Wyreżyserowany przez Andrzeja Wajdę film o Lechu Wałęsie pojawi się w polskich kinach jesienią bieżącego roku. Sporo można jednak powiedzieć o samym bohaterze - jak i produkcji - na podstawie wypowiedzi zainteresowanych. Informowaliśmy o tym, jak na film zareagował Wałęsa.
Tym razem w długiej rozmowie z Programem 1 Polskiego Radia swoimi odczuciami dzieli się Andrzej Wajda. Reżyser nie ukrywa, że podtytuł filmu - "człowiek z nadziei" - ma wpisać się w tryptyk filmów Wajdy:
Zrobiłem film "Człowiek z marmuru" na którego realizację czekałem 12 lat. Natomiast gdy pojawiłem się w stoczni podczas pierwszych dni strajku, jeden ze stoczniowców powiedział żebym zrobił film o nich. Tak powstał "Człowiek z żelaza”. Film na zamówienie jednego człowieka
- uśmiecha się Wajda.
Tym razem film - jak podkreśla Wajda - nie był "na zamówienie", choć artysta nie ukrywa swojego stosunku do głównego bohatera, o którego dziejach opowiada film:
Kim jest dla mnie Wałęsa? Mamy bohaterów w naszej 1000-letniej historii, ale takiego jak Wałęsa nie mieliśmy! On jest pierwszym człowiekiem przemian i politykiem-robotnikiem, który stwarza nową sytuację polityczną. Jak to się stało? Nagle taki robotnik mógł się pojawić. Dlaczego nie pojawił się wcześniej? Dlatego, że władza komunistyczna nie mogła i nie chciała z nikim innym rozmawiać. Oni padli ofiarą własnej demagogii. Z robotnikiem "tak", a z profesorem Geremkiem "nie". Robotnik nam powie prawdę, bo jest wychowany przez nas. Był przez nich wychowany, ale wygarbowane miał na plecach, jak traktuje się ludzi pracy
- mówił Wajda.
I dodawał, na czym jego zdaniem podkreśla niezwykłość byłego przewodniczącego "Solidarności":
Wałęsa stanął po stronie tych, którzy byli w tym kraju najbardziej zepchnięci na margines. Był robotniczo-chłopski rząd, a robotnicy i chłopi nie mieli nic do powiedzenia. Dlatego urodził się ktoś taki jak Wałęsa, by dać temu odpór
- podkreślał reżyser.
W ocenie Wajdy, Wałęsa wiedział, że ten odpór musi być specyficzny:
To jest to co Lech wynosi. Wie, że nie da się wygrać z tą władzą, nie mając czołgów. W związku z tym postanawia wygrać z tą władzą za pomocą pertraktacji, rozmów...
- mówił w rozmowie z Jedynką.
Wajda tłumaczył w wywiadzie, że chciał pokazać Wałęsę jako człowieka, a nie jako postać pomnikową:
Lech pokazuje się jako człowiek. Rysuje się jego charakter, sposób myślenia o sobie, trochę się przechwala. (...) On bierze udział z całą rozwagą. Paradoks polegał na tym, że gdy władza podpisała umowę ze stocznią, która reprezentowała setki zakładów pracy, to wszyscy ci, którzy otaczali Lecha parli, by zrobić strajk i uzyskać swoje. A Lech uważał, że można to zrobić tylko na drodze negocjacji
- przekonuje.
Wajda odniósł się również do słów Wałęsy, który był nieco rozżalony po zobaczeniu siebie w wykonaniu Roberta Więckiewicza.
Lech jest trochę niesprawiedliwy. (...) Jak Pani zobaczy dwa przesłuchania - jak on się gubi, a później gdy wyszedł po stanie wojennym i nic nie mogą z niego wydobyć, są bezradni! Widać, jak ten człowiek się ukształtował w wyniku tych wszystkich trudności...
- ocenił.
Wajda stwierdził też, że nie pominął w filmie kwestii podpisania przez Wałęsy zobowiązań do współpracy z komunistycznym reżimem:
Nie uciekam od tego tematu. Uciekam tylko od tego, co było wcześniej i później, bo to nie jest przedmiotem mojego filmu. Wałęsa tworzy się w 1970 roku, widząc w jakim ustroju żyje i będzie żył i jak ten ustrój zmienił
- zakończył reżyser.
Jak wygląda to w praktyce? Przekonamy się już niebawem.
lw, Polskie Radio
----------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------
Koniecznie zajrzyj do naszego wSklepiku.pl!
Znajdziesz tam bogatą ofertę książek, audiobooków, poradników oraz atrakcyjnych gadżetów portalu.
Zapraszamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/164463-to-juz-chyba-wiemy-jaki-to-bedzie-film-andrzej-wajda-mamy-bohaterow-w-naszej-1000-letniej-historii-ale-takiego-jak-walesa-nie-mielismy