Właściwa współpraca z międzynarodowymi instytucjami w dziedzinie rozwoju i promocji człowieka nie powinna prowadzić nas do zamykania oczu wobec tych niebezpiecznych ideologii, a pasterze Kościoła — który jest «filarem i podporą prawdy» (1 Tm 3, 15) — mają obowiązek przestrzegać przed tymi wypaczeniami.
Benedykt XVI
Siostry działaczki z Kongresu Kobiet postanowiły raz na zawsze rozprawić się z zacofaniem polskiego Kościoła i uciąć sprawę na pniu. Napisały list do papieża, skarżąc się na brak otwartości i postępowości "księży, katechetów i katolickich publicystów", którzy w swojej ciężkiej bezrozumności "krytykują tak zwaną ideologię gender".
Magdalena Środa, która od miesiąca biega po mediach z ewangeliczną nowiną o tym, że Jezus jest twórcą teorii gender, także w liście do Ojca Świętego zabłysnęła gruntowną znajomością Pisma Świętego, przypisując cytat ze św. Pawła - Chrystusowi. Siostry działaczki przedstawiły swój Kongres jako "największy ruch społeczno-obywatelski w Polsce". Nie zdradziły tylko, że gdyby odebrać im tubę medialną i pozbawić finansowania, byłyby nic nieznaczącą strukturą sfrustrowanych kontestatorek.
Zachęcone medialnym obrazem papieża Franciszka, jako innowatora zmieniającego oblicze Kościoła, najwyraźniej stwierdziły, że w ramach rozgrzewki przed kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego, upieką dwie pieczenie na jednym ogniu: nabiorą medialnego rozgłosu w międzynarodowej prasie i może spróbują coś ugrać, atakując polski Kościół w donosie do samego Ojca Świętego.
Brak znajomości doktryny, tradycji i filozofii Kościoła katolickiego przebija niemal z każdego zdania sióstr działaczek. Rozpaczliwy zwrot: "Prosimy Cię, Jego Świątobliwość o możliwość rozmowy" doprawdy rozczula. Widać też, że w innych kategoriach, niż polityczne, siostry myśleć nie potrafią. Wiedzą, że kilka miesięcy temu zmienił się papież, więc uderzają jak do nowego prezesa, ministra, premiera czy prezydenta. Skoro nowy, musi się wykazać kreatywnością i innowacyjnością, wprowadzając nowe projekty. Nie wiedzą, bidulki, że za zmianą Głowy Kościoła, zmiana doktryny raczej nie podąży.
Działania i słowa papieża Franciszka bywają wprawdzie przeinterpretowywane przez media, ale nigdy nie były nawet najmniejszym zakwestionowaniem nauczania Kościoła. Wręcz przeciwnie. Papież Franciszek wielokrotnie nawiązuje w swoim nauczaniu do swoich ostatnich poprzedników: Jana Pawła II i Benedykta XVI. Przypomnijmy więc siostrom genderystkom stanowisko Kościoła wobec ideologii gender, które Benedykt XVI bardzo jednoznacznie i stanowczo uwypuklił w jednym ze swoich wystąpień przed złożeniem urzędu.
Istota ludzka nie jest samoistną jednostką ani anonimowym elementem w zbiorowości, lecz osobą wyjątkową i niepowtarzalną, z natury ukierunkowaną na życie w relacjach i więzi społeczne. Dlatego Kościół potwierdza swoje wielkie "tak" wobec godności i piękna małżeństwa jako wyrazu wiernego i płodnego przymierza mężczyzny i kobiety, a jego "nie" wobec filozofii takich jak filozofia gender uzasadnione jest faktem, że wzajemne dopełnianie się męskości i kobiecości jest wyrazem piękna natury zaplanowanej przez Stwórcę
- mówił Benedykt XVI podczas audiencji udzielonej uczestnikom sesji planarnej Papieskiej Rady "Cor Unum", obradującej na temat: "Miłosierdzie, nowa etyka i antropologia chrześcijańska".
Bardzo mocno wyakcentował wówczas szkodliwość ideologii gender, zobowiązał katolików do czujności, ostrożności i mądrości przy współpracy z organizacjami, które pod pozorem niesienia pomocy, zaszczepiają niebezpieczną i szkodliwą ideologię. Podkreślił, że duszpasterze i świeccy, którzy dostrzegają niebezpieczeństwo, mają obowiązek przestrzegać przed nim innych.
