Propozycja debaty, złożona przez premiera Tuska prezesowi PiS to oczywiście pułapka. Tusk ma w pamięci starcie z roku 2007-go, które na lata dało mu przewagę nad Jarosławem Kaczyńskim. Wówczas PiS prowadził, a po debacie przewagę stracił. Dziś PiS znów prowadzi, i Tusk chce powtórzyć ten sam manewr. Nikt nie zaprzeczy, że szef PO umie stosować triki, puste słowa ubiera w zgrabne zdania, i jest w stanie obiecać wszystko. Zależnie od potrzeby będzie - werbalnie - strzegł dyscypliny budżetowej jak niepodległości, ogłaszał paradygmat działania z uwzględnieniem wyłącznie "tu i teraz" albo troszczył się o zapaść demograficzną. O tę samą zapaść, z której rubasznie kpił ze swoim rzecznikiem długo po objęciu władzy. Powie wszystko, nawet zrobi wszystko, co uzna za korzystne dla umocnienia swojej władzy. Wyleje dowolną ilość słownego kisielu na nasze głowy. I może być pewien, że media mu przyklasną. Jeszcze głośniej niż przyklasnęły w roku 2007, gdy w mediach panował jako taki pluralizm.
Słowa Tuska nie mają żadnego znaczenia. Ani te już wygłoszone, ani te, które mógłby wygłosić podczas debaty z Kaczyńskim. W końcu to doskonały człowiek bez właściwości. Ostatnio podsumował się wręcz perfekcyjnie, zaliczając w ciągu jednego dnia pogrzeb i święto sportowe. Kabareciarze nie byliby w stanie wymyślić czegoś równie zgrabnego.
Debata Kaczyński-Tusk jest zapewne nieunikniona, ale powinna się odbyć we właściwym czasie: tuż przed głosowaniem w wyborach parlamentarnych. Dziś opozycja powinna polemizować z realną polityką władzy, z rzeczywistością, która najlepiej wystawia jej świadectwo. Stan rzeczy kontra program opozycji. Bylejakość, brak wizji i lekkomyślność przeciwstawione rzetelnemu programowi, opartemu o solidną diagnozę.
Jeżeli Tusk chce debaty o stanie kraju, o propozycjach na przyszłość, niech zacznie od wydania prostego polecenia podległym mu mediom: otwórzcie się na merytoryczny spór, na starcie wizji. Dopuście polemistów do anteny, przestańcie oblewać propagandowym komentarzem każdą relację, nie wyrzucajcie z pracy wszystkich inaczej myślących. A nawet: nie róbcie pseudo-sportowych ustawek z władzą (a jeśli już musicie, to róbcie też z opozycją). To będzie prawdziwa rywalizacja.
Mówiąc inaczej: najpierw rozmowa, później debata. Najpierw gwarancja uczciwych reguł gry, później rywalizacja. Żadnych konkursów tańca na lodzie z radzieckimi sędziami (mediami) w rolach głównych.
---------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl!
"O prawicy i lewicy" autorstwa Marka Jana Chodakiewicza.Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185818-jezeli-tusk-chce-debaty-o-stanie-kraju-o-propozycjach-na-przyszlosc-niech-zacznie-od-wydania-prostego-polecenia-podleglym-mu-mediom-otworzcie-sie-na-merytoryczny-spor-na-starcie-wizji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.
