Tusk nie zamierza przepraszać za kłamstwa o gen. Błasiku. Prof. Żaryn: "To jest jednak przejaw cynizmu premiera, który liczy na to, że ludzie nie mają pamięci"

Wywiad Adama Michnika dla "Gazety Wyborczej, w którym martwi się on o polski Kościół - to był pierwszy temat Salonu Dziennikarskiego „Floriańska 3”. Poruszono także temat list wyborczych do europarlamentu, ale znaczna część audycji dotyczyła potwierdzenia informacji, że 10 kwietnia 2010 roku gen. Błasik, szef Sił Powietrznych nie był pod wpływem alkoholu.

Gośćmi Jacka Karnowskiego we wspólnej audycji Tygodnika „Idziemy, Radia Warszawa i portalu wPolityce.pl byli Piotr Zaremba z tygodnika „wSieci” i portalu wPolityce.pl, Łukasz Warzecha, publicysta „Faktu”, prof. Jan Żaryn, red. nacz. miesięcznika „wSieci Historii” i ks. Henryk Zieliński, red. nacz. tygodnika „Idziemy”.

O ile raport Millera nie twierdził, że gen Błasik był pijany, to genrał Anodina uczyniła z tego fundament całej swojej prezentacji. Można powiedziec, że to czystko sowieckie zagranie. Wymyslono fakt, który miał dać wiatr wszystkim innym twierdzeniom: polski pijany generał na polecenie szalonego prezydenta wymyslił lądowanie w absurdalnych warunkach. Upokorzono generała, upokorzono jego rodzinę, upokorzono Polaków, odebrano ileś mocy ludziom poszukującym prawdy. Kto powinien przeprosić? Premier mówi, że nie on, bo on zawsze miał dużo zastrzeżeń do raportu MAK

— rozpoczął dyskusję Jacek Karnowski.

Jeżeli pan premier miała zastrzeżenia do raportu MAK, to się dziwię, że ich nie wyraził od razu. Dziwne jest dla mnie to, że ustalenie, ze gen. Błasik nie był pijany było potrzeba aż czterech lat. Przecież takie rzeczy to zwykły policjant ustawia od razu

— stwierdził ks. Zieliński.

Na ile to, że premier w końcu zaczyna się wypowiadać bardziej „po polsku” ma coś wspólnego ze sprawami ukraińskimi, tego nie wiem i nie potrafię tego rozczytać

— dodał duchowny.

To jest jednak przejaw cynizmu premiera, który liczy na to, że ludzie nie mają pamięci. W jakimś sensie premier ma rację, bo wiele nowych spraw na sprawę smoleńską nałożyło i nie ma co się przyznawać do kłamstwa i swoich ogromnych błędów z kwietnia i maja 2010 roku. Pan premier chyba jednak się myli, bo w społeczeństwie jest taka pamięć długa. Być może nie pamiętamy, kiedy jakie próbki wróciły do Polski, ale pamiętamy, że w kwietniu 2010 z niewyjaśnionych przyczyn premier oddał śledztwo smoleńskie w ręce Rosjan

— powiedział prof. Jan Żaryn.

Właśnie o tym momencie mówimy, a Krym tylko pokazał prawdziwą naturę Rosji: pytanie, czy można nie odnieść tego obnażenia do sprawy Smoleńska?

— zapytał Jacek Karnowski.

Nie róbmy tego całkiem mechanicznie. Wszyscy ci, którzy przedstawiali nam Putina jako władcę demokratycznego powinni się puknąć w głowę, ale to tez nie jest tak, że mamy jakieś nowe dowody ws. Smoleńska. Raczej chodzi o klimat, który wówczas panował. I oczywiście o odstąpienie od wspólnego śledztwa. Gdyby było wspólne śledztwo, to raport Anodiny nigdy by się nie ukazał, bo Polska, jak strona mogła by go jakoś oprotestować. Niestety ukazał się i utrwaliło się to w świadomości Zachodu, że polski generał był pijany

— stwierdził Piotr Zaremba.

Ustalenie tej prawdy, jak i wielu innych to dzisiaj już nie ma wielkiego znaczenia, choć nie dla nas, bo u nas dyskusja trwa. Za granicę poszedł jeden przekaz, z konferencji Anodiny i on wciąż obowiązuje. Trochę poparł go film National Geographic i tak to poszło w świat. Tu nic nam nie pomoże, i to jest wina państwa polskiego, że wtedy nie odpowiedzieliśmy na te konferencję

— dodał Łukasz Warzecha.

Nawet Grzegorz Schetyna, jako wysoko wtedy postawiony członek Platformy miał za złe premierowi, że nie wrócił wtedy z urlopu, żeby zareagować. Więc choćby za to powinien premier przeprosić, prawda?

— zauważył ks. Zieliński.

źródło: radiowarszawa.pl/Wuj