Wiara i zdrowe rozeznanie chrześcijańskie skłaniają nas zatem do profetycznego zwrócenia uwagi na tę problematykę etyczną i będącą u jej podłoża mentalność. Właściwa współpraca z międzynarodowymi instytucjami w dziedzinie rozwoju i promocji człowieka nie powinna prowadzić nas do zamykania oczu wobec tych niebezpiecznych ideologii, a pasterze Kościoła — który jest «filarem i podporą prawdy» (1 Tm 3, 15) — mają obowiązek przestrzegać przed tymi wypaczeniami zarówno wiernych katolickich, jak i wszystkich ludzi dobrej woli i prawego umysłu. Chodzi bowiem o negatywne dla człowieka wypaczenie, nawet jeśli przybiera pozory szlachetnych uczuć pod szyldem rzekomego postępu, rzekomych praw bądź rzekomego humanizmu
- mówił papież, idąc w swoich ostrzeżeniach jeszcze dalej.
Jakie zadanie, w obliczu tego antropologicznego redukcjonizmu, staje przed każdym chrześcijaninem, a w szczególności przed wami, którzy angażujecie się w działalność charytatywną, a zatem utrzymujecie bezpośrednie relacje z tak licznymi innymi działaczami społecznymi? Niewątpliwie musimy zachowywać krytyczną czujność i niekiedy odmawiać finansowania czy współpracy, jeżeli w sposób bezpośredni bądź pośrednio służyłyby działaniom bądź projektom sprzecznym z antropologią chrześcijańską. A pozytywnie, Kościół wciąż angażuje się w promowanie człowieka według Bożego zamysłu, w pełni jego godności, z poszanowaniem jego dwojakiego wymiaru — wertykalnego i horyzontalnego. Taki cel przyświeca także działaniu na rzecz rozwijania organizacji kościelnych
- przypomniał Benedykt XVI.
To było jedno z ostatnich przemówień Ojca Świętego przed odejściem. Przebija z niego wysoka świadomość zagrożenia i chęć dotarcia do wiernych z jasnym przekazem. Z tym nas zostawił.
Papież Franciszek, który bardzo często podejmuje temat miłosierdzia, trzyma tę linię. Mówi o poszukiwaniu prawdy i zachowaniu roztropności. Widać to choćby w Encyklice Lumen Fidei, którą napisał wspólnie ze swoim poprzednikiem. Franciszek przypomina, że wiara jest światłem, które ma swoje realne przełożenie na życie społeczne. Wskazuje na szczególną rolę rodziny, w której człowiek kształtuje się i wzrasta:
Pierwszym środowiskiem, w którym wiara oświeca miasto ludzi, jest rodzina. Mam na myśli zwłaszcza trwały związek mężczyzny i kobiety w małżeństwie. Powstaje on z ich miłości, będącej znakiem i obecnością miłości Bożej, z uznania i akceptacji dobra odmienności seksualnej, dzięki czemu małżonkowie mogą stać się jednym ciałem (por. Rdz 2, 24) i są zdolni zrodzić nowe życie, co jest przejawem dobroci Stwórcy, Jego mądrości i Jego planu miłości. Opierając się na tej miłości, mężczyzna i kobieta mogą przyrzec sobie wzajemną miłość gestem angażującym całe życie i przypominającym bardzo wiele cech wiary.
Co na to siostry genderystki? Czy "uznanie i akceptacja odmienności seksualnej kobiety i mężczyzny" nie uderza w ich sam fundament ich ideologicznych dogmatów? A co powiedzą na przestrogę papieża Franciszka przed fałszywym rozumieniem "równości" i "braterstwa"?
W "modernizmie" starano się budować powszechne braterstwo między ludźmi, przyjmując za podstawę ich równość. Stopniowo jednak rozumieliśmy, że wspomniane braterstwo, pozbawione odniesienia do wspólnego Ojca jako swego ostatecznego fundamentu, nie potrafi się ostać. Trzeba więc powrócić do prawdziwego źródła braterstwa. Od samego początku historia wiary była historią braterstwa, choć nie pozbawioną konfliktów
- pisze papież Franciszek w Lumen Fidei.
Istnieje obawa, że siostry działaczki z Kongresu Kobiet papieża Franciszka znają jedynie z przekazu "Gazety Wyborczej", więc zapoznanie się z jego myślą mogłoby się dla nich skończyć ciężką kontuzją feministycznej wrażliwości. Niech więc może lepiej pozostaną w swojej błogiej niewiedzy, bo co bidulki zrobią, gdy się dowiedzą co Franciszek myśli o aborcji, antykoncepcji, eutanazji, in vitro i homoseksualizmie? Do kogo wtedy napiszą? Jedyną pociechą będzie przyznanie racji ich ideowo-partyjnej koleżance Ewie Wójciak, która od czasu ostatniego konklawe, bryluje na salonach Ruchu Palikota.
--------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172323-papiez-odpowiada-srodzie-i-nowickiej-kosciol-potwierdza-swoje-wielkie-nie-wobec-gender-pasterze-maja-obowiazek-przestrzegac-przed-wypaczeniami-niebezpiecznych-ideologii