Wyborcza ogłasza z dumą swój sukces: "Pierwsze polskie dziecko z in vitro wystąpiło z Kościoła". Gdzie są granice antyklerykalnego uprzedmiotawiania ludzi?

Agnieszka Ziółkowska wystąpiła z Kościoła w czwartek po południu. Aktu tego dokonała w jednym z kościołów na poznańskim Grunwaldzie

- donosi wyborcza.pl powołując się na wpis Ziółkowskiej na Facebooku.

Jest w tym obwieszczeniu jakaś dojmująca pustka nekrologu. Ostatecznie apostazja to przecież świadome zerwanie wszelkich więzi z Chrystusem i Jego Kościołem. W Kościele pierwotnym była uznawana za największą tragedię, jaką może przeżyć chrześcijanin. Poddawano się jej zwykle pod naciskiem prześladowań albo szykan. Dziś stała się modą i kaprysem, choć jej istota wciąż pozostaje niezmienna.

Pierwsza Polka poczęta na szkle została przedstawiona światu przez "Gazetę Wyborczą" kilka miesięcy temu, tuż po opublikowaniu dokumentu bioetycznego Konferencji Episkopatu Polski.
Jednoznaczne stanowisko biskupów wywołało w kręgach liberalno-lewicowych taką wściekłość, że posypała się lawina obelg i oskarżeń. Pojawiła się też fala antyświadectw. "Wyborcza" sięgnęła po Ziółkowską, która ogłosiła na łamach "Gazety" wolę apostazji, uzasadniając ją dokumentem Episkopatu.

Hierarchowie kościelni mają prawo przekonywać wiernych, by nie korzystali z tej metody leczenia niepłodności. Jednakże zabierając tak zdecydowanie głos w debacie publicznej, apelując już nie do sumienia wiernych, tylko do polityków o zakazanie in vitro w Polsce, powinni stosować te same zasady, które obowiązują wszystkich uczestników dyskursu publicznego: trzymać się faktów oraz nie piętnować i nie obrażać innych ludzi, tu - dzieci poczętych tą metodą i ich rodziców

- napisała w liście, opublikowanym przez GW, dodając:

Nie, in vitro nie jest wyrafinowaną aborcją (oraz nie, w Polsce nie prowadzi się aborcji selektywnej), nie, dzieci z in vitro nie są upośledzone ani nie mają wad rozwojowych z powodu sposobu poczęcia, i nie, nie mają specjalnych bruzd dotykowych na czołach... I nie, dzieci z in vitro nie są poczęte w sposób niegodny, nie, in vitro nie jest "procedurą znaną w hodowli roślin i zwierząt", a dzieci w ten sposób poczęte nie są "wyprodukowywane" i nie są dziećmi Frankensteina. Po takich nadużyciach i stosowaniu degradującego, piętnującego języka późniejsze tłumaczenie rzecznika KEP, że Kościół kocha wszystkie dzieci, w żaden sposób nie załatwia sprawy.


Gołym okiem widać, że działanie Ziółkowskiej nie jest aktem samorodnym. Na co dzień współpracuje ze Stowarzyszeniem "Nasz Bocian", które od lat zajmuje się lobbingiem na rzecz in vitro. To ono ma spory udział w inicjatywach samorządowych, polegających na dofinansowywaniu procedury in vitro z miejskich budżetów.

Środowiska lobbujące za in vitro są głuche na argumenty. Nie przemawia do nich kategoria prawa do życia, które dawno zostało wyparte prawem do bezwzględnego posiadania. Nie ma też kategorii godności życia.

Kościół katolicki jednak nie pozwala się zastraszać i broni istoty człowieczeństwa. Biskupi podkreślają, że procedura in vitro jest niegodziwa i nieetyczna, niezależnie od wyznawanej religii i światopoglądu. Przypominają, że z wielu powodów powinna wzbudzać powszechny sprzeciw i jedynie propaganda relatywizmu sprawia, że poddaje się dyskusji podstawowe pojęcia, takie jak godność, życie, zdrowie, człowieczeństwo - pojęcia, które sięgając w naszej cywilizacji korzeniami do kultury greckiej, rzymskiej i chrześcijańskiej, mają znaczenie uniwersalne.

"Gazeta Wyborcza" kategorii cywilizacji łacińskiej nie rozumie. Nie potrafi dostrzec, że dla Kościoła ochrona godności ludzkiego życia jest bezkompromisowym priorytetem. Nie pojmuje też, że Kościół z najwyższą troską podchodzi do życia każdego dziecka - poczętego na szkle, którego jej środowisko tak zaciekle broni i poczętego wskutek gwałtu, które to samo środowisko chce "wyskrobać" na życzenie.

W całej sprawie jest jeden kluczowy paradoks. Trzydziestoletnia Agnieszka Ziółkowska cieszy się samodzielnym, zdrowym i wolnym życiem. W imię tej wolności podpisała akt apostazji. W tej historii przemilczano jednak pewien bolesny fakt. Gdyby znalazła się na miejscu swoich sióstr czy braci poczętych na szkle, o żadnej apostazji nie byłoby dzisiaj mowy. Głos Kościoła jest właśnie ich głosem.

 

CZYTAJ TAKŻE: Finansowanie in vitro to skandaliczny transfer środków publicznych do prywatnych klinik. Dla CZD pieniędzy nie było

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych