Warszawskie Powązki już od godziny 13:00 zaczęły zapełniać się ludźmi. Poruszali się niczym po sznurku. Skrzypiący śnieg informował, że wszyscy idą jasno wytyczoną ścieżką, która kończyła się tuż obok V Bramy znanego cmentarza na Powązkach w Warszawie.
Widok ośnieżonych, zimowych Powązek oczarowywał. Śniegowe czapy na grobowcach, białe ścieżki, białe drzewa – wszystko sprawiało, że urok zabytkowego cmentarza stołecznego był niezwykle silny. Gromadzący się ponad dwie godziny wcześniej ludzie niespiesznie przechadzali się po nekropolii.
Tu i ówdzie słychać było gwarne rozmowy – o Pani Jadwidze (kogoś uczyła polskiego, ktoś inny podziwiał ją i cenił, gdzie indziej słychać było wspomnienia ostatnich z nią rozmów), o Polsce, o polityce. Niektórzy słuchali transmisji kończącej się właśnie Mszy Świętej w kościele św. Krzyża. Wszyscy poruszali się, truchtali w miejscu, próbowali się jakoś ogrzać.
Wraz z kolejnymi informacjami o zbliżającym się kondukcie, tłum gęstniał. Coraz więcej osób ustawiało się na trasie pochodu konduktu żałobnego, coraz więcej osób rozglądało się wzrokiem poszukując grobowca rodziny Kaczyńskich.
Gdy trumna z ciałem śp. Jadwigi Kaczyńskiej przybyła na cmentarz, na Powązkach zgromadził się już ogromny tłum. Zorganizowane grupy z całej Polski kłębiły się w pobliżu grobu, starając się nie zgubić.
Gdy ciało matki Lecha i Jarosława Kaczyńskich przybyło na miejsce pochówku zaczęła się skromna ceremonia pogrzebowa.
Modlitwie przewodniczył ksiądz Abp Andrzej Dzięga. Nad trumną śp. Jadwigi Kaczyńskiej zabrał głos, zwracając się do śp. Jadwigi Kaczyńskiej:
Dziękujemy za świadectwo wiary, za miłość do ludzi, za miłość do Polski. Trumna tej miłości nie zamyka, bo miłości nie da się zamknąć żadnymi ścianami i żadnymi granicami. Miłość żyje w sercach i serca dzisiaj się przy tej trumnie... serca nasze się tej miłości uczą. Wszystkim wam, którzy jesteście tu obecni, chcę podziękować, że w sercach tę miłość poczuliście. I, że was serca tu przyprowadziły. Serca dla Pani Jadwigi, serca dla rodziny, która cierpi, serca dla Polski.
Drogi Panie premierze! Panie Jarosławie! Pana serce cierpi najbardziej, ale chyba nigdy tak jak dzisiaj Pan nie czuł i być może nigdy Pan już nie poczuje tak dobitnie, że miłość nie umiera, że miłość się nie kończy i, że tej miłości – chociaż trumna kryje szczątki doczesne i grób będzie zamknięty – w sercu nie ubędzie. Że ta miłość, którą ogarniał Pan swoją matkę, ta miłość nie ustaje. A dodatkowo jest jeszcze umocniona. I tym bardziej w sercu teraz będzie Pan czuł miłość ku Bogu, miłość ku Ojczyźnie. Bo te dwie miłości zawsze idą w parze.
Ile razy staniecie drodzy bliscy śp. Jadwigi albo przyjaciele, czy ktokolwiek przy tym grobie, niech serca wasze miłość ku Bogu i ku Polsce nierozdzielnie czują. Dlatego składając tę trumnę w grobie wyznajemy jeszcze raz wiarę, że ten grób jest miejscem nadziei, jest miejscem życia, jest miejscem oczekiwania na Zmartwychwstanie. Jest miejscem wyciszenia i umocnienia, miejscem spotkania serc, miejscem rodzenia się nowych czynów miłości. Przychodząc tutaj zawierzajmy Bogu śp. Jadwigę, a dla siebie upraszajmy dar silnej wiary. Prośby Pana Boga, którego Syn Jezus Chrystus Zmartwychwstał jako pierwszy z umarłych i, który odnowi nasze śmiertelne ciała na podobieństwo Swojego ciała uwielbionego, aby wskrzesił zmarłą Jego służebnicę, a naszą siostrę Jadwigę.
W czasie ceremonii pogrzebowej orkiestra Wojska Polskiego odegrała m.in. Hymn Polski, a kompania reprezentacyjna oddała salwy honorowe. Nad tłumem żegnających śp. Jadwigę Kaczyńską powiewało kilka transparentów z napisami m.in. „Starachowice żegnają Pierwszą Matkę RP".
Jadwiga Kaczyńska spoczęła w grobowcu rodzinnym, w którym znajduje się symboliczny grób Lecha i Marii Kaczyńskich. Po zakończeniu uroczystości tłumnie zebrani ludzie składali kwiaty na grobie i zapalali znicze.
Jadwiga Kaczyńska zmarła w czwartek wczesnym popołudniem w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ul. Szaserów w Warszawie, gdzie przebywała od dłuższego czasu. Miała 87 lat.
Niedługo przed przybyciem konduktu z ciałem śp. Jadwigi Kaczyńskiej śnieg padający na cmentarzu powązkowskim zgęstniał. Na głowy osób żegnających Panią Jadwigę mocniej posypał się biały puch. Cmentarz zrobił się jeszcze bielszy. Na twarzach ludzi wracających z uroczystości rysowała się zaduma. Ich policzki zdobiły typowe w okresie zimowym kolory. Gdy uroczystości się kończyły zaśnieżone Powązki pogrążały się powoli w półmroku.
Prawdziwa polska zima pożegnała prawdziwą Polkę, autentyczną polską matkę...
Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/149328-prawdziwa-polska-zima-pozegnala-prawdziwa-polke-nasza-relacja-z-ostatniej-drogi-sp-jadwigi-kaczynskiej