"Współpracują z nami więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych. Mimo swojego wieku są bardzo aktywni". Mec. Obara o walce z "polskimi obozami". NASZ WYWIAD

facebook.com
facebook.com

Poseł Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS napisał do Prokuratora Generalnego wniosek o przystąpienie jego urzędu do procesu przeciwko „die Welt” za sformułowanie "polski obóz zagłady". Stowarzyszenie Patria Nostra z Olsztyna, które reprezentuje już trzy osoby skarżące niemieckie media wystosowało pismo do Prokuratora Andrzeja Seremeta z poparciem dla tego wniosku.

Pomoc organów państwa polskiego przyda się, bo już wkrótce na wokandy polskich sądów wejdą kolejne sprawy; przeciwko tygodnikowi "Focus", który nigdy jeszcze nie przeprosił za użycie sformułowania "polski obóz zagłady" oraz przeciwko ZDF, który Auschwitz przypisał naszemu krajowi.

O walce o prawdę historyczną rozmawiamy z mec. Lechem Obarą, szefem Stowarzyszenia Patria Nostra

wPolityce.pl: Dlaczego tak ważne dla walki o dobre imię naszego kraju i zachowanie prawdy historycznej przystąpienie jakiegoś organu państwa?

CZYTAJ WIĘCEJ: Czy Prokuratura Generalna będzie uczestniczyła w procesie przeciwko "die Welt" za sformułowanie "polski obóz koncentracyjny"? Na razie potwierdziła przyjęcie wniosku

Mec. Lech Obara: Tak, to jest dobre posunięcie i potrzebne ze strony pana posła. To czego nam brakuje w naszych działaniach, to jednoznaczności ze strony takich organów państwa jak Prokuratura Generalna. Ja rozumiem, że zajmuje się ona prawem karnym, ale istnieją podstawy prawne, na które się zresztą w naszym piśmie powołaliśmy, że PG może przystąpić do procesu cywilnego przeciwko niemieckiej gazecie. To będzie wyraz stanowiska państwa polskiego w tej sprawie...

 

I forma solidarności z obywatelem polskim, bo to on przecież skarży „die Welt” za używanie kłamliwego określenia „polski obóz koncentracyjny”, prawda?

CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Zbigniew Osewski, który pozwał "die Welt" za "polski obóz koncentracyjny": "Nie dostałem żadnego wsparcia od naszych władz"

Tak, właśnie chodzi o solidarność. My występując z pismem poparcia posła Ujazdowskiego wskazaliśmy, że to za zgodą naszego klienta, którego reprezentujemy przeciwko „die Welt”. Nie ma żadnych formalnych przeszkód, aby przystąpić do procesu i w nim uczestniczyć. Siłą swojego autorytetu PG może dać wyraz temu, że Polska nie zgadza się na kłamstwa historyczne na swój temat i naruszanie jej dóbr takich jak godność i prawo do prawdy historycznej, do tożsamości.

Nie potrzebujemy ze strony Prokuratury Generalnej jakichś specjalnych działań. Natomiast mogłaby ona samodzielnie opracowywać opinie lub zlecić jej opracowanie, o które z pewnością sądy będą wnosić. Np. dotyczące naruszenia dóbr osobistych, czy wykazanie, że działanie „die Welt” było w pełni świadome, a nie pomyłką, jak próbują się usprawiedliwiać. Nas na takie opinie po prostu nie stać.

 

Jak wygląda obecna działalność Patria Nostra? Jakie procesy przeciwko potwarcom Polski trwają?

Kontynuujemy proces przeciwko „die Welt”. Jesteśmy teraz w bardzo ważnym momencie, bo złożyliśmy zażalenie na postanowienie odmawiające nam zabezpieczenia roszczenia. Chodzi o to, że chcieliśmy sądownie zakazać „die Weltowi” używania sformułowania „polski obóz zagłady” czy „polski obóz koncentracyjny”, czego użył ten dziennik jeszcze dwukrotnie już po wytoczeniu mu procesu. Sąd nam odmówił, ale uważamy, że nie miał racji.

CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ NEWS. Polski sąd nie widzi niczego złego we frazie "polski obóz zagłady" i odrzuca wniosek przeciwko "die Welt"

Co do tygodnika „Focus” to złożyliśmy już pozew. Tu jest inna sytuacja prawna niż w przypadku procesu z „die Welt”, bo skarży gazetę osoba, która była więźniem niemieckiego obozu, a nie potomek więźnia, co nasi przeciwnicy trywializują.

CZYTAJ WIĘCEJ: Była więźniarka pozywa tygodnik "Focus" za "polskie obozy koncentracyjne". "Jestem pewna, że wygramy". NASZ WYWIAD

Tak więc mamy absolutną pewność, że doszło do skrzywdzenia takiej osoby i to bezpośrednio. Tego nie można podważyć. Podobnie jest w przypadku procesu przeciwko telewizji ZDF, która napisała na swojej stronie o Auschwitz jako „polskim obozie zagłady”. Reprezentujemy osobę, byłego więźnia obozu Auschwitz, więc wykażemy tę nikczemność, bo ten człowiek nie cierpiał w „polskim obozie zagłady”, ale w niemieckim. W obu przypadkach – w procesie przeciwko „focusowi” i ZDF już wnieśliśmy opłaty sądowe, więc teraz czekamy na wokandę.

CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Rozmowa z byłym więźniem Auschwitz, który pozwał kierownictwo ZDF. "Polskie władze śpią i lekceważą tę sprawę, a Niemcy bezkarnie głoszą głupstwa zakłamując historię"

 

Właśnie, opłaty. Wielu czytelników portalu wPolityce.pl zwraca się do nas z prośbą o danie im możliwości wpłacania drobnych nawet kwot na podstawowe potrzeby procesowe, bo chcą mieć własną cegiełkę w walce o prawdę historyczną. Czy do Stowarzyszenia docierają takie prośby?

Opłat sądowych jest faktycznie sporo. My jako prawnicy nie bierzemy żadnych pieniędzy od osób, które chcą skarżyć niemieckie media za oszczerstwa. Nie liczymy też naszej pracy. Uznaliśmy, że to będzie taki nasz wkład dla tej ważnej sprawy. Wiem, że to zabrzmi patetycznie, ale wychodzimy z założenia, że jeśli tylko takie koszta mamy ponieść dla Ojczyzny, to daj Boże, aby to były tylko takie „ofiary”.

Mamy też już spore grono osób, które z nami współpracują. Jest to choćby mecenas Stefan Hambura z Berlina, który pomaga nam przy sprawie z „die Welt”, mecenas Piotr Duber, także z Berlina, który zainwestował swój czas i pracę w sprawie prawno-karnej przeciwko ZDF. Współpracuje też z nami mecenas Joanna Flamand, która tłumaczy dla nas różne teksty i pisma, np. wezwania.

CZYTAJ WIĘCEJ: "To przestępstwo ma już charakter międzynarodowy". Berliński prawnik złożył w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez twórców serialu "Nasze matki, nasi ojcowie"

Współpracują z nami więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych, są mimo swojego wieku bardzo aktywni.

Faktycznie przychodzi do nas sporo listów z prośbą o podanie konta, na które można wpłacać datki, choćby na różne obowiązkowe opłaty sądowe, np. o zakazy publikacji, czy o przeprosiny. Wydajemy też pieniądze na opinie biegłych. Ludzie pytają skąd bierzemy na to środki. Łoży na to moja kancelaria.

Postanowiliśmy teraz utworzyć konto Stowarzyszenia, na które każdy kto chce, może wpłacić ile chce. Jeśli taka osoba sobie będzie życzyła, to możemy opublikować jej nazwisko. Ze swej strony jako Stowarzyszenie zobowiązujemy się publikować co kwartał dokładne rozliczenie na co poszły wpłacone pieniądze. Taką informację dostanie też każda osoba indywidualnie, jeśli tylko wykaże chęć otrzymywania takowej.

W najbliższym czasie na naszym profilu na Facebooku upublicznimy ten numer konta, bo go jeszcze nie mamy. Oto adres: www.facebook.com/stowarzyszeniepatrianostra

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych