Agnieszka Kozłowska-Rajewicz z przytomnością Śpiącej Królewny dostrzegła wreszcie bulwersujące zjawisko seksualizacji dzieci. Nie, nie w projektach edukacyjnych forsowanych przez środowiska mniejszościowe, ani też nie w dokumencie WHO, zalecającym oswajanie maluchów z dobrodziejstwem masturbacji. Ktoś po prostu podsunął jej artykuł brytyjskiej dziennikarki.
Dziennikarka zwróciła uwagę, że jak się robi konkursy miss przedszkolaków, to dzieci stylizuje się na dorosłe kobiety. I one wyginają się w jakichś pozach seksualnych. Jest cały przemysł, który powoduje, że dzieci są wychowane w atmosferze bardzo seksualnej. Są wychowane do ról seksualnych. W ten sposób odbierane jest dzieciom dzieciństwo
- powiedziała minister od równości na antenie radiowej Jedynki i przez moment powiało wreszcie normalnością. Można było odetchnąć z ulgą, że do pani Rajewicz dotarło wreszcie o co walczą setki tysięcy rodziców, sprzeciwiających się wypaczonej edukacji seksualnej w przedszkolach i szkołach. Wyglądało na to, że pojęła wreszcie usilną batalię Kościoła o ochronę godności i niewinności dzieci czy młodzieży. Radość nie trwała jednak długo.
Intelektualnego wysiłku wystarczyło pani Rajewicz zaledwie na dostrzeżenie problemu. Analiza przyczyn okazała się operacją spoza zasięgu możliwości. W sprawie miała pomóc zwołana przez panią minister konferencja "Stop seksualizacji dzieci", na której Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton, przy wtórze m.in. Doroty Zawadzkiej i prof. Izdebskiego, wyjaśnili ministrze od równości jak należy czytać rzeczywistość.
Jakie wnioski przedstawiła pani Rajewicz słuchaczom? Że dzieci coraz wcześniej sięgają po pornografię, a jedynym sposobem na zatrzymanie tej fali jest jak najwcześniejsze wprowadzenie edukacji seksualnej na wzór państw Europy Zachodniej. Pewnie, jak się dzieci na lekcjach nasłuchają i naoglądają, nie będą musiały chować się po kątach na przerwach. Prawda, że bystre? Proponuję to samo zrobić z narkotykami. Skoro młodzież coraz wcześniej sięga po używki, mówmy o narkotykach już w przedszkolu. Stwórzmy "Wielką księgę dopalaczy" i pluszową marihuanę. Pokażmy rodzaje, opiszmy działania, nauczmy skręcać trawę, robić kompot i formować kreskę. Niech wiedzą co jest czym, bo inaczej będą musiały szukać niesprawdzonej wiedzy w internecie albo u podejrzanych typów na podwórku.
Kozłowska-Rajewicz nie dostrzega zgubnych skutków brytyjskiej edukacji seksualnej. Nie widzi, że wolny dostęp do środków antykoncepcyjnych zupełnie nie rozwiązał problemu. Nie potrafi pojąć, że rozbudzenie seksualne dzieci, odarcie ich z naturalnego wstydu, przesunięcie granic intymności i skupienie uwagi na narządach płciowych, skutkować będzie całkowitym rozstrojem seksualnym w okresie dojrzewania.
Wystarczy zobaczyć jak wyglądają lekcje edukacji seksualnej w innych krajach i jak może przebiegać zaznajamianie dziecka z zakamarkami swojego ciała w przedszkolu.
O SPRAWIE WIĘCEJ TUTAJ: Jak ideologia gender niszczy niewinność dzieci? Argumenty przeciwko edukacji seksualnej forsowanej przez genderystów. SZOKUJĄCE MATERIAŁY edukacyjne
Rozstrój będzie tym większy, że wszystkie programy nowoczesnej edukacji seksualnej oparte zostały na dowolności w rozpoznawaniu własnej orientacji seksualnej. Jako obowiązujący podawany jest postulat równorzędnego traktowania wszystkich wariantów. W "Podręczniku do prowadzenia zajęć z młodzieżą na temat seksualności i relacji międzyludzkich. Edukacja Bez Tabu" czytamy:
Najczęściej mówi się o tożsamościach: heteroseksualnej, biseksualnej i homoseksualnej, jednak każda osoba może określić swoją tożsamość seksualną w całkowicie niepowtarzalny sposób, zupełnie wyjątkowym określeniem.
