Oto nagrody za cnotę przyznawane są w burdelach, a wręczają je kokoty, którym już suwaki się nie dopinają. Nagrody za męstwo otrzymuje się z rąk najbardziej znanych zdrajców i zajęcy, a konkursy piękności wygrywają jędze. Nie tak dawno najseksowniejszą parą roku, według jakiegoś kolorowego magazynka, został...Tomasz Raczek ze swoim 'partnerem”. Że co?, że wyrzygać się można?
– pisze Witold Gadowski.
Publicysta nawiązuje do przyznania tegorocznej „Nagrody Kisiela” redaktorowi naczelnemu „Gazety Wyborczej” Adamowi Michnikowi oraz byłemu ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu.
Nagrody przyznano, a ja ciągle nie mogę wyjść z podziwu nad bezczelnością i kompletnym wyalienowaniem tej tzw. „kapituły nagrody”. Kisielewski słynął nie tylko z ciętego pióra, ale i z faktu, że niewiele miewał wspólnego z establishmentem. Tu mamy do czynienia, z ordynarnym wypruwaniem flaków ze Stefana Kisielewskiego. Rytualnie tymi trzewiami okręcają się największe hieny
– zaznacza Gadowski na portalu Stefczyk.info.
I dodaje:
Zasługi nagrodzonych są takie, że spoceni wydrapali się dość wysoko i z tej – wątpliwej, ale jednak – wysokości gromią wszystkich, którzy znaleźli się poniżej, dobrze przy tym dbając, aby na wyższy szczebelek nie wdrapał się nikt, kto nie byłby z ich chewry.
Gadowski domyśla się , co o „Nagrodzie Kisiela” mógłby dziś napisać Stefan Kisielewski:
Rysownika Mleczkę i resztę tej odętej kapituły poważam nieszczególnie, a na samą nagrodę mam ochotę niebiesko się wyrzygać. To już kisiel z nagrody, a nie nagroda Kisiela.
JUB/Stefczyk.info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/173053-gadowski-nagrody-za-cnote-przyznawane-sa-w-burdelach-a-wreczaja-je-kokoty-na-marginesie-holdowania-michnikowi-i-rostowskiemu