Nowa rasa panów III RP: oni mogą wszystko i wszędzie. "Typowy ten pan P. (...) Taki właśnie marszałek czy inny bonza Związku Sowieckiego"

fot. protasiewicz.pl
fot. protasiewicz.pl

Grzegorz Schetyna na temat Protasiewicza:

Nie daję Jackowi Protasiewiczowi większych szans na kandydowanie do europarlamentu.

Tu konieczne parę słów wyjaśnienia, bo przecież nikt nie ma zielonego pojęcia, kto zacz ten Protasiewicz, a i o Schetynie powoli się zapomina. Otóż, Protasiewicz to facet, który wyrywa wózki bagażowe na lotnisku we Frankfurcie nad Menem.

CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS! Niemiecki "Bild": Pijany eurodeputowany Jacek Protasiewicz z PO wywołał awanturę na lotnisku we Frankfurcie nad Menem. Interweniowała policja

Ale nie tylko. To także wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i jeszcze kilka dni temu szef jej delegacji do Parlamentu Europejskiego, także lider dolnośląskiej PO, no i planowany – choć już zdymisjonowany – szef kampanii wyborczej PO do europarlamentu.

Sporo tych funkcji, niczym orderów na marszałku ZSRR – a jest to skojarzenie nie bez powodu, o czym na końcu – ale Protasiewicz to typowy pan Nikt, człowiek o którym nic nie wiadomo i – słusznie. Jednak o Protasiewiczu dowiadujemy się coraz więcej. W miarę jak się dowiadujemy, jest to jeszcze bardziej pan Nikt, za to o obfitszym dossier.

Jesienią ubiegłego roku media ujawniły taśmy z nagraniami rozmów, w trakcie których działacze PO związani z Protasiewiczem proponowali atrakcyjne posady delegatom na zjazd PO w zamian za głos oddany na pana P. Operacja się udała, Protasiewicz wygrał bój wyborczy ze Schetyną. Operacja udała się podwójnie, bo prokuratura umorzyła śledztwo o korupcję polityczną.

Ale jak się teraz dowiadujemy, choćby z wiernego Tuskowi „Newsweek-a”, incydentów z Protasiewiczem było bez liku. Ma on zwyczaj odzywać się do działaczy PO i swoich współpracowników w sposób, hmmm,  niekonwencjonalny. Przykłady:

A to, co się k… odzywasz? Pytał cię ktoś? Zgłoś się na casting do filmu „Głupi i głupszy”, na pewno wygrasz,

Spier… z powrotem na salę. Masz siedzieć i  klaskać przewodniczącemu jak małpka. Po to was tu ściągnęliśmy, do niczego innego się nie nadajecie,

Rozumiem, że jesteś tępa i zajmujesz się głównie decydowaniem, czy założyć buty płaskie czy na obcasie, ale dlaczego nie zagłosowałaś tak jak reszta?,

Co to za pomysł? Ze szkoły lepienia pierogów, czy drylowania wiśni?.

Protasiewicz, jak widać, ma świetne samopoczucie.

CZYTAJ TAKŻE: Hardy jak Protasiewicz. "Jestem z siebie nawet dumny. Jako człowiek i jako Polak zachowałem się w porządku"

Nadal je ma. Na zebraniu dolnośląskiej Platformy powiedział, że incydent we Frankfurcie to wina Niemców, bo go sprowokowali. Koledzy z PO przyjęli tę wersję wydarzeń ze zrozumieniem. Nie mieli też obiekcji do innych zachowań pana P. Nic więc dziwnego, że Protasiewicz o półgodziny opóźnił start samolotu rejsowego z Krakowa do Warszawy, bo  wbrew zakazowi stewardesy gadał przez telefon, gdy samolot chciał ruszyć.

Rozmowa była arcyważna, o wyrzuceniu jednej z osób z rady nadzorczej jednej ze spółek, o czym słyszy cały samolot

- opowiada „Faktowi” świadek zdarzenia.

Typowy ten pan P. Nie dość, że arogancki, to jeszcze nie kryjący się ze swoją butą i pogardą dla innych ludzi. Taki właśnie marszałek czy inny bonza Związku Sowieckiego. Stąd to skojarzenie na początku.

A na zakończenie anegdota. Z opowieści Antoniego Słonimskiego. Odbywa się zjazd związku literatów polskich. Jeden z gości zaczepia Słonimskiego po rosyjsku w kuluarach: „Nie wiecie, gdzie mogę zrobić siusiu?”. - Kim pan jest? – pyta Słonimski. – Przewodniczącym związku literatów ZSRR. – Aaa, pan to może wszędzie!

Wyrosła nam w establishmencie III RP nowa rasa panów, którym się wydaje, że mogą wszystko i wszędzie.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych