Śledztwo po zamachach w Bostonie: każdy szczegół i kawałek metalu może przynieść nowy trop. A w Smoleńsku? KILKA ZDJĘĆ

Jak nieoficjalnie informują funkcjonariusze amerykańskich służb śledczych w poniedziałkowych zamachach bombowych w Bostonie użyto ładunków wybuchowych, umieszczonych w 6-litrowych szybkowarach, które zostały zapakowane do czarnych worków marynarskich.

Obie bomby położono na ziemi, a zawierały one metalowe odłamki, gwoździe i kulki z łożysk.

Reporterzy CNN pokazują powyższe i te zdjęcia:

I tłumaczą, że każdy detal ma znaczenie, może naprowadzić na nowy trop, dać jakąś wskazówkę, być cegiełką, która uzupełni budowaną rekonstrukcję.

 

Zastrzegający sobie anonimowość rozmówca agencji AP dodał, że śledczy zgromadzili pewną ilość
fragmentów bomb, ale nie wiedzą, w jaki sposób je zdetonowano.  Dwie eksplozje na mecie maratonu w Bostonie spowodowały śmierć trzech osób i ranienie ponad 170.

Dla porównania przypominamy zdjęcia z "zabezpieczania" przez Rosjan wraku tupolewa w Smoleńsku, także kilkadziesiąt godzin po katastrofie:

 

Tak zaś "przechowywano" dowody przez rok po tragedii:

I cytat z naszego rodzimego "eksperta":

Sprawa zwrotu wraku Tu-154M nie powinna być miarą skuteczności polskiej polityki zagranicznej wobec Rosji. (...) Jest dla nas ważną pamiątką, ale już nawet nie tak ważnym dowodem w sprawie

- orzekł Radosław Sikorski, szef MSZ, w marcu.

Jak widać granicę cywilizacji wyznaczają nie tyle garnitury i zdolność mówienia po angielsku co stosunek do ofiar, ich bliskich i determinacja w dojściu do prawdy o śmierci obywateli.

Tam Zachód, tu Wschód. Tam się dowody zbiera, tu niszczy i - jak ujawniła Anita Gargas - świadomie pozwala by trafiały na złomowisko. Tam się prowadzi śledztwa bo tragiczna śmierć obywateli państwa to poważna sprawa, tu konstruuje i powiela "wersje", podpisuje raporty bez poważnego zbadania wraku w której zginęła narodowa elita. Tam ministrowi, który niezbadany dowód uznaje za "pamiątkę" podziękowano by w minutę, ale wcześniej on sam spaliłby się ze wstydu.

CZYTAJ TEŻ: Rosjanie zaostrzają kurs! Nie oddadzą wraku, póki nie wskażą winnych katastrofy. Nie mają też dowodów na uchybienia kontrolerów lotu czy niesprawność lotniska. Winni piloci?

 

A W NAJNOWSZYM TYGODNIKU SIECI RED. MAREK PYZA PUNKT PU PUNKCIE WYKAZUJE FAŁSZE OBROŃCÓW RZĄDOWEJ WERSJI SMOLEŃSKIEJ:

gim