Jacek Protasiewicz zmienia strategię? Najwyraźniej premier pogroził palcem europosłowi, który dotychczas raczej wyrażał dumę ze swojego postępowania na lotnisku we Frankfurcie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Hardy jak Protasiewicz. "Jestem z siebie nawet dumny. Jako człowiek i jako Polak zachowałem się w porządku"
Jednak tym razem, z wywiadu, którego Protasiewicz udzielił tygodnikowi "Wprost" płynie raczej postawa skruszonego szeregowego niż hardego europosła:
Wprost: Ochłonął pan?
Jacek Protasiewicz: Już tak.
Wprost: Wstyd?
Jacek Protasiewicz: Nawet bardzo.
Wprost: A wstyd za co dokładnie?
Jacek Protasiewicz: Że dałem się sprowokować i wciągnąć w pyskówkę.
Jednak słowa Jacka Protasiewicza nie wskazują, jakoby polityk był na tyle skruszony, aby przeprosić np. za wykrzykiwanie "Heil Hitler" wobec niemieckiego celnika. Poza tym baron dolnośląskiej Platformy - tak jak do tej pory - znajduje na usprawiedliwienie swojego zachowania mnóstwo argumentów:
Polska dusza, zwłaszcza ta kresowa. W „Panu Tadeuszu” nawet stateczny Sędzia w pewnym momencie widzi siebie „z synowcem na czele”. (...) Sędzia, a co dopiero jakieś hreczkosieje, do których mi genetycznie bliżej niż do Sędziego.
Protasiewicz też w końcu zrozumiał - zapewne "delikatnie" uświadomił mu to Donald Tusk, że konferencja będąca następstwem wydarzeń tylko pogorszyła sprawę. Jak tłumaczy europoseł chciał po prostu ułatwić życie sobie i dziennikarzom, gdyż każde media chciały uzyskać komentarz do sytuacji.
Wprost: Obejrzał pan to, widział pan siebie?
JP: Niestety, tak. Nic nie usprawiedliwia braku profesjonalizmu polskiego działu prasowego w Parlamencie Europejskim, który fatalnie ją przygotował od strony technicznej i nawet nie poinformował mnie, że będzie transmisja na żywo. Jednak ich brak profesjonalizmu nie usprawiedliwia mnie.
Wprost: Co pan o sobie pomyślał? Mistrz obciachu?
Obciachu to nie! Ale na pewno zamiast poważnie, wyszło komicznie, a to nie przystoi wiceprzewodniczącemu Parlamentu Europejskiego.
Czyli trochę pokajania się ze skruszoną twarzą, ale to "brak profesjonalizmu polskiego działu prasowego w PE" przeważył szalę - nie komiczne zachowanie europosła. Gratulujemy dobrego samopoczucia!
Jacek Protasiewicz najwyraźniej jest wciąż bardzo pewien swej pozycji w Platformie, bo nie zamierza ustępować ze stanowiska przewodniczącego regionu dolnośląskiego PO. Natomiast zamierza zrezygnować z kandydowania do europarlamentu.
Po pierwsze: nadszarpnąłem zaufanie części wyborców. Nie wiem, jak bardzo i nie wiem, jak dużej części, ale wiem, że tak jest i z tym faktem nie dyskutuje. Po drugie: nie chce utrudniać kampanii koleżankom i kolegom z PO, bo są naprawdę najlepszą polską ekipą w Brukseli i Strasburgu! Możemy być z nich dumni. A po trzecie: nie chce się kryć za immunitetem I jak trzeba gotów jestem stanąć przed niemieckim sądem, by bronić swojej wersji
- tłumaczy polityk.
A co na to wszystko premier? Powiedział,
Że się po mnie tego nie spodziewał
- cytuje Protasiewicz.
CZYTAJ TAKŻE: Protasiewicz do działacza PO: "sp......aj na salę. Masz jak małpka klaskać przewodniczącemu." Jaka miłość w tej Platformie...
CZYTAJ JESZCZE: Kolejna burda z udziałem Protasiewicza. Opóźnił odlot samolotu, bo... musiał sobie porozmawiać przez telefon
mc, wprost.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/187423-skruszony-protasiewicz-wstyd-mi-nawet-bardzo-europosel-zmienia-postawe-i-rezygnuje-z-kandydowania-do-pe-jednak-przewodniczacym-na-dolnym-slasku-zamierza-pozostac