Oni w kółko podają jeden nieostrożny cytat, że Kiszczak to człowiek honoru. Nie powinienem był tego mówić, zagalopowałem się. Powiedziałem to w kontekście, że on dotrzymał słowa danego przy Okrągłym Stole.
- mówi Adam Michnik, spoglądający w rozpartej pozie na czytelników swojej gazety ze zdjęcia ilustrującego wywiad, jaki przeprowadziły z nim podwładne – Agata Nowakowska i Dominika Wielowieyska.
Pierwsza część rozmowy to maska koncyliacyjnego gracza, który w przeciwieństwie do oponentów jest w stanie unieść się ponad podziały i wyciągnąć dłoń w geście porozumienia. Wątek dotyczy oczywiście Jarosława Kaczyńskiego (wielokrotnie nazywanego zdrobniale „Jarkiem”) i rzekomej chęci spotkania, jaką Michnik niedawno wyraził.
Chwilę później wprowadza jednak nowe pogardliwe terminy – to już odnośnie Antoniego Macierewicza (też pieszczotliwie zwanego „Antkiem”, co oczywiście nie ma na celu odebrania mu powagi) i ewentualnego zamachu w Smoleńsku, którego szef zespołu parlamentarnego nie wyklucza, choć też – przypomnijmy – nie stwierdza.
On specjalnie się nie zmienił. To jest tak: na początku zasadzasz małe nasionka, potem z tego wyrasta baobab bredni - i to jest przypadek Antka. On się zakłamał, wmówił sobie, że dla dobra Polski musi bronić tej hipotezy.
Celem takiego zachowania Macierewicza, ma być oczywiście – zdaniem Michnika – dojście do władzy PiS albo jego samego, bo przecież „on jest w końcu skazany na konflikt z Jarkiem”.
I znów, jak przed paroma dniami, sięga po argument rodzinne. Ni stąd ni zowąd nadredaktor wraca do ojca Macierewicza – chemika, który miał się otruć, gdy w 1949 r. przyszła po niego ubecja i tym zdarzeniem tłumaczy rzekomą traumę, jaka ma siedzieć w pośle Prawa i Sprawiedliwości. Nie wspomina o: swoim ojcu - przedwojennym komuniście chcącym oderwania od Polski Galicji Wschodniej i Wołynia, skazanym na 8 lat więzienia za próbę zmiany ustroju na komunistyczny; matce - nauczycielce w KBW i autorce stalinowskich podręczników historycznych ani o bracie - stalinowskim sędzi skazującym polskich bohaterów na śmierć.
Utyskujący na brak klimatu do dialogu Michnik wskazuje, że niektórzy ludzie się zmieniają:
Pamiętam, kiedy w pierwszym Sejmie byłem posłem, co wygadywał o mnie Stefan Niesiołowski. Dla niego byłem krzewicielem nienawiści, a dziś uwielbiamy się. A Leszek Moczulski, Tomasz Wołek czy Radek Sikorski? Dziś to inni ludzie.
To prawda. Wygląda nawet na to, że ich odmiana jeszcze postępuje.
Im dalej zagłębiamy się w ten wywiad, tym bardziej mamy wrażenie, że czujemy zapach starego kotleta. Obecny spór o fundamentalne wartości, o kształt państwa, o sposób sprawowania władzy, przypomina Michnikowi konflikt po zamordowaniu Gabriela Narutowicza.
PO reprezentuje obóz proeuropejski. PiS - izolacjonistyczny, pojmując suwerenność jako izolację, samowystarczalność
- mówi szef „GW” i powtarza brednie, jak to rządy Kaczyńskiego „doprowadziły do kompletnej izolacji Polski w Unii”.
Kłamstwo katyńskie przyrównuje do uzasadnionych podejrzeń (nigdy poważnie nawet nie weryfikowanych przez oficjalne instytucje) o zamach w Smoleńsku. Wypowiada słowa, które muszą zaskakiwać:
Kiedyś wydawało się, że kłamstwo katyńskie jest nie do przeskoczenia, i nawet ci, którzy wiedzieli, jak w tym Katyniu było, przekonywali: nie mówmy o tym, bo to nic nie da, prawdy nie ujawnimy, tych ludzi nie wskrzesimy, a sobie dramatycznie popsujemy stosunki z Moskwą itd. I to byli ludzie mądrzy i szlachetni, jak: Stomma, Kisielewski, Malewska, Turowicz, Wielowieyski. Cierpliwość jest niezbędna, dlatego że w końcu coraz więcej ludzi będzie widziało, że za tą hipotezą nic nie stoi poza obsesyjnie powtarzanym kłamstwem.
Mamy też rytualne i szalenie niebezpieczne bagatelizowanie przyczyn morderstwa Marka Rosiaka. Na uwagę swoich pracownic, że „politycy PiS-u i prawicowi publicyści oskarżają drugą stronę o podgrzanie konfliktu, przez co doszło do zastrzelenia działacza PiS-u w Łodzi”, Michnik mówi:
Dla mnie początkiem złamania wszelkich reguł była historia dziadka z Wehrmachtu. A żaden "przemysł pogardy" nie wzywał do samosądu na Kaczyńskim czy pisowcach. Nie ma publikacji prasowych czy wystąpień, jak to było w przypadku Narutowicza, które by jakkolwiek sugerowały unicestwienie Jarka.
Michnikowi trzeba chyba przypomnieć, że Ryszard Cyba chciał zabić przede wszystkim Kaczyńskiego, o czym wielokrotnie mówił, a jego nienawiść do lidera PiS i całej tej formacji powodowały w dużej mierze piszące o katastrofie smoleńskiej. Sąd zdecydowanie stwierdził, że zdaniem Cyby to Lech Kaczyński był winien katastrofy smoleńskiej, bo zmusił pilotów do lądowania w złych warunkach atmosferycznych. Oto cytat z uzasadnienia wyroku skazującego mordercę na dożywotnie więzienie:
Swoje rozumowanie opierał na przekonaniach własnych oraz analizie artykułów określonych tytułów prasowych i informacji uzyskiwanych za pośrednictwem Internetu.
Ciekawe, o jakie tytuły chodzi…
I dalsze wyjaśnianie rzeczywistości przez Michnika:
Mohery - nazwa żartobliwa.
Słowa Wałęsy nazywającego prezydenta durniem - „Taki jest Lech”.
Pochowanie śp. prezydenta na Wawelu – szkodliwe dla „Leszka”.
Wreszcie dochodzimy do małej ekspiacji. Bardzo małej. Wypuszczony przez duet Nowakowska-Wielowieyska ws. „ataków” na niego prawicy rzuca:
Oni w kółko podają jeden nieostrożny cytat, że Kiszczak to człowiek honoru. Nie powinienem był tego mówić, zagalopowałem się. Powiedziałem to w kontekście, że on dotrzymał słowa danego przy Okrągłym Stole.
O tak, ten kontekst wszystko tłumaczy…
I jeszcze coś z półki: „Bajki”:
Pamięć historyczna na naszych łamach jest wciąż obecna.
(…) Głównym problemem naszych biskupów jest to, żeby codziennie tłumaczyć, że papież Franciszek powiedział zupełnie coś innego, niż powiedział. To jest historyczny błąd naszego Kościoła, z którego on może jednak wyjść
…„absurdy”:
Europa jest socjaldemokratyczna, nawet tam, gdzie rządzą konserwatyści.
…a także „encyklopedii Michnika”:
Jeżeli ktoś chce żyć bez nienawiści, bez niechęci i ciągłych pretensji pod adresem Niemców, Rosjan, Żydów i innych narodowości, to wcale nie znaczy, że jest obojętny wobec wartości narodowych. Mam znajomych, którzy mi powtarzają, że jestem idiotą, iż wierzę w takie rzeczy jak patriotyzm, bo oni są Europejczykami, kosmopolitami, a patriotyzm jest dla nich swego rodzaju narodowym egoizmem. Ja jestem inny. W Polsce jest wiele osób, które pojmują patriotyzm tak, jak go pojmowali Tadeusz Mazowiecki, Jerzy Turowicz.
I na koniec rytualna prorządowa wyliczanka tłumaczące równię pochyłą, po której stacza się partia władzy:
Po pierwsze, zmęczenie materiału, po drugie, frustracja bezrobociem, po trzecie, poczucie, że on nic nie robi - w mediach słyszymy, że coś tam ciągle nie jest zbudowane, choć to jest naturalne. Ale gdy spojrzymy, jak dużo się stało w ciągu tych sześciu lat, to uznamy, że Polska dokonała wielkiego skoku modernizacyjnego.
Najlepiej podsumowany odpowiedzią na pytanie czy Tuska nie powinien zastąpić ktoś nowy:
Nie widzę nikogo lepszego.
znp, "GW"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170852-kiszczak-czlowiekiem-honoru-w-kontekscie-ze-on-dotrzymal-slowa-danego-przy-okraglym-stole-michnik-udziela-wywiadu-wlasnej-gazecie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.