrażając poparcie dla pomysłu unii energetycznej

Nawiązał też do dziesięciolecia uczestnictwa Polski w Unii Europejskiej. Mówił, że eurosceptycy nie mieli racji.

Unia nie jest neogermanią ani masońskim bezbożnym pomysłem. (…) Chcemy większej aktywności Europy w obszarach dotykających bezpośrednio dobrobytu obywateli. Potrzebujemy więcej Europy tam, gdzie państwo narodowe jest bezsilne i mniej Europy tam, gdzie jest skuteczne

— przekonywał.

Uznał również, że Polska powinna zmierzać do strefy euro.

Wydarzenia, które mają miejsce na Ukrainie, powinny nas zmobilizować do szybszej integracji ze strefą euro. Decyzja ta będzie miała nie tylko charakter finansowy, ale przede wszystkim wymiar polityczny, także dotyczący naszego bezpieczeństwa

— mówił.

Przypomniał też, że Polska stoi na stanowisku, by Ukraina miała perspektywę członkostwa w UE.

Sikorski podkreślił też wyjątkowość relacji z Niemcami.$

Kluczowym partnerem Niemcy. Wyrazem bliskości relacji była wizyta ministra Steinmeiera w grudniu. Niemiecki szef dyplomacji będzie też gościem lipcowej narady polskich ambasadorów

— mówił.

I dodawał:

Nie oznacza to, że ze wszystkim się zgadzamy i nie wpływamy na stanowisko Berlina w ważnych dla nas kwestiach

— deklarował szef MSZ.

Zachęcał przy tym, by pójść do wyborów europejskich. Wyraził też kilka ogólników o relacjach z niektórymi krajami Europy i świata, mówił o wadze gospodarczych relacji z Chinami.

Sikorski przypomniał też o przyznanej laureacie nagrody „Solidarności”.

Oprócz miliona złotych dla laureata, trzy miliony wskażemy na programy rozwojowe wskazane przez laureata

— mówił minister, dodając, że powoła stanowisko historyka MSZ.

Szef MSZ przeprosił, że mało miejsca w swoim przemówieniu przeznaczył na zagadnienia Polonii. Obiecał, że będzie robił dużo, by rozwinąć linię telewizyjną i zapowiedział uruchomienie nowoczesnego kanału telewizyjnego promującego „nowoczesną Polskę” we współpracy z TVP.

Dwa lata temu powiedziałem w tym miejscu, że współczesna Polska jest najlepszą, jaką mieliśmy. To także najlepsza Polska, jaką mogą pragnąć nasi sąsiedzi. Skorzystaliśmy ze swojej szansy. (…) Modernizacja bywała bolesna, ale popychaliśmy ją naprzód

— mówił.

Kończąc, nawiązał raz jeszcze do Ukrainy i konfliktu z Rosją.

Wspominam o tym nie dlatego, by chełpić się sukcesem. Napoleon mawiał, że entuzjazm to delirium rozumu. Chcę pokazać naszym przyjaciołom z Ukrainy, że pozytywna zmiana jest możliwa! (…) Jako minister spraw zagranicznych wolnej Polski zawsze starałem się przedstawiać rzeczy takimi, jakie są. Bez złudzeń i chciejstwa. Dziś nie ukrywam, że Europa znalazła się w najpoważniejszym kryzysie po upadku komunizmu. Polska nie ma decydującego wpływu na bieg wydarzeń, ale ten, który ma, jest coraz większy. Będzie go używać do tworzenia Europy wolnej i silnej, w której Polacy poczują się bezpiecznie

— zakończył. svl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych