Będą kary dyscyplinarne dla posłów - Jarosława Gowina, Johna Godsona i Jacka Żalka - którzy w głosowaniu ws. projektu noweli ustawy o finansach publicznych wstrzymali się od głosu - powiedział szef klubu PO Rafał Grupiński. Zachowanie tych posłów to nielojalność wobec rządu - ocenił.
To byłby pierwszy przypadek w historii PO, kiedy za przywiązanie do poglądów i obronę zapisów programowych ugrupowania posłowie byliby wykluczeni z klubu, albo z partii
- mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Jacek Żalek.
wPolityce.pl: Poseł Godson twierdzi, że nosi w teczce pismo, w którym żegna się z Platformą, mówi, że może go użyć w dowolnym momencie. Czy pan także ma takie pismo?
Jacek Żalek: Nie, nie ma takiej potrzeby.
A czy nie uważa pan, że poseł Godson może zostać uprzedzony przez władze partii? Być może nawet wspólnie z posłem Gowinem i z panem…
To znaczy, że możemy zostać wykluczeni, tak? Nie zakładam takiego scenariusza. To byłby pierwszy przypadek w historii PO, kiedy za przywiązanie do poglądów i obronę zapisów programowych ugrupowania posłowie byliby wykluczeni z klubu, albo z partii.
Ale pańskie koleżanki i pańscy koledzy z PO na tym samym korytarzu sejmowym mówią, że sprzeciwiając się tak otwarcie rządowym planom nowelizacji budżetu sami wykluczacie się z partii…
Ten projekt jest szczególnie ważny ze względu na to, że będzie, poprzez możliwość zadłużenia budżetu państwa, przenosił zobowiązania finansowe na polskie rodziny. Mamy obowiązek uważanego przyglądania się poczynaniom, które mogą psuć polski system finansów publicznych.
Jeśli jest pan tak święcie przekonany, że ma racje w tym co mówi, to znaczy, że myli się…
Tak to znaczy, że pan minister Rostowski albo mylił się w 2009 roku, kiedy przyjęliśmy nową ustawę o finansach publicznych wytyczającą standardy zrównoważonego budżetu, albo myli się dzisiaj. Nie ma takiej możliwości, że wtedy miał rację i teraz ma rację.
To co z tymi standardami, wtedy ich nie było, czy teraz ich nie ma?
Teraz są. W związku z tym, że je ustaliliśmy to teraz ich bronimy. To myśmy je ustalili w 2009 roku, żeby nie dopuścić w przyszłości o nadmiernego zadłużenia państwa. Rozumiem, że został popełniony błąd, nie zbilansowano budżetu, to się może każdemu zdarzyć…
Ponad 20 miliardów dziury budżetowej to chyba nie może się zdarzyć każdemu...
Przy konstruowaniu budżetu popełniono błąd, przyjęto, że wpływy będą większe, niestety te wpływy są mniejsze. Ale to nie oznacza, że skoro ktoś przy konstruowaniu budżetu nałożył różowe okulary, to teraz ma zdemolować ostrożnościowy system finansów państwa. Po to właśnie powstał, żeby chronić przed nadmiernym zadłużaniem, a nie po to żeby można było bez ograniczeń zadłużać polskich podatników, bo to oni, czyli my wszyscy, będziemy spłacać długi niefrasobliwie zaciągnięty przez polityków.
Ma pan jednak zupełnie inne zdanie na ten temat niż większość posłów PO. Czy nie czuje się pan wypychany z Platformy, marginalizowany?
To nie pierwszy raz, kiedy przychodzi mi płacić cenę osobistą za kierowanie się przekonaniami, a nie dyscypliną klubową. Z tym, że podkreślam, uważam, że dyscyplina nie zastąpi mi sumienia ani jasnych poglądów.
Ale partia to jednak hierarchia i dyscyplina. Czy pan uważa, że nadal mieści się w Platformie Donalda Tuska?
Jeżeli nie ma w niej miejsca dla osób, które mają przekonanie, że nie powinno się zadłużać państwa i że budżet powinien być zrównoważony, to znaczy, że nie tylko Donald Tusk zamierza być socjalistą, ale już cała Platforma jest socjalistyczna. To jest myślenie rodem z epoki Gierka, kiedy nasze państwo zadłużając się zostało doprowadzone do faktycznego bankructwa. Tego scenariusza chciałbym uniknąć.
Przez wiele lat, jak członek PO firmował pan poczynania tego rządu i tego ministra finansów, czy w obliczu bankructwa ma pan jakieś wyrzuty sumienia?
Proszę nie mylić deficytu z bankructwem. Natomiast jeżeli będziemy tolerować niekontrolowany wzrost zadłużenia to może to rzeczywiście grozić bankructwem. Wspierałem te poczynania tak długo, jak minister Rostowski dawał gwarancje, że przestrzega wysokich standardów, że nie zadłuża naszego państwa na koszt przyszłych pokoleń, czyli naszych dzieci. Dzisiaj, skoro okazuje się, że te gwarancje mają być złamane to, niestety, trudno żebym bezkrytycznie popierał w tym ministra. Minister jest odpowiedzialny za politykę finansową państwa. Ale to parlamentarzyści stoją na straży porządku prawnego w kraju. To moi wyborcy zobowiązali mnie do tego, żeby stać na straży ich interesów.
Czy wyobraża pan sobie siebie poza Platformą Obywatelską?
Mam bujną wyobraźnię, ale nie uważam, żeby warto było zastanawiać się nad czymś, co dzisiaj nie ma najmniejszego znaczenia.
Ale jutro, po głosowaniu nad nowelizacją budżetu to już może mieć znaczenie.
To jutro będę się nad tym zastanawiał.
Jak pan jutro zagłosuje?
Zgodnie z przekonaniami.
Rozmawiał Marcin Wikło
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/162729-zalek-o-polityce-rzadu-to-jest-myslenie-rodem-z-epoki-gierka-jezeli-w-po-nie-ma-miejsca-dla-osob-takich-jak-ja-to-znaczy-ze-tusk-zamierza-zostac-socjalista-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.