Gajos o "Układzie zamkniętym": Niektórzy uznali, że w 1989 roku w Polsce zaczął się raj. Stary sposób myślenia ciągnie się jednak siłą bezwładności

Fot. Materiały promocyjne
Fot. Materiały promocyjne

Nie chciałbym, żeby ten film został przypisany konkretnej opcji politycznej

- mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Janusz Gajos, opisując "Układ zamknięty", który 5 kwietnia trafi do kin w całej Polsce.

I kontynuuje wątek, mówiąc, o czym opowiada najnowszy film:

Dla mnie to opowieść o naszych przypadłościach w życiu społecznym. Niektórzy uznali, że w 1989 roku w Polsce zaczął się raj. A przecież zmiana ustroju nie sprawia, że ludzie przestają być zakłamani, chciwi, nieuczciwi. Charakteru i przyzwyczajeń nie da się przekształcić jednym ruchem. Stary sposób myślenia ciągnie się siłą bezwładności. I o tym też jest ten film

- twierdzi aktor, który w filmie zagra prokuratora Kostrzewę.

Rola, którą zagrał Gajos jest bardzo specyficzna - zwłaszcza dla realiów III Rzeczypospolitej:

W filmie retrospekcje cofają nas do czasu studiów mojego bohatera. Pytałem Bugajskiego: „Co się działo później? Jak to się stało, że facet z taką przeszłością pełni odpowiedzialne funkcje w nowym systemie?". Mogłem zagrać człowieka, który do późnego wieku został na stanowisku, zachowując swój cynizm. Ale też mógł to być inny przypadek. Wielu ludzi w okresie transformacji przewartościowało podejście do życia, polityki. Nie ukrywam, że mieliśmy trudności ze zdefiniowaniem tej postaci

- opisuje aktor.

Całość rozmowy, w której Gajos zdradza szczegóły swojej pracy aktorskiej oraz ocenia poziom, jaki prezentują młodzi aktorzy, do przeczytania w "Rzeczpospolitej".

lw

CZYTAJ TAKŻE: UKŁAD ZAMKNIĘTY Kostrzewa jak ubek z Przesłuchania? NASZ WYWIAD z JANUSZEM GAJOSEM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych