Narracja o skończonych wakacjach. "Jan Paweł II byłby chyba wstrząśnięty stanem kraju, gdyby dożył bieżącego roku"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Rafał Zawistowski
Rys. Rafał Zawistowski

Największym przebojem w litewskich kawiarniach jesienią 1939 roku była piosenka zaczynająca się od słów „A mnie jest szkoda lata i letnich złotych wspomnień/ niech mówią głupi o mnie, a mnie jest żal”. Tak podobała się, że wśród publiczności słychać było szlochy, a niektórzy słuchacze popadali w omdlenie. Byli to Polacy, którym udało się zbiec spod okupacji niemieckiej, jak napisał we wspomnieniach Tadeusz Bocheński, legendarny spiker Polskiego Radia II Rzeczpospolitej. Pominął okupację sowiecką, gdyż książkę wydał w PRL.

Codzienność daje nam poczucie bezpieczeństwa, dopóki się nie zmieni nagle i radykalnie. A wystarczy czasem jedna noc. Kładziemy się spać w niepodległym państwie z potężnymi sojusznikami, budzimy się w stanie wojny, a po paru tygodniach stajemy się zaszczutymi niewolnikami pod obcą okupacją. Tak już było. Czy historia powtórzy się? Tym razem będzie inaczej można wnioskować z eseju pt. „Poświąteczne życzenia braku złudzeń, czyli o wojnie, co będzie”, który opublikował Maciej Świrski.

Nie czytałem bardziej wnikliwej analizy zmiany sytuacji Polski wskutek kryzysu państwowego Ukrainy i zagrożeń, jakie nas czekają. Polecam każdemu, kogo interesuje los kraju. Świrski kreśli scenariusze, które nie muszą spełnić się, lecz są prawdopodobne. Najbardziej mrozi krew w żyłach nasuwający się wniosek, że zależy niemal wyłącznie od decyzji Putina, które z nich zostaną zrealizowane. Jeżeli będzie tak zręczny, jak na Ukrainie, to nas wymanewruje z gwarancji bezpieczeństwa NATO. Suwerenność Polski bowiem nie leży w żywotnym interesie Stanów Zjednoczonych, ani Niemiec, ani Francji, ani coraz mniejszej Brytanii.

Czyli nadchodzi dzień, gdy powstanie na nowo Armia Krajowa. Do odtworzenia AK nie wzywa oszołom, ale prof. Józef Marczak z Akademii Obrony Narodowej mówiąc w wywiadzie w Rzeczpospolitej, że Polska jest bezbronna. To skutek decyzji z 2007 r. Bogdana Klicha, ówczesnego szefa MON. Zniweczył on projekt utworzenia wojsk obrony terytorialnej uznając, że Polsce nic nie zagraża. Ale młodzi obywatele sami się angażują w organizacje paramilitarne: „masowo powstają stowarzyszenia, które same prowadzą szkolenia wojskowe. Jest kilka tysięcy osób w organizacjach Strzelca, kilkadziesiąt tysięcy harcerzy, Legia Akademicka, która organizuje podstawowe szkolenie. W 220 szkołach ponadgimnazjalnych, w tzw. klasach mundurowych jest 20 tysięcy uczniów”. Tak budzi się instynkt samozachowawczy w narodzie.

Kiedy w Polsce państwo nie spełnia swych zadań, powstaje obywatelskie państwo równoległe. Ta myśl nasuwa się w dniach kanonizacji papieża Jana Pawła II. Byłby chyba wstrząśnięty stanem kraju, gdyby dożył bieżącego roku. Wszakże na pociechę mamy Kościół katolicki. Nie tyle jako pociechę z zaświatów ile – alternatywną administrację państwową. Dzieli się na regiony, czyli metropolie, na województwa czyli diecezje a wreszcie parafie jako odpowiednik gmin. I może się przydać. Ponadto PiS zapowiada, że w eurowyborach stworzy alternatywny system liczenia głosów. Mówiąc wprost, to są zaczątki równoległego, choć jeszcze nie podziemnego państwa.

Kończą nam się wakacje od historii. Witajcie w Polsce pomiędzy Rosją a Niemcami.

Krzysztof Kłopotowski

Tekst ukazał się na stronie SDP.PL

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych