Julia Pitera w akcji. Przemysł pogardy przenosi się z ojca na córkę. Teraz niszczą Martę

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Gdy słynna tropicielka afery dorszowej, Julia Pitera, otwiera usta opadają ręce. Tak jest i tym razem.  Julia Pitera stwierdziła, że słowa jej partyjnego kolegi Andrzeja Halickiego sprawiły, że Marta Kaczyńska przestała mówić o zamachu. Poseł PO sugerował niedawno, że jeżeli w Smoleńsku był zamach, to Kaczyńska powinna oddać odszkodowanie za śmierć rodziców.

Dobrze wiemy, że jest to wyłącznie działanie propagandowe przeciwko partii rządzącej. Marta Kaczyńska uświadomiła sobie, że upowszechnianie kłamstwa nie pozostanie bez reperkusji

- powiedziała Pitera w Radiu ZET.

Dodała jeszcze, że "tym bardziej przykre" dla niej jest to, że na córkę tragicznie zmarłej pary prezydenckiej podziałał "argument racjonalny", a nie powody "etyczno-moralne". Posłanka PO przyznała jednak, że słowa Halickiego były "trudne do przełknięcia".

Skoro w Smoleńsku był zamach, to Marta Kaczyńska wyłudziła 3 mln złotych

– napisał kilka tygodni temu na swoim Twitterze Andrzej Halicki. Polityk przekonywał, że córka tragicznie zmarłego prezydenta otrzymała pieniądze z polisy rodziców, która nie była ubezpieczeniem na życie i nie obejmowała zamachu.

Nie można mówić jednego, a w życiu, po cichu akceptować, że stało się coś innego. Był zamach? To powinno się oddać te trzy miliony złotych

– tłumaczył w rozmowie z "Super Expressem".

Widać, że w PO szczucie przeciwko rodzinie Kaczyńskich nie ma końca, a przemysł pogardy przeniósł się z ojca na córkę.

 

Czytaj także: Nazwisko Halickiego powinno być na liście parlamentarnej hańby. Tymczasem to on ma oceniać liderów opozycji. To niczym pomysł okupantów

DLOS/Radio Zet

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych