Rozszerza się akcja wsparcia procesu cywilnego wytoczonego przez Zbigniewa Osewskiego ze Świnoujścia dziennikowi "die Welt" za fałszowanie historii i użycie zwrotu "polski obóz koncentracyjny".
W Prokuraturze Generalnej leży wniosek posła Prawa i Sprawiedliwości Kazimierza Michała Ujazdowskiego o przystąpienie do sprawy urzędu prokuratury.
W biurze Rzecznika Praw Obywatelskich leży podobny wniosek, też o przystąpienie do procesu z "die Welt" w obronie dobrego polskiego imienia. Złożyła go Lidia Staroń, posłanka Platformy Obywatelskiej.
Rozmawiamy z nią o tym, dlaczego go złożyła i czy partia rządząca wraz z jej szefem mogłaby zrobić dla sprawy coś więcej.
wPolityce.pl: Dlaczego zdecydowała się pani wystąpić do Rzecznika Praw Obywatelskich, aby przystąpił do procesu przeciwko „die Welt”?
Lidia Staroń: Od dłuższego czasu widzimy problem z poszanowaniem prawdy o naszej historii. Nazwa „polski obóz zagłady” zbyt często jest używana w różnych zagranicznych mediach. Skoro w tej chwili toczy się postępowanie przeciwko takiemu medium, to zwróciłam się do Rzecznika Praw Obywatelskich, aby do tego postępowania przystąpił. Sprawa jest bardzo ważna: z jednej strony stoi polski obywatel, a z drugiej - potężny niemiecki koncern medialny. Mam nadzieję, że Rzecznik spełni moją prośbę i przystąpi do postępowania.
Jak wyglądałoby to przystąpienie Rzecznika? Byłby obserwatorem procesu?
Nie. Byłby aktywnym uczestnikiem procesu. Oprócz organizacji pozarządowych są dwie adekwatne państwowe instytucje, które mają prawo przystąpić do tego postępowania cywilnego. To prokurator i właśnie RPO. Zachodzi bowiem potrzeba zapewnienia prawnej ochrony tak ważnym dla Polaków wartościom jak tożsamość narodowa, godność narodowa i poszanowanie prawdy o historii Narodu Polskiego. To są takie wartości, których Rzecznik, w imieniu obywateli, może bronić w trakcie postępowania.
Jak ocenia pani rolę państwa w takich sprawach jak obrona dobrego imienia Polski? Czy jest ona wystarczająca?
Droga sądowa obrony dobrego imienia jest w tych sprawach precedensowa. Stąd moje wystąpienie do RPO. Uczestnictwo Rzecznika wzmacniałaby pozycję powoda, czyli pana Zbigniewa Osewskiego. Dodać należy, że użycie sformułowania „polski obóz zagłady” nie jest incydentalne. Pomimo, że Minister Spraw Zagranicznych zawsze na nie reaguje, to droga sądowa może wzmocnić skuteczność tych interwencji.
... No właśnie. Czy więc państwo polskie nie powinno inaczej reagować, coś robić z własnej woli, skoro jest to sprawa precedensowa?
Ja dość uważnie śledzę te sprawy. Widzę, że po każdym przypadku użycia tego obraźliwego zwrotu następuje reakcja MSZ. Natomiast – co podkreślam – mamy precedensowy proces, który powinien zakończyć - i mam nadzieję, że zakończy - sprawę używania obrażających nas określeń.
Działa pani w Platformie Obywatelskiej. To nie jest chyba otoczenie, któremu bliska jest walka o dobre imię Polski, zwłaszcza na kontrze z Niemcami?
Ja nie uważam, że dla Platformy nie są to sprawy bliskie. Bo – tak jak już powiedziałam – za każdym razem obserwuję reakcję MSZ na kłamstwa medialne na temat Polski. Każdej formacji politycznej, a także każdemu z nas - sprawy obrony dobrego imienia Polski powinny i są bliskie.
Czy zauważa pani jakieś żywe zainteresowanie u premiera Donalda Tuska, np. tą sprawą przeciwko „die Welt”? Przecież mógłby zareagować, choćby na jakimś wystąpieniu na konferencji prasowej w Niemczech.
To jest przede wszystkim rola MSZ. Uczestniczyłam w rozmowach w tym resorcie na temat polityki historycznej. Konkretnego wsparcia w ramach programu działań podejmowanych w związku z tymi zniesławiającymi i nieprawdziwymi publikacjami.
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/159434-polski-obywatel-kontra-potezny-niemiecki-koncern-lidia-staron-z-po-chce-by-rpo-wlaczyla-sie-do-walki-antypolskimi-oszczerstwami-nasz-wywiad