Grafen, Azoty i ogłoszony przez MSZ Rok Rosji w Polsce. Sąsiedzi ze wschodu mają apetyt na wiele więcej niż to, co oferuje im dziś premier Tusk

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Ten maleńki kawałek czego, czego do końca nie rozumiemy może zmienić świat w wielu wymiarach!

- cieszył się dziś premier Donald Tusk na uroczystości z okazji rozpoczęcia produkcji polskiego grafenu, dodając, że mamy do czynienia z "historycznym momentem".

CZYTAJ WIĘCEJ: Premier otwiera produkcję grafenu i chwali się polskim wynalazkiem: "To historyczny moment! Ten maleńki, magiczny kawałek może zmienić świat!"

Duży entuzjazm polityków, a także wielu ekspertów wokół grafenu kojarzy się z podobnym przyjęciem rewelacji dotyczących gazu łupkowego. Po wydobyciu tego surowca obiecywano sobie wiele - mieliśmy (przynajmniej częściowo) uniezależnić się od Rosji, a "łupki" stały się słowem-wytrychem, którym otwierano kolejne drzwi dotyczące planów i nadziei związanych z przyszłością Polski. Tamtą szansę - co najmniej w sporej mierze, o ile nie w ogóle - zaprzepaszczono. W przypadku grafenu mówi się o rewolucji w elektronice, sporych efektach w militariach, a nawet pojawiają się pomysły zastosowania go w medycynie: konkretnie przy leczeniu nowotworów. Takich dziedzin jest zresztą więcej.

Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że łupki były (i wciąż, niestety, są) pieśnią przyszłości, wokół której odbywa się skomplikowana gra lobbystów i agentów (głównie ze strony Rosji), którzy mniej lub bardziej skutecznie blokują rozwój tej szansy. Jednym z przejawów tej choroby była decyzja Parlamentu Europejskiego zwiększająca utrudnienia związane z ochroną środowiska przy wydobyciu gazu łupkowego. Innym - przedłużający się w nieskończoność spór polskich ministerstw wokół utworzenia tzw. ustawy łupkowej.

Metoda taniego pozyskiwania grafenu z węgla jest natomiast teraźniejszością. Pierwsze efekty - w postaci spółki Nano Carbon i uruchomionej produkcji - już są. Nie oznacza to jednak, że sprawa jest zamknięta i pozostaje nam usiąść i czekać na sukces i płynący strumień pieniędzy. Gra wokół wspomnianego surowca cały czas się toczy - o olbrzymich możliwościach grafenu wiedzą Rosjanie: między innymi stąd tak duża determinacja powiązanego z Kremlem Acronu w sprawie przejęcia Azotów. Warto pilotować tę sprawę, podobnie jak kwestię tego, co zostanie w Polsce po odkryciu naukowców. Oby nie okazało się, że - jak w przypadku kilku innych polskich wynalazków - największe profity czerpały zagraniczne koncerny i państwa. Jak na razie ani polskie ośrodki badawcze, ani przedsiębiorstwa nie stoją na czele rankingu zajmującego się wykorzystaniem omawianego surowca. Oby to się zmieniło.

CZYTAJ WIĘCEJ: Czy Rosjanom ws. Azotów może pomóc reforma OFE? Dlaczego istotna jest technologia otrzymywania grafenu? Ważna dyskusja w "Studio Wschód"

Energetyczne bezpieczeństwo pozostaje palącym problemem Polski, co celnie wykazał to na łamach "wSieci" Jan Filip Staniłko. Na tyleż ciekawe, co niebezpieczne słowa wicepremiera Janusza Piechocińskiego zwrócił z kolei uwagę Piotr Maciążek na portalu Defence24. Przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego podczas Forum Energetycznego w Sopocie mówił kilka dni temu o polskich wyzwaniach związanych z energetyką. Przekonywał, że dla Polski cena gazu jest problemem ważniejszym niż dywersyfikacja źródeł. Dziwne to słowa jak na ministra gospodarki Rzeczypospolitej Polskiej. Ludowcy mają zresztą na tym polu spore "zasługi". To przecież Waldemar Pawlak wynegocjował kontrakt gazowy z Rosją obowiązujący do 2036 roku i gdyby nie reakcja Komisji Europejskiej skończyć mogłoby się różnie. A skoro o Europie mowa: polski rząd powinna przynajmniej zaniepokoić nowa koalicja rządowa w Niemczech, gdzie SPD - partia kierowana przez kilka lat przez Gerharda Schroedera, dziś zasiadającego w radzie nadzorczej Nord Streamu - zyskuje coraz większe wpływy. W umowie koalicyjnej CDU-CSU-SPD uznały za kluczowe pogłębienie trialogu pomiędzy Niemcami, Polską i Rosją. Czy premier w rozmowach z Angelą Merkel porusza te sprawy, czy mówi o polskich wątpliwościach i interesach?

Mając na uwadze całą gamę wspomnianych problemów, jak również przynajmniej drugie tyle niewymienionych, zastanawiająco wygląda zapowiedź sformułowania "Mapy Drogowej" w polsko-rosyjskich interesach i relacjach oraz zapowiedź ustanowienia w Polsce - rokiem 2015 - Rokiem Rosji. O ile to drugie może pozostać jedynie wizerunkowym objawem ocieplenia polsko-rosyjskich stosunków, o tyle szczegółowe uzgodnienia ministrów Sikorskiego i Ławrowa każą zadać kilka pytań.

CZYTAJ WIĘCEJ: Moskwa zapowiada podpisanie w Warszawie przez Sikorskiego i Ławrowa "mapy drogowej" w stosunkach polsko-rosyjskich

Strona rosyjska nie zamierza uchylać się od poruszania trudnych tematów, w tym kwestii tworzenia reżimu największego uprzywilejowania dla wzajemnych inwestycji i zapewnienia rosyjskim operatorom gospodarczym niedyskryminacyjnych warunków pracy na polskim rynku

- poinformowało MSZ Rosji dodając, że "stawiane są kroki zmierzające do rozszerzenia innowacyjnych i infrastrukturalnych projektów, kontaktów między firmami małego i średniego biznesu oraz współpracy między organizacjami przedsiębiorców z obu krajów".

Na czym mają polegać "infrastrukturalne projekty" i "uprzywilejowanie we wzajemnych inwestycjach"? Czy to aby nie zapowiedź kolejnej próby przejęcia Azotów (a w kolejnym kroku także kontroli nad grafenem) i prób zgarnięcia z polskiego stołu co bardziej smakowitych kąsków?

Pozostaje mieć nadzieję, że na posiedzeniach polskiego rządu bierze pod uwagę wszystkie te niuanse, uwagi i skomplikowane zagadnienia, w których porozumienia idą często pod prąd standardowych sojuszy. Donald Tusk nie do końca zdawał sobie sprawę ani z wagi tych wyzwań, ani z tego, co potrafią na tym polu Rosjanie, nie interesując się problemem i oddając go swojemu koalicjantowi. Z czasem (pojawieniem się w rządzie Bartłomieja Sienkiewicza?) zaczął dostrzegać istotę rzeczy, czego najbardziej widocznym przykładem była walka o Azoty, za którą zresztą głową zapłacił Mikołaj Budzanowski. Nie ma racji Stanisław Żaryn, pisząc, że Rosjanie dostają dziś w Polsce to, czego chcą. Rosyjskie apetyty są o wiele większe, zresztą nad relacjami z Moskwą będzie już do końca ciążyć kwestia 10/04, przedsmoleńskich targów i układów z ówczesnym premierem Rosji oraz zachowaniem po tragedii.

Pamiętając o Smoleńsku, żądając pełnych wyjaśnień i pełnej odpowiedzialności Donalda Tuska za tamten czas, nie można zapomnieć, że kwestia relacji z Rosją jest bardzo skomplikowana i często wymaga porozumienia ponad podziałami doraźnych interesów partyjnych. Szef Platformy wyniósł je ponad interes Polski, grając przeciw prezydentowi przed 10/04. Dziś wszyscy powinni stanąć murem przy obronie Azotów, domagać się od rządu realnych efektów z produkcji grafenu i liczyć na sukcesy gabinetu Tuska w tej sprawie. To proste: akurat w tej kwestii sukces rządu odbędzie się z korzyścią dla Polski. Kwestia polskiego bezpieczeństwa (energetycznego, ekonomicznego, militarnego i politycznego) będzie pilnym problemem na długo po rządach Platformy Obywatelskiej, które szczęśliwie dobiegają końca. Warto o tym pamiętać.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych