Janusz Szewczak: Nie ma żadnego ożywienia! Skoro wszystko spada, jakim sposobem rządowi Tuska rośnie PKB? Dzieją się cuda statystyczne…

fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Dane dotyczące składowych części polskiego PKB za drugi kwartał, które właśnie podał GUS, budzą olbrzymie wątpliwości, czy nie mamy do czynienia z kolejnymi, statystycznymi tym razem, cudami rządu premiera Tuska.

Wiarygodność danych mówiących o tym, że PKB wzrósł w drugim kwartale o 0,8 proc. staje przed ogromnym znakiem zapytania. Ze szczegółowych wskaźników wynika bowiem, że wzrost może być naciągany. Wszystkie wewnętrzne składowe wzrostu PKB - takie jak spożycie indywidualne, popyt krajowy, inwestycje brutto czy akumulacja brutto - bardzo mocno spadły.

Wzrósł jedynie, i to nieznacznie, eksport – o 5,5 proc. Przypomnijmy jednak, że w Polsce eksport odpowiada zaledwie za ok. 25 proc. całego PKB. Natomiast ok. 70 proc. stanowią elementy wewnętrzne, czyli konsumpcja, popyt, inwestycje.

Otóż spożycie indywidualne podniosło się zaledwie o 0,2 proc. w drugim kwartale, czyli jest to wzrost praktycznie na poziomie zera. Popyt krajowy spadł o 1,9 proc., inwestycje brutto o 3,8 proc., a akumulacja brutto aż o 14 proc.

Dlatego trudno uwierzyć, iż mieliśmy w drugim kwartale 0,8 proc. wzrostu PKB. Istnieje realna obawa, że dzieją się jakieś cuda statystyczne, a ten wzrost, który miał być rzekomym ożywieniem, jest wzrostem jedynie propagandowym. To niestety może przypominać sytuację z Grecji, gdzie w przededniu kryzysu niesłuchanie naciągano wszelkie możliwe wskaźniki, żeby udowodnić, że jest lepiej niż w rzeczywistości.

Widać również również, że nie ma żadnego ożywienia. Bo te najważniejsze elementy, takie jak inwestycje, popyt czy akumulacja, znacząco spadają. Nie bardzo więc wiadomo z czego się wziął wzrost PKB o 0,8 proc. Skoro szczegółowe dane są gorsze niż w pierwszym kwartale tego roku, ogólny wzrost PKB nie powinien być większy niż wtedy, gdy wyniósł zaledwie 0,5 proc. O ile również nie był to wzrost naciągany.

To musi budzić bardzo poważne obawy o stan naszej statystyki i wiarygodność danych, które opinia publiczna otrzymuje. Skoro wszystko spada, jakim cudem rządowi premiera Tuska rośnie PKB?

Publikacja statystycznych danych zaczyna przypominać sondaże dotyczące nastrojów i sympatii dla partii politycznych, które często mają bardzo mało wspólnego z rzeczywistością. Wydaje się, że trzeba niezależnego ośrodka, niezależnych ekspertów, którzy by to szczegółowo przeanalizowali.

Przedsiębiorcy powinni być dzisiaj bardzo ostrożni w uwzględnianiu danych makroekonomicznych, składowych polskiego PKB. Wydają się one księżycowe i przypominają tworzenie i realizację budżetu przez ministra Rostowskiego, który trzeba gwałtownie nowelizować z wielką dziurą.

W mojej ocenie, wzrost PKP w drugim kwartale był niższy od 0,8  proc. Wszystko na to wskazuje, albowiem  najważniejsze części składowe PKB – jak spożycie indywidualne, popyt krajowy, inwestycje i akumulacja – poleciały gwałtownie w dół. Wyniki są gorsze nawet niż w pierwszym kwartale.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.