Uczmy się od II RP! "Wszystkie obce pomniki zostały natychmiast zburzone". Pomnik Pileckiego w miejsce Czterech Śpiących!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

CZYTAJ TAKŻE: Pomnik rotmistrza Pileckiego zamiast Czterech Śpiących? "To byłby triumf ofiar komunistycznego terroru nad jego twórcami". NASZ NEWS

Pomniki zawsze były, są i będą ważnym elementem kształtowania opinii publicznej.

Szczególnie warszawskie obeliski  zawsze były odbiciem bieżącej polityki rządzących.

Już w czasach rozbiorów carskie władze postawiły na złość Polakom szereg monumentów swoich bohaterów. Głównie tych, którzy zapisali się jak najgorzej w historii naszego kraju. Miały „po wieczne czasy” przypominać mieszkańcom „Priwislańskiego Kraju”, kto tu rządzi. Solidny, potężny, spiżowy pomnik miał przypominać, że tak samo, jak i on sam, solidna i potężna jest władza, która go postawiła.

W czasie trwania zaborów władze carskie wystawiły na polskich ziemiach kilkaset pomników mających w wielu ważnych dla nas miejscach podkreślać rosyjską hegemonię. I tak na polu walk  Powstania Listopadowego, pod Ostrołęką wzniesiono w 1847r. monument ku pamięci Rosjan poległych w tej bitwie. Carski gen. W. Suworow doczekał się aż 4 pomników w okolicach Terespola i jednego pod Białymstokiem. Gen. M. Kutuzow miał swój monument w Bolesławcu, a gen. R. von  Anrep w Morągu. Dwa obeliski upamiętniały poległych żołnierzy carskich w Gdańsku i jeden w Gołębiewie. Szczególnie znienawidzony przez Polaków (ze względu na „zasługi” jego bohatera zwanego „wieszatielem”) był postument z rzeźbą M. Murawiowa w centrum Wilna. W Augustowie postawiono (w 1897r.) popiersie ks. P. Bagrationa. Ciekawostką tej figury jest to, że jest ona jedynym pomnikiem księcia w całym rosyjskim imperium. Nie upamiętniono go w Rosji, ale żeby podkreślać rosyjskość naszych ziem, postawiono go nam w Augustowie. Jednak najczęstszym „pomnikowym bohaterem” był car. Posiadał on kilkadziesiąt pomników i popiersi na terenie Królestwa Polskiego. Najbardziej z nich okazałą był jego obelisk umieszczony w Częstochowie na Wałach Jasnogórskich. Tak, żeby mógł przypominać licznym pielgrzymom zdążającym  do Jasnogórskiego Sanktuarium, kto jest ich królem.

Wróćmy jednak z naszymi rozważaniami do stolicy.

Warszawski pomnik cara Aleksandra I (jak głosił  napis na jego podstawie : „dobroczyńcy Polaków”) został wybudowany w 1834r. na terenie cytadeli i liczył 15 m. Bardzo podobny do tego z Ostrołęki był powstały w 1846r. pomnik upamiętniający poległych rosyjskich żołnierzy pod Olszynką Grochowską. Znajdował się na ul. Terespolskiej przy ul. Groszowickiej. Był to bardzo okazały żeliwny obelisk w formie ośmiobocznej piramidy otoczonej cerkiewnymi kopułkami z carskimi dwugłowymi orłami. Na prośbę warszawiaków został wysadzony w powietrze przez Niemców podczas ich okupacji stolicy w 1916r. W 1870r. na dziedzińcu Pałacu Namiestnikowskiego na Krakowskim Przedmieściu Rosjanie ustawili pomnik feldmarszałka Iwana Paskiewicza. Ten zwycięzca polskich powstańców z 1831r. kłuł w oczy warszawiaków do roku 1917, kiedy to rządzący wówczas w naszym mieście Niemcy wyrazili zgodę na jego rozebranie. Jednakże najbardziej dla nas kontrowersyjny był odsłonięty już w 1841r. pomnik Polaków poległych za wierność carowi (zwany pomnikiem 7 generałów). Miał upamiętniać polskich lojalistycznych wyższych dowódców wojskowych zabitych podczas „Nocy Listopadowej” w 1830r. Żeby jeszcze bardziej nas upokorzyć  ten 13 metrowy ostrosłup został postawiony w samym centrum Warszawy, na placu Saskim (obecnie plac Marszałka J. Piłsudskiego).

Ale nie tylko rzeźby na cokołach mogą być pomnikiem i symbolem kogoś lub czegoś. Na pewno największym i najkosztowniejszym symbolem carskiego panowania w  naszym mieście było wybudowanie nad Wisłą Cytadeli Aleksandryjskiej. Budowla ta została wzniesiona w latach 1834-74 „za karę” za wybuch Powstania Listopadowego. Kosztami jej powstania obciążono budżet Królestwa Polskiego. A były to koszty ogromne : 11 mln rubli, czyli ok. 8,5 tony czystego złota – dzisiaj 128 mln euro !! Na potrzeby jej powstania wysiedlono ok. 15 tys. ludzi, zajęto ponad 64 tys. posesji i wyburzono 76 domów.

Żywym, albo bardziej sakralnym pomnikiem rosyjskiego panowania w Warszawie było wzniesienie w XIX w. około 20 cerkwi prawosławnych. Ta wielka ich ilość, zupełnie nie proporcjonalna do wyznawców prawosławia w naszym mieście, miała podkreślać rosyjskość stolicy Polski. Największą z nich był sobór św. Aleksandra Newskiego wzniesiony na placu Saskim w 1912r. Stojący w tym miejscu pomnik 7 generałów przeniesiono na plac Zielony (obecnie plac Dąbrowskiego). Sobór posiadał oddzielną dzwonnicę wysokości 70 m., która była wtedy jedną z najwyższych budowli Warszawy (ustępowała tylko 75 metrowym wieżom kościoła pw. św. Floriana na Pradze).

Wartą wspomnienia jest jeszcze cerkiew pw. Świętej Równej Apostołom Marii Magdaleny, wybudowana przy dworcu kolejowym Warszawa Wileńska. Miejsce jej lokalizacji nie było przypadkowe. Na ten dworzec przyjeżdżały wszystkie pociągi z Rosji. Wyjście z peronów było tak usytuowane, żeby wychodzący do miasta podróżny, pierwszą rzeczą , którą zobaczy w Warszawie była właśnie ta cerkiew. Od razu miał się poczuć jak „u siebie w domu”.

Poświęciłem tyle miejsca na wymienienie tych wszystkich symboli carskiego panowania, żeby uzmysłowić, jak bardzo ważnym elementem propagandowym w utrwalaniu rosyjskiej władzy były stawiane przez zaborców pomniki.

Co stało się z nimi po odzyskaniu przez Polskę niepodległości?

Rzecz jasna, wszystkie obce pomniki zostały natychmiast zburzone, cytadela po usunięciu symbolów obcego panowania zamieniona na polskie koszary. Z ok. dwudziestu cerkwi zostawiono tylko dwie! (tę przy Dworcu Wileńskim i na cmentarzu prawosławnym). Resztę wyburzono, jako symbole znienawidzonych zaborców. Najwięcej problemów było z rozebraniem Soboru Aleksandryjskiego. Trzeba było do tego użyć aż ok. 15 tysięcy kontrolowanych wybuchów. Demontowano go 2 lata (1924-26). Pomimo, że była to jeszcze prawie nowa cerkiew, nikt się nie zastanawiał, czy ją zachować. Były to siłą narzucone Warszawie obce elementy rusyfikacji i jako takie musiały zniknąć! Nie pytaliśmy się żadnego innego państwa o to, czy możemy zmieniać wygląd swojej stolicy…

Po opuszczeniu przez Niemców Warszawy, po jej prawie kompletnym zburzeniu, wkroczyli do niej Sowieci. Specjalnie piszę, że Rosjanie wkroczyli do naszej stolicy, a nie, że ją wyzwolili. Gdyby chcieli ją oswobodzić od hitlerowców zrobili by to podczas Powstania Warszawskiego, przyczyniając się do uratowania wielu ludzkich istnień i zabudowań miasta. Jeszcze w tym samym, 1945r. wybudowano pomnik „Polsko-Radzieckiego Braterstwa Broni”. Był to pierwszy powstały po wojnie pomnik w stolicy Polski. Nazwany przez warszawiaków „pomnikiem czterech śpiących” został postawiony znowu przy Dworcu Wileńskim. Ciekawe, czy powody usytuowania pomnika w tym miejscu, były takie same, jak powody budowy cerkwi kilkadziesiąt lat wcześniej …

Obecnie usunięty nie ze względu na odzyskanie przez nas niepodległości, ale ze względu na budowę metra ma niestety wrócić prawie dokładnie na swoje dawne miejsce. Ambasada rosyjska nie zgodziła się na przeniesienie go na cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej. Ambasada obcego państwa zdecydowała o tym, gdzie co ma stanąć w Warszawie !! To tak, jakby Marszałek J. Piłsudski pytał się Kremla, czy może wyburzać carskie pomniki… Wygląda na to, że komuś dalej zależy, żeby podróżny wychodzący z dworca nadal nie czuł się obco … Pomnik na być dodatkowo poddany renowacji za pieniądze warszawskich podatników za 2 mln złotych! Renowacji ma być poddany m.in. napis „Chwała bohaterom Armii Radzieckiej (…)”.

Z drugiej strony nie możemy się w Warszawie doczekać na pomnik  upamiętniający Bitwę Warszawską 1920r. Jedna z największych wygranych bitew i wojen w historii naszej ponad 1000-letniej państwowości ciągle nie jest upamiętniona w stolicy. A była to według lorda E. D Abernona, 18-ta z przełomowych bitew w historii świata. Apele p. Jana Pietrzaka, żeby wybudować wielki Łuk Tryumfalny na cześć zwycięstwa w 1920r. ciągle pozostają wołaniem na puszczy… Natomiast w zeszłym roku doczekaliśmy się w Ossowie odsłonięcia okazałego pomnika na grobie kilku zabitych w tej bitwie bolszewików. Zupełnie, jak za czasów cara Mikołaja I – polskie zwycięstwo pod Olszynką Grochowską, ale pomnik poległych rosyjskich żołnierzy.

Ostatnio władze stolicy nie chciały wykupić terenu na którym stoi Pomnik Katyński (przy ul. Podwale). Trzeba będzie go przesunąć. Po co ma drażnić swoim smutnym wyrazem?

Przypieczętowaniem sowieckiego panowania w Warszawie było postawienie w centrum miasta Pałacu Kultury i Nauki im. J. Stalina. Takiego samego, jakich pełno jest w każdym wielkim sowieckim mieście. W Moskwie jest ich jedenaście. Do dziś pamiętam, gdzieś z połowy lat osiemdziesiątych XX wieku, wielki napis na fasadzie pałacu: „Socjalizmu będziemy bronić, jak niepodległości Polski”. Wielki, sowiecki  „dwariec”  z antypolskim, prosowieckim hasłem. Ponure przypomnienie, kto tu rządził.

Warszawa była prawdopodobnie jedyną stolicą państwa z bloku wschodniego w którym nie postawiono pomnika Lenina. Być może władze bały się ciągłych profanacji, takich, jakie spotykały F. Dzierżyńskiego na dawnym placu Bankowym. Zresztą „krwawy Feliks” był jedynym rozbitym komunistycznym obeliskiem. Tylko, dzięki  zachowaniu operatora koparki, który po prostu roztrzaskał „Felka” o bruk.

Subtelna polityka pomnikowa ma czasem odzwierciedlenie w nazewnictwie monumentu. Komunistyczne władze Warszawy przez wiele lat odmawiały prawa do postawienia pomnika Powstania Warszawskiego. Zgadzały się na pomnik ku czci Powstańców Warszawy, ale nie Powstania, jako takiego. Powstanie nie mogło być upamiętnione. Szeregowi  Powstańcy owszem. Najlepiej, żeby jeszcze byli to warszawscy robotnicy nieświadomie wciągnięci przez sanacyjnych oficerów  do niesłusznej ideowo walki.

Podobne analogie dotyczą niestety  również Katastrofy Smoleńskiej. Ludzie gromadzący się po 10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu  wraz z tysiącami innych domagali się postawienia tam pomnika poległego Prezydenta  lub wmurowania choćby pamiątkowej tablicy. Władze PO, którym Osoba Lecha Kaczyńskiego zawsze była „zadrą w oku”, w końcu wmurowały tablicę, ale… na pamiątkę ludzi zbierających się tam po Katastrofie!!! Chcieliście tablicy, to ją macie, a że na cześć kogoś innego …. Iście wschodnia przebiegłość!

Podsumowując można stwierdzić, że polityka stawiania lub niestawiania pomników jest ważnym elementem sprawowania władzy. Dlatego niestety nieprędko doczekamy się monumentu upamiętniającego naszego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W polityce Platformy nie ma miejsca na pamięć o poległym „Małym Rycerzu”. Człowiek, który przyczynił się do uratowania Gruzji od rosyjskiej okupacji i prowadził niezależną od Kremla, tylko propolską politykę nie może liczyć obecnie na pomnik w stolicy kraju, którego był Prezydentem.

Zatem, rosyjski turysto! Śmiało przyjeżdżaj do Warszawy. Na pewno nie poczujesz się zbyt obco w naszym mieście!

Jarosław Lewandowski

za: warszawskipis.pl

Rosyjskie pomniki w Warszawie

Plik:Cerkiew sw Michala Archaniola Warszawa LOC npcc19310.jpg

Cerkiew św. Michała Archanioła Archistratega na Placu na Rozdrożu

Plik:Koniecpolski Palace.jpg

Pomnik feldmarszałka Iwana Paskiewicza na dziedzińcu Pałacu Namiestnikowskiego na Krakowskim Przedmieściu (dziś siedziba prezydenta B. Komorowskiego)

Plik:Obel2.jpg

Pomnik Polaków poległych za wierność carowi (zwany pomnikiem 7 generałów) na placu Saskim (obecnie plac Marszałka J. Piłsudskiego) przed rokiem 1912

Plik:Nevsky cathedral warsaw.jpg

Sobór św. Aleksandra Newskiego wzniesiony na placu Saskim (obecnie plac Marszałka J. Piłsudskiego)

 

 

 

 

------------------------------------------------------------------------------

------------------------------------------------------------------------------

Polecamy wSklepiku.pl książkę:"Rotmistrz Witold Pilecki 1901-1948"

autor:Wiesław Jan Wysocki

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych