Bronisław Komorowski uczestniczył w uroczystościach Święta Dziękczynienia w Warszawie, wczoraj był w Lednicy na spotkaniu z młodymi katolikami. Jednocześnie stwierdził, że rozdział kościoła od państwa jest konieczny.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent Komorowski: "Żyjemy w świecie zróżnicowanym i nie ma jednego prawa bożego"
wPolityce.pl: W co gra teraz prezydent Komorowski, z jednej strony pojawiając się, ręka w rękę z biskupami na najważniejszych uroczystościach kościelnych, a z drugiej strony opowiadając, że konieczny jest rozdział kościoła od państwa? Dlaczego próbuje zadowolić wszystkich?
Marcin Wolski: Bardzo logiczne pytanie, ale nie jestem pewien, czy postępowanie prezydenta musi się mieścić w kategoriach aż tak zdecydowanej logiki. Interpretacja pierwsza tej sytuacji jest taka, że pan prezydent jest człowiekiem wpływowym, ale ma rozmaitych doradców. Zwróćmy uwagę, że w pałacu prezydenckim zgromadziła się ekipa z bardzo różnych miejsc. Są tam przede wszystkim ludzie z dawnej Unii Wolności, są też ludzie lewicy, jak choćby Tomasz Nałęcz, są wreszcie ludzie prawicy, tak, jak Krzysztof Król z KPN. Być może w zależności od tego z kim ostatnim rozmawiał pan prezydent, to jego stanowisko ulega ukonkretnieniu właśnie w tym kierunku.
Druga interpretacja wynika z sondaży. Chcąc mieć takie dobre notowania, jak ma obecnie, prezydent chce być jak supermarket. Chce każdemu oferować coś miłego, tylko zakładać, że klienci jednego segmentu nie będą za bardzo oglądali materiałów z segmentu drugiego. Czyli dla katolików ma spolegliwość wobec kościoła, dla tych drugich coś odwrotnego. Dla patriotów - patriotyzm, dla internacjonalistów - wizję federacyjnej Unii Europejskiej, w której się z radością roztopimy.
Ze smutkiem należy zauważyć, że taka postawa "dla każdego coś miłego" działa. Dlaczego?
Do pewnego momentu działa i będzie działać. To jest trochę tak, jak podrywacz mówi różne komplementy różnym kobietom. I umawia się z nimi na randki. Cały problem polega na tym, żeby te panny się ze sobą nie spotkały. I żeby się nie dogadały, co mówi jednej, co mówi drugiej, co obiecuje jednej, co obiecuje drugiej. Dopóki one się nie spotkają to będzie działało. A one się nie spotkają, dopóki rolę strażnika niezmienności tej sytuacji będą spełniały media. Dlatego sytuacja jest komfortowa i zapewnia wysokie poparcie.
Czy te walkę o poparcie za wszelką cenę łączy pan ze spadającym poparciem dla całej Platformy Obywatelskiej?
Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że to jest "walka za wszelką cenę". Ja jej nie widzę. Dlatego, że jesteśmy takim ciekawym krajem, że im mniej się walczy o poparcie, to jest ono większe. Przeciwnie, szamotanie się w błocie naszej rzeczywistości powoduje zapadanie się. Dopóki Komorowski jest prezydentem większej ogólności, im jest mniej wyrazisty, tym poparcie ma większe. Zresztą nie tylko on. Kiedy prezes Kaczyński milczy - jego sondaże tez idą w górę.
A które oblicze prezydenta Komorowskiego jest bliższe prawdy? To, w którym idzie z biskupami, czy to, gdzie wtórując lewicy mówi o świeckim państwie?
Niestety, nie jestem znawca wiedzy tajemnej. Zupełnie nie wiem, co o tym myśleć, ponieważ prezydent jest bardzo tajemniczy. Z jednej strony mamy jego wspaniały życiorys z czasów wczesnej konspiracji i opozycji, z drugiej mamy jego stosunek do WSI i służb. Autor science fiction mógłby stworzyć fabułę, gdzie byłoby dwóch panów Komorowskich, nawet bliźniaków, choć może byłaby to za gruba aluzja. Ostatecznie może nawet byłyby to trojaczki.
Rozmawiał Marcin Wikło
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158839-jest-jak-podrywacz-ktory-obiecuje-rozne-rzeczy-roznym-pannom-marcin-wolski-o-bronislawie-komorowskim-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.