Tożsamość seksualna jest więc rzeczą niczym nieskrępowanej wyobraźni, a młodzi ludzie zachęcani są do eksperymentowania z nią. Jak daleko można zajść w fantazjach, zwłaszcza gdy przedwcześnie i nieodpowiedzialnie rozbudzi się sferę seksualną? Skutki tego mamy już w Niemczech czy Szwecji, gdzie obrońcy praw zwierząt protestują przeciwko wykorzystywaniu seksualnemu owiec psów czy koni (sic!).
W rozdziale pt. "Zdrowie i higiena - odpowiedzi i informacje" zamieszczono tabelkę, w której masturbacja została zestawiona w tej samej kategorii, co "używanie dezodorantu", "badanie piersi" i "używanie specyfiku do mycia twarzy". Jak się ją definiuje?
Masturbacja jest zwyczajnym, zdrowym zachowaniem, które może występować u dziewcząt i chłopców oraz kobiet i mężczyzn w KAŻDYM wieku. Masturbacja jest powszechnym sposobem osiągania przyjemności seksualnej i zaspokajania popędu seksualnego
Podręcznik zawiera też - eksponowaną we wszystkich materiałach - Deklarację Praw Seksualnych, wydaną przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w 2002 r.
1. Prawo do wolności seksualnej. Wolność seksualna obejmuje możliwość posiadania i spełniania swoich potrzeb seksualnych.
2. Prawo do odrębności seksualnej oraz bezpieczeństwa ciała.
3. Prawo do równości seksualnej.
4. Prawo do przyjemności seksualnej. Przyjemność seksualna, włączając masturbację, jest źródłem fizycznego, psychologicznego, intelektualnego i duchowego dobrostanu.
5. Prawo do emocjonalnego wyrażania seksualności.
6. Prawo do podejmowania odpowiedzialnych decyzji dotyczących posiadania potomstwa. W tym prawo do decyzji o nieposiadaniu dzieci i pełnego dostępu do środków antykoncepcyjnych.
7. Prawo do wyczerpującej edukacji seksualnej. Jest ona procesem trwającym od momentu narodzin, przez całe życie i powinny być w nią zaangażowane wszystkie instytucje społeczne.
Lista praw jest jak widać nieograniczona i tak sformułowana, że niewiele trzeba, by prawa zamieniono na obowiązki.
Jeśli WYCZERPUJĄCA edukacja seksualna jest PRAWEM obowiązującym OD MOMENTU NARODZIN i powinny ją realizować WSZYSTKIE INSTYTUCJE, łatwo nadać temu bieg obligatoryjnej seksualizacji dzieci.
Jakie będą skutki? Wspaniale je prognozuje inny podręcznik, wydany pod patronatem Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz przez Kampanię Przeciw Homofobii: „Lekcja równości. Postawy i potrzeby kadry szkolnej i młodzieży wobec homofobii w szkole”. Heteroseksualizm potraktowany został niemal jak patologia. Na 190 stronach prawie 400 razy pojawia się pojęcie homoseksualizm, ponad 70 – nieheteroseksualny, ponad 50 – biseksualny, ponad 120 – transpłciowy, transseksualny (lub „trans”). Jaka jest proporcja do normalności? Słowo heteroseksualny pada zaledwie 48 razy, rodzina 20, słowo ojciec pojawia się dwukrotnie, a matka tylko RAZ. Pojęcie takie jak małżeństwo nie istnieje WCALE...
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185672-rajewicz-ubolewa-nad-seksualizacja-brytyjskich-dzieci-ale-wciska-polakom-patologiczne-wzorce-czy-ktos-postawi-wreszcie-tame-deprawacji