Zbliża się dzień zaduszny, ten dzień szczególny, który zmusza do refleksji o tym kim jesteśmy, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy. W tym dniu możemy spojrzeć na siebie z perspektywy tych których już wśród nas nie ma i zadać sobie pytanie – jak oni by nas dzisiaj ocenili, co mieliby nam do powiedzenia, jakie przestrogi i rady moglibyśmy od nich usłyszeć.
Kilka razy słyszałem pytanie o przyczyny mojej antypatii do PO-wskich POlitruków. Za każdym razem odpowiadałem w ten sam jasny i precyzyjny sposób: ponieważ jest to środowisko barbarzyńców którzy wyrzekli się polskości uznając ją za nienormalność i opuścili mój krąg kulturowy hańbiąc pamięć swoich pobratymców.
W roku 2008 zmarł Andrzej Mazurkiewicz, senator Prawa i Sprawiedliwości. Człowiek zacny, prawdziwy Polak i mój przyjaciel. Studiowaliśmy razem prawo na KUL, mieszkaliśmy razem na stancji, a po jego ‘pójściu w politykę’ do Sejmu i mojej emigracji, dalej utrzymywaliśmy kontakty aż do jego przedwczesnej śmierci. Zgodnie z parlamentarną tradycją klub PiS poprosił ówczesnego marszałka Sejmu Komorowskiego o uczczenie pamięci zmarłego senatora minutą ciszy. Odpowiedź, której udzielił Komorowski była deklaracją barbarzyństwa jego samego i jego formacji. Mianowicie powiedział:
Nie, bo jak za każdym razem na zmarłego będziemy robić minutę ciszy, to nie starczy czasu sejmowego
PO-wscy posłowie, zajęci procedowaniem ustaw na cmentarzach i stacjach benzynowych, nie znaleźli jednej minuty wolnego czasu by pochylić głowy przed zmarłym parlamentarzystą. Był to dzień w którym mój spór ze środowiskiem PO-wskim przestał być zwykłym sporem politycznym a stał się sporem personalnym.
Dwa lata później podobny akt barbarzyństwa został ponownie popełniony przez PO-wskich decydentów i to w dużo większym wymiarze. Cała Polska patrzyła jak PO-wscy zdrajcy pozostawili w błocie ciała ofiar katastrofy smoleńskiej by mogły być zhańbione przez rosyjskich degeneratów dokonujących pseudo-sekcji zwłok. A ciało prezydenta wręcz wydali rosyjskim agentom, którzy użyli go do sesji fotograficznej. Porzucenie ciał pobratymców jest jednym z największych grzechów wobec współobywateli. Wiedzą o tym dobrze amerykańscy żołnierze którzy wyznają dewizę: ‘nikt nie zostanie pozostawiony’ (‘no one gets left behind’). Jedną z ofiar był mój dobry kolega ze studiów na KUL Mariusz Handzlik i tego też smoleńskim zdrajcom nigdy nie zapomnę.
Kilka miesięcy temu po raz kolejny PO-wcy pastwili się nad pamięcią zmarłych. Tym razem przy okazji 70-tej rocznicy rzezi wołyńskiej w której sadystyczna ukraińska czerń wymordowała w wyjątkowo okrutny sposób setki tysięcy Polaków, poczynając od jeszcze nienarodzonych a na starcach skończywszy. Odmawiając nazwania tej strasznej masakry po imieniu – ludobójstwem – i określając ją eufemistycznie czystką, PO-wcy pohańbili pamięć bestialsko pomordowanych kresowian. W ten sposób PO-wskie środowisko stanęło ramię w ramię z Banderowskimi zbrodniarzami.
Dawno temu, gdy chodziłem do szkoły, a ministrem oświaty nie była jeszcze minister Szumilas, uczniowie w ramach lektur obowiązkowych czytali ‘Antygonę’ Sofoklesa. Omawiając tą lekturę nauczycielka podkreślała, że jej przesłanie jest wyznacznikiem przynależności do kultury greckiej, którą od czasów starożytnych przeciwstawiano kulturom barbarzyńskim. W dziele Sofoklesa była mowa o braku należytego szacunku dla zmarłych, świadectwie i poświęceniu tych, którzy ten szacunek zachowują, jak również karze jaka spotyka tych którzy pamięć zmarłych bezczeszczą. Jak widać PO-wski aktyw POlitruków lektury tej nigdy nie czytał albo nic z niej nie zrozumiał. Czeka ich los Kreona gdy las smoleński zapuka do ich drzwi.
Wspominając w dzień zaduszek naszych bliskich, którzy już odeszli, nie zapominajmy o naszych narodowych bohaterach. Niech nasza pamięć o ich walce i poświęceniu dla nas będzie ich wieńcem chwały, który przetrwa przez kolejne pokolenia. Zbyt wielu jest w Polsce renegatów, którzy chcą tę pamięć zszargać. Trzecie pokolenie folksdojczów chce pamięć o naszych polskich bohaterach zastąpić zafałszowaną historią o swoich nazistowskich matkach, ojcach i dziadkach z Wermachtu. Trzecie pokolenie UB-ków chce na nowo stawiać pomniki sowieckim żołdakom i celebrować pamięć sowieckich okupantów. Nie pozwólmy na to! Trwając przy naszych bohaterach, polskiej historii, literaturze i Kościele musimy być jak trzecie pokolenie AK-owców (jak pięknie ujął to Pan Radwański) – niezłomni, nieustępliwi i wierni Polsce.
-------------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------------------------------
Polecamy wSklepiku.pl:"wPolityce.pl Polska po 10 kwietnia 2010 r."
autorzy:Artur Bazak, Jacek Karnowski, Michał Karnowski, Paweł Nowacki, Izabella Wierzbicka.
W książce znalazły się analizy publicystów oraz wzruszające wspomnienia Czytelników związane z wydarzeniami z 10 kwietnia 2010 roku. Teksty w niej zawarte pozwalają zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/169597-walka-o-pamiec-jest-walka-o-polske-po-wscy-politrucy-to-srodowisko-barbarzyncow-ktorzy-wyrzekli-sie-polskosci