Nazwisko Halickiego powinno być na liście parlamentarnej hańby. Tymczasem to on ma oceniać liderów opozycji. To niczym pomysł okupantów

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Halicki.pl
Fot. Halicki.pl

Poseł Andrzej Halicki kontynuuje swoją skandaliczną narrację wymierzoną w Martę Kaczyńską. Obecnie publicznie szantażuje córkę śp. Lecha i Marii Kaczyńskich. Stawia jej ultimatum: będzie się wypowiadała o katastrofie smoleńskiej w sposób zgody z wizją i oczekiwaniami rządzących albo będzie celem ataków medialnych posła Platformy Obywatelskiej.

Znów jeden z liderów partii rządzącej wykazuje się skandalicznym poczuciem braku wrażliwości i brakiem zahamowań związanych z tragedią smoleńską. Brak wrażliwości na uczucia rodzin ofiar katastrofy wydaje się być rozwiązaniem systemowym, wykorzystywanym przez Platformę Obywatelskiej dla zabicia potrzeby Polaków związanej z wyjaśnianiem katastrofy smoleńskiej oraz do zabicia potrzeby wyjaśnienia prawdy o Smoleńsku. PO po raz kolejny pokazuje, że nie liczy się dla niej nic poza realizowaniem jej własnych partykularnych interesów.

Andrzej Halicki po swoich haniebnych atakach na Martę Kaczyńską powinien zostać poddany ostracyzmowi i stanąć pod medialno-społecznym pręgierzem. Jednak w zdeprawowanym państwie, przy zdeprawowanej i zamieszanej w zbrodnię władzy jest wręcz odwrotnie. Media stoją za politycznymi kreaturami, pokroju Halickiego. Jego partyjni koledzy nie tylko stoją za nim murem, ale wręcz wysyłają go na kolejne najważniejsze i najbardziej wrażliwe odcinki walki politycznej.

Co szczególnie skandaliczne, to właśnie Andrzej Halicki będzie dziś jako pierwszy sądził liderów opozycji. W jego rękach spoczywa obecnie los wniosku o ukaranie Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro przez Trybunał Stanu. Halicki jest bowiem przewodniczącym sejmowej komisji ds. odpowiedzialności konstytucyjnej. On - skompromitowany polityk władzy - ma oceniać, czy były premier oraz były minister kilka lat temu złamali prawo, czy nie.

Wydaje się być oczywistą zasada, że sędziowie, ludzie oceniający innych powinni być najbardziej czystymi i przejrzystymi ludźmi. W Polsce niestety zasada zdaje się być dokładnie odwrotna. I tę obserwację potwierdza przypadek posła Halickiego. Platforma Obywatelska deleguje na "sędziego" skompromitowanego polityka, którego imię powinno być na liście parlamentarnej hańby. I on ma oceniać, jakie "grzechy" ma na sumieniu opozycja.

Taktyka prezentowana przez Platformę Obywatelską przypomina zachowanie z czasów wszelkich reżimów opresyjnych, które dotknęły polski Naród w ostatnich dekadach.

Taktyką zarówno niemieckiego jak i sowieckiego okupanta było osadzanie bohaterów walki o wolną Polskę ze zbrodniarzami okupacyjnymi czy pospolitymi przestępcami. Obecność zbrodniarza, czy przestępcy w jednej celi było dodatkowym sposobem na upodlenie osoby osadzonej. I podobnie jest dziś w zachowaniu władz Platformy Obywatelskiej. Tolerowanie zachowania Halickiego, decyzja, by właśnie on się zajmował sprawą odpowiedzialności konstytucyjnej liderów opozycji jest niczym decyzja władz więzienia, by osadzonego dodatkowo odrzeć z godności.

W demokratycznym kraju, który chce przestrzegać standardów w życiu publicznym, Halicki zostałby zmuszony do przeprosin i odejścia ze wszystkich publicznych stanowisk. W kraju rządzącym przez Tuska ma być od oceniania standardów i postępowania innych. To najkrótszy i najbardziej znamienny obraz upadku polskiej elity politycznej...

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych