Oj, nie tak Panowie, nie tak. Zaklinacze polskiej rzeczywistości gospodarczej nie idźcie tą drogą

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / P. Supernak
fot. PAP / P. Supernak

Medialni szamani ze studia TVN-CNBC i bankowi analitycy właśnie ogłosili koniec kryzysu gospodarczego w Polsce. Podobno już dawno nie było tak dobrych danych w polskiej gospodarce. Ponoć zapanował optymizm i warto już otwierać szampana. A wszystko to powodu tego, że tzw. wskaźnik wyprzedzający koniunktury dla przemysłu wzrósł w lipcu z 49,3 pkt. do 51,1 pkt.

Tę rzekomą granicę rozdzielającą stagnację od ożywienia wzięliśmy w lipcu szturmem. Komuś najwyraźniej zlasowało mózgi z powodu spożywania nadmiernej ilości szczawiu na "zielonej wyspie". Oczywiście polscy menedżerowie w lipcu, przed sezonem urlopowym na Balii czy w Tajlandii byli zdecydowanie w bardziej optymistycznych nastrojach. Dla obniżenia poziomu wody sodowej u coraz mniej licznej garstki dyżurnych autorytetów ekonomicznych, mediów mętnego nurtu warto przytoczyć kilka konkretów: Jak podaje spółka Euler Hermes powołując się na dane Monitora Sądowego i Gospodarczego w lipcu tego roku w Polsce upadło już 98 firm, zaś od początku roku 581, to znacznie więcej niż w 2012r. i jest to najgorszy wynik od 10 lat.

Coraz większe problemy i wyraźny spadek zysków notują wielkie, częściowo jeszcze polskie firmy, takie jak Orlen, Lotos, KGHM, JSW, cała branża górnicza, hutnicza i budowlana. Jesienią firmy będą ciąć zatrudnienie, a bezrobocie znów wzrośnie. Na rynku pracy bowiem pojawi się blisko 400 tys. absolwentów szkół ponadpodstawowych i wyższych, a nie wszyscy wyemigrują. Od stycznia do lipca tego roku liczba bezrobotnych, zwolnionych z przyczyn dotyczących zakładów pracy i ich kłopotów finansowych wzrosła do gigantycznego poziomu 120 tys. osób i może na koniec roku zbliżyć się do rekordowych poziomów z lat 2001 - 2002, kiedy wynosiła 220 tys. osób. Według prezesa ZUS w tym roku zabraknie mu na wypłaty rent i emerytur "tylko" 49mld zł. Mamy już sierpień 8 miesiąc tego roku, a ciągle nie znamy danych o polskim PKB za miesiące kwiecień, maj, czerwiec czyli za II kw.

Czyżby trwała intelektualna gimnastyka i tytaniczne dmuchanie w balon w samym GUS-ie, jak pokazać, że jest lepiej, choć jest coraz gorzej i jak z nędzy szybko dojść do pieniędzy. Urzędnicy rządu premiera D.Tuska rozpaczliwie szukają dna kryzysu, a to dno nieustannie się obsuwa. MF J.V.Rostowski musi przetrwać do przyszłego roku, bo dzięki decyzji KE będzie mógł wówczas doliczyć do polskiego wzrostu gospodarczego (PKB) dochody z prostytucji, przemytu towarów akcyzowych i zyski z handlu narkotykami. Alfonsi, sutenerzy, dilerzy i mistrzowie kontrabandy będą zapychać dziurę budżetową. A ponieważ zarówno w przemycie papierosów, paliw, handlu trawką i produkcji amfetaminy jesteśmy prawdziwą europejską potęgą, nasz PKB może znacząco podskoczyć, co umożliwi naszemu "Sztukmistrzowi z Londynu" zadłużenie nas na kolejne 100 mld zł. Logika będzie taka, że im więcej i częściej nasi rodacy będą korzystać z usług tzw. przydrożnych TIR-ówek, im więcej wypalą papierosów z za wschodniej granicy, im droższe zakupią narkotyczne "działki", tym bardziej wesprą kulejący rząd i bankrutujące finanse publiczne. Z pewnością nastąpi ożywienie gospodarcze, bo być może skoczy produkcja kas fiskalnych dla prostytutek, sutenerów i dilerów. Być może MF wprowadzi tzw. odwrócony VAT, który solidarnie zapłaci nabywca tego typu usług.

Jest już tak dobrze w polskiej gospodarce, że narodowy przewoźnik lotniczy - LOT- jako firma przyjazna pasażerowi postanowił skasować i tak już nędzne posiłki na trasach krajowych i europejskich. Teraz będzie można sobie wyłącznie wykupić kolejną szklankę wody za 5 zł, kawę za 8 zł czy kanapkę za 10 zł. Będzie za to światowo, bo kawę będzie serwował Starbucks. Choć jednocześnie jako obywatele z naszych podatków po raz kolejny dopłacimy do tego samego lotu 300-400 mld zł. Takie pomysły mają platformerscy geniusze od zarządzania i restrukturyzacji. Pewnie już wkrótce zadłużony i deficytowy LOT zostanie sprzedany za przysłowiową czapkę gruszek.

W doskonale funkcjonującym państwie, po 15 latach śledztwa i procesów w sprawie zabójstwa szefa polskiej policji gen. Papały okazało się, że mamy istną tragifarsę, że dwie prokuratury mają dwie różne wersje zabójstwa i trzech różnych podejrzanych. MSW B.Sienkiewicz nowy genialny mózg gospodarczy rządu oświadczył nam, że nie grozi nam bankructwo, bo oto po raz pierwszy od 300 lat wychodzimy właśnie na prostą. Choćby na końcu tej prostej był już 1 bln zł długu publicznego i 3 bln zł długu ukrytego. Czyżby tą świeżo objawioną prawdę podpowiedział mu jego fantastyczny 21-letni doradca. Media mętnego nurtu prawie codziennie ogłaszają koniec kryzysu z TVN-CNBC na czele, który sam właśnie popadł w kryzys.

Co do nadziei i liczenia na strefę euro, to zarówno J.Stiglitz jak i noblista P.Krugman, o europejskiej gospodarce mówią bez ogródek "jedni toną w recesji, a inni tkwiąc w stagnacji, czekają aż przyjdzie recesja", oraz ostrzegają "że europejskie narody czekają cierpienia i straty nie do odrobienia". Choć polska kolej umiera i przyprawia pasażerów o czarną rozpacz ( średnia prędkość 60 km/g, skala złodziejstwa i przekrętów to co najmniej kilkaset milionów złotych ) to min. S.Nowak jak i cały polski rząd ekscytują się tym czy pierwszy szybki pociąg - Pendolino - da radę pojechać 280 km/g po polskich torach. Na razie w grę wchodzi tylko tor treningowo-testowy, choć jeśli dałoby się radę podczepić Pendolino pod Dreamlinera to szybkość byłaby do uzyskania.

Dla ogłaszających nam radosną nowinę o końcu kryzysu gospodarczego oraz o tym, że już drgnęło, mam jeszcze jeden argument z serii nie do obalenia. Polska jest już drugim największym producentem drewnianych palet. Wręcz perfekcyjnie opanowaliśmy tą jakże skomplikowaną produkcję przemysłową, a jak jeszcze polski rząd w tym zwłaszcza Ministerstwo Ochrony Środowiska wynajmie za ponad 26 mln zł Stadion Narodowy na listopadowy szczyt klimatyczny ONZ i wyda na całą konferencję 100mln zł to na pewno wtedy dom wariatów nad Wisłą rozkwitnie gospodarczo.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych