W wojskowej prokuraturze bez zmian. Komu ma włos z głowy nie spaść – będzie chroniony. Gdyby trzeba było kogoś zaatakować, nawet kalecząc sobie policzki – da się to załatwić. Śledczy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu ochronili kolegów z Warszawy zajmujących się od początku śledztwem smoleńskim i umorzyli postępowanie ws. nieprawidłowości, jakich mieli dopuścić się m.in. szef WPO w Warszawie płk Ireneusz Szeląg i były szef NPW gen. Krzysztof Parulski, a także referenci smoleńskiego śledztwa ppłk Karol Kopczyk i mjr Jarosław Sej.
Czego de facto dotyczyła ta sprawa, pisał już w opublikowanym przez nas oświadczeniu mec. Piotr Pszczółkowski - polecam:
Warto więc tylko przypomnieć, że teoretycznie jednym z głównych przedmiotów zainteresowania poznańskich śledczych był Krzysztof Parulski, ex-naczelny prokurator wojskowy, a wcześniej szef wspomnianej wielkopolskiej prokuratury. Generałem został na początku smoleńskiego śledztwa (zanim jeszcze jeździł z ryngrafami do Moskwy). Cywilni zwierzchnicy armii, z prezydentem na czele, zignorowali – podobnie jak w przypadku Mariana Janickiego z BOR – obszerne podejrzenia o nieprawidłowości w najważniejszym z toczących się w Polsce śledztw. To Parulski wielokrotnie zapewniał o świetnej współpracy z Rosją, a wypowiadał te odbiegające od prawdy słowa ubrany w mundur oficera Wojska Polskiego.
To dla niego as poznańskiej WPO płk Mikołaj Przybył urządził cyrk z rzekomą próbą samobójczą, a w rzeczywistości okaleczeniem policzka obliczonym tylko na wywołanie zamieszania i ochronę Parulskiego w konflikcie z prokuratorem generalnym.
Ważny podwładny Parulskiego, płk Szeląg stał się symbolem smoleńskiej nowomowy, gdy p;astwił się nad dziennikarzami i widzami, rozwlekając odpowiedzi na pytania tak, by przypadkiem opinia publiczna nie dowiedziała się czegokolwiek.
W Smoleńsku był też na samym początku nieoceniony były rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa, pojętny uczeń Szeląga w rozmowach z mediami, słynny obserwator odsłuchów nagrań z czarnej skrzynki (Parulski sam siebie w tym wątku nazwał „strażnikiem pieczęci” na kawałku papieru przyklejonym do sejfu w siedzibie MAK…).
Ta wesoła gromadka to najwyżsi przedstawiciele polskich organów ścigania w miejscu śmierci prezydenta i 95 osób oficjalnej delegacji RP na uroczystości 70 rocznicy ludobójstwa na polskich oficerach.
Warto zastanowić się, co decyzja poznańskich prokuratorów w wątku pobocznym oznacza dla losów głównego śledztwa, które formalnie prowadzą wspomniani Kopczyk z Sejem, choć nigdy nie zajmują głosu w jego sprawie. Głównym przekaźnikiem zawsze jest Szeląg bądź pełne pułapek internetowe komunikaty.
Rozgrzeszeni śledczy z Warszawy teraz nie muszą się już przejmować zupełnie niczym.
Mogli – wbrew polskiemu prawu – pozwolić sobie na nieprzeprowadzenie sekcji zwłok i nieotwieranie trumien z ciałami ofiar po ich sprowadzeniu do Polski.
Mogli też:
- bezkarnie narazić rodziny na koszmar ekshumacji z powodu złożenia ciał w niewłaściwych grobach.
- dopuścić w śledztwie do przedstawienia przez stronę rosyjską sfałszowanych dowodów w postaci skandalicznych protokołów posekcyjnych.
- nie opisać należycie i nie udokumentować fotograficznie miejsca zdarzenia.
- manipulować dowodami w postaci wyników badań na obecność materiałów wybuchowych.
- bez konsekwencji upubliczniać stenogramy z przesłuchań świadków, biorąc udział w polityczno-medialnej propagandzie.
- ignorować prawa pokrzywdzonych nie udostępniając im materiałów postępowania.
- nie przeprowadzić należytych ekspertyz (do niektórych zmusił ich nacisk części mediów), manipulować opinią publiczną itd.
Sprawa w oczywisty sposób zmierza do umorzenia. Usłyszymy o braku znamion czynu zabronionego itd.
Zamknięcie głównego postępowania będzie końcem szans na rzetelne potraktowanie narodowej tragedii przez polski wymiar sprawiedliwości. Prokuratura cywilna bez problemu ukręciła łeb sprawie organizacji wizyty. Co zrobią wojskowi?
Może choć odrobinę honoru, panowie?
--------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Zachowujmy się jak ludzie wolni: Janusz Kurtyka we wspomnieniach bliskich"
autor:Łukasz Wiater
„Zachowujmy się jak ludzie wolni: Janusz Kurtyka we wspomnieniach bliskich” nie jest zwykłą książką, lecz zbiorem unikatowych wywiadów ze świadkami istotnych wydarzeń w życiu Prezesa IPN-u, ważnej postaci w najnowszej historii Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/170183-konczymy-z-tym-smolenskiem-zostalo-juz-tylko-jedno-sledztwo-do-umorzenia-moze-choc-odrobine-honoru-panowie