CZTERY PYTANIA do mec. Pszczółkowskiego. „Liczę, że po odejściu Janickiego prokuratura zyska nowych świadków”

Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

wPolityce.pl: Gen. Marian Janicki odszedł ze stanowiska. BOR ma nowego szefa. Czy te decyzje wpływają jakoś na szanse na pociągnięcie Janickiego do odpowiedzialności za zaniedbania przy organizacji podróży do Katynia 10 kwietnia 2010 roku?

Mec. Piotr Pszczółkowski: Jak wiadomo za czasów Janickiego sprawa odpowiedzialności za kierowanie Biurem została tak rozwiązana, że w stan oskarżenia został postawiony jedynie gen. Paweł Bielawny. Wydaje się, że odejście gen. Janickiego może zmienić podejście potencjalnych świadków do prac Biura. Należy więc pokładać nadzieję, że część funkcjonariuszy, która do tej pory nie była zainteresowana wyjaśnianiem sprawy zaniedbań, zmieni swoje nastawienie i będzie chciała współpracować z prokuraturą w tej sprawie. Odejście Janickiego zmienia więc w pewnym sensie sytuację.

 

O czym świadkowie mieliby mówić?

Jeśli służbie specjalnej, jaką jest BOR, wytyka się 21 uchybień przy realizacji najbardziej istotnego zadania, jakim jest ochrona Prezydenta RP, to można powiedzieć, że tej ochrony nie było. Ona nie istniała. Należy więc zapytać dlaczego ta ochrona nie istniała oraz jaki to ma związek z katastrofą smoleńską. Jak na służbę specjalną mamy do czynienia z wyjątkowo źle zorganizowanym działaniem. Bywają przypadki, bywa bałagan, ale jeśli popełnia się tak dużo uchybień przy organizacji tak ważnej wizyty, to trzeba zadać pytanie, czy nie mamy do czynienia z działaniem celowym. To trzeba sprawdzić. Dzięki zmianie statusu gen. Janickiego liczę, że prokuratura otrzyma nowe wsparcie w postaci nowych świadków, osób, które wcześniej nie chciały się w tę sprawę angażować.

 

Jak pan ocenia samą decyzje o odejściu Janickiego?

Janicki z BOR powinien odejść już dawno. To powinno mieć miejsce choćby po tym, jak okazało się, że opinia publiczna była oszukiwana przez Janickiego, który zapewniał, że na lotnisku w Smoleńsku byli funkcjonariusze Biura. To była nieprawda. Wówczas – jeśli nie wcześniej - należało wyciągnąć konsekwencje od szefa BOR.

 

Odejście Janickiego oznacza, że władze przestaną go wspierać, przestaną roztaczać nad nim parasol ochronny?

Biorąc pod uwagę, że już po usłyszeniu zarzutów gen. Bielawny znalazł zatrudnienie w strukturach województwa, którym kieruje Jerzy Miller, można uznać, że jak państwo chce zadbać o swoich byłych funkcjonariuszy, to będzie umiało. W sprawie Bielawnego prokuratura nie uznała za stosowne zakazać mu podjęcia tej działalności. Jednak mimo wszystko odejście Janickiego to jest lepsza sytuacja. To na pewno ułatwi ustalenie ewentualnych nowych nieprawidłowości w BOR czy przypisanie już znanych nieprawidłowości konkretnym osobom z Biura. Dotychczasowa sytuacja, w której oceniany przez śledczych szef BOR był nagradzany przez władze, zyskiwał aprobatę, na pewno prokuraturze pracy nie ułatwiało. Badanie sprawy zaniedbań w BOR w sytuacji, gdy jego szef był awansowany i chwalony, nie było łatwe.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

CZYTAJ TAKŻE: Emeryt Janicki poza BOR-em, czyli honor schowany do kieszeni generalskiego munduru. To jest ta słynna Pełna Odpowiedzialność

CZYTAJ TAKŻE: Gdyby gen. Janicki wiedział co to honor, potrafiłby się zachować po katastrofie smoleńskiej, ale nie tylko on próby honoru nie przeszedł

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych