O takie zakończenie procesu gen. SB, b. wiceszefa MSW Władysława Ciastonia i b. dyrektora w MSW gen. Józefa Sasina wnosili jego obrońcy. Sędzia Katarzyna Kruk z warszawskiego Sądu Rejonowego (sprawę skutecznie zepchnięto na tak niski szczebel) uznała, że zbrodnia komunistycznego dygnitarza przedawniła się już w 1993 r., co spotkało się z głośnymi protestami obecnej na sali publiczności. Sami Ciastoń i Sasin nie raczył nawet pojawić się w sali rozpraw. Oskarżyciel posiłkowy Andrzej Adamczyk zapowiedział zażalenie na ten werdykt. Być może zrobi to również prokurator IPN, który - co ciekawe - o terminie rozprawy nie został on nawet powiadomiony.
Jak przypomniał wczoraj "Nasz Dziennik" (CZYTAJ: CZY NA PROCESIE BĘDZIE CIASTOŃ? Kolejny wysoki funkcjonariusz reżimu komunistycznego PRL może uniknąć sądzenia) Ciastoń miał odpowiedzieć za zbrodnię komunistyczną polegającą na szykanowaniu działaczy 'Solidarności' w stanie wojennym. Według prokuratora z Instytutu Pamięci Narodowej, Ciastoń jako wiceminister spraw wewnętrznych odpowiadający za pion SB nadzorował wymyślony i realizowany przez Wojskową Służbą Wewnętrzną plan, aby nie internować wytypowanych działaczy opozycyjnych, lecz powoływać ich na ćwiczenia wojskowe rezerwy.
IPN podkreśla, że powołani w ten sposób do armii byli szczególnie represjonowani i dręczeni. Byli trzymani w miejscach, w których panowały o wiele surowsze warunki niż w typowych koszarach, zimą spali w namiotach, dostali stare buty i mundury oraz wykonywali bezsensowne zadania, np. kopali głębokie rowy.
Na rozprawie obecni byli obserwatorzy m. in. z Ruchu Byłych i Przyszłych Więźniów Politycznych „Niezłomni”. To właśnie działacz Ruchu w czerwcu br. rzucił tortem w sędzię Sądu Okręgowego, gdy ta ogłosiła, iż przesłuchanie biegłych psychiatrów, którzy uznali już wcześniej, że Czesław Kiszczak nie może zeznawać z powodów zdrowotnych, odbędzie się przy drzwiach zamkniętych.
Miernik ma już zarzuty znieważenia funkcjonariusza publicznego i naruszenie jego nietykalności. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Tym razem po ogłoszeniu decyzji o umorzeniu sprawy i odczytaniu uzasadnienia zgromadzeni na sali sądowej krzyczeli:
Na Białoruś!
W stronę stołu sędziowskiego poleciały też monety.
Na mróz cię tam i to nie będzie przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu
- krzyczał wzburzony jeden z przedstawicieli Ruchu, nawiązując tym samym do stwierdzenia sędzi, że czyny zarzucane Ciastonowi nie były zbrodnią przeciwko ludzkości. I dodał:
Judaszowy wyrok!
Przypomnijmy, że Ciastoń był również podejrzany o sprawstwo kierownicze zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Aresztowany 8 grudnia 1984 r. pod zarzutem podżegania do zabójstwa. Jednak w wyniku interwencji na najwyższym szczebli włądz PRL i PZPR jego sprawę wyłączono z procesu toruńskiego a on sam został uniewinniony.
W 1990 r. znów został tymczasowo aresztowany wraz z gen. Zenonem Płatkiem w sprawie morderstwa ks. Popiełuszki. Cztery lata później został uniewinniony z powodu braku dowodów z zarzutów pomocy w planowanym w 1983 przez Służbę Bezpieczeństwa napadzie na mieszkanie ks. Andrzeja Bardeckiego i z zarzutu zorganizowania tzw. „prowokacji na Chłodnej”, gdy Służba Bezpieczeństwa podrzuciła do mieszkania ks. Popiełuszki materiały wybuchowe i nielegalne wydawnictwa.
W procesie tym oskarżony był również b. szef Sztabu Generalnego w PRL gen. Florian Siwicki, jednak w 2012 r. sąd uznał, że jego stan zdrowia nie pozwala na dalsze uczestniczenie w sprawie i wyłączył go z procesu. Pięć miesięcy później - w marcu tego roku - Siwicki zmarł.
znp, kim, "Nasz Dziennik", Wikipedia
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/165050-ciaston-po-raz-kolejny-uniknal-odpowiedzialnosci-za-zbrodnie-komunistyczna-zobacz-reakcje-publicznosci-na-sali-sadowej-wideo