Agencja Nieruchomości Rolnych zatrudnia członków Platformy Obywatelskiej i ich rodziny, a zwalnia ludzi niezwiązanych z partią – twierdzi Artur Balazs, były minister rolnictwa.
To odpowiedź na oskarżenie ze strony Sławomira Gawłowskiego, wiceministra środowiska i szefa zachodniopomorskich struktur PO, który w „Gazecie Wyborczej” stwierdził, że za protestem rolników na Zachodnim Pomorzu stoi właśnie Balazs, który miałby chcieć przejąć wpływy w ANR.
Przypomnijmy – wielodniowe demonstracje spowodowane były nieprawidłowościami – jak twierdzili manifestujący – w przetargach na sprzedaż państwowej ziemi, w których drobni polscy rolnicy nie mieli szans ze „słupami” podstawionymi przez zagranicznych inwestorów.
Jak mówił w rozmowie z wPolityce.pl jeden z rolników, „doszło nawet do tego, że niektórzy niemieccy właściciele gruntów w okolicach Pyrzyc zaczęli ustawiać tablice z dwujęzycznymi nazwami miejscowości”.
Artur Balazs w odpowiedzi Gawłowskiemu stwierdził w GW:
Zachowanie pana Gawłowskiego wpisuje się w klimat minionych czasów, kiedy za własne niepowodzenia obwiniało się zachodnie mocarstwa. Jaki niby miałbym mieć wpływ na to, kto zostanie dyrektorem szczecińskiego oddziału ANR? Przecież to pan Gawłowski i jego koledzy decydują o tym, kto wygra konkurs.
O patologii upartyjniania rządowej agencji Balazs mówił zaś w rozmowie z Polskim Radiem Szczecin. Przytaczamy ten wątek rozmowy:
Artur Balazs: - Jeżeli prawdą jest to, co pisze GW, że pan Gawłowski wydał instrukcję, żeby bronić ludzi odpowiedzialnych za ten proces dysponowania polską ziemią tutaj w naszym regionie
Tomasz Chaciński, Polskie Radio Szczecin: - Mówimy w obronie dyrektora odmiału Agencji NR
AB: - I polecił wszystkim aktywnym posłom Platformy, żeby protestowali w tej sprawie o określonej godzinie u prezesa Agencji, to takiej skali upartyjnienia i zawłaszczania państwa jeszcze nie widziałem. I ten sposób kompletnie kompromituje pana Gawłowskiego i każe wskazywać, że wszystko to, co mówi jest kompletnie nieprawdziwe. Gorszego sposobu na upartyjnianie administracji nie ma jak taki, żeby wydawać partyjne polecenia członkom, żeby naciskali na administrację państwową.
TC: - Wyborcza napisała dokładnie tak, że jeden z jej rozmówców mówi, że jeżeli tak list powstał, to „Staszek musiał o tym wiedzieć”.
AB: - Na to się powołuję. Nie wierzę, żeby Wyborcza była niewiarygodna w tej sprawie.
TC: - Pan poszedł dalej. Powiedział pan w Wyborczej również, że cała prawda dotycząca odwołania dyrektora ANR pana Adama Poniewskiego ma ukryć bagno, jakie jest na terenie koszalińskim – rozumiem również w działalności Agencji Nieruchomości Rolnych.
AB: - Nie tylko na terenie koszalińskim, ale również na terenie oddziału szczecińskiego.
TC: - Ale pan ma jakąś wiedze na ten temat?
AB: - Według mnie sytuacja jest taka, że w administracji agencyjnej w dużej części są zatrudniani ludzie związani z Platformą, w tym w dużej części ludzie rodziny ważnych liderów Platformy w regionie tym samym czasie, w którym Agencja dokonuje redukcji i zwalania ludzi nieprzynależnych do Platformy. Kogo? To jest zadanie m.in. dla pana i dziennikarzy.
TC: - Ale jak pan wie, to dlaczego pan nie chce tego ujawnić?
AB: - Ja uważam, że tak jest i to, co mówię, potrafię udowodnić, ale niech trochę też dziennikarze się wysilą i pogrzebią w tej sprawie, Jeżeli prawdą jest to, co mam przed sobą, a więc listę koła członków Platformy, niejakiego pana Łojki złożoną z 60 nazwisk, a prawie wszystkie nazwiska na tej liście są związane z administracją państwową i samorządową i zajmowaniem ważnych stanowisk w tej administracji – i tą listę mogę panu zostawić – to naprawdę taki poziom zawłaszczania państwa, upartyjniania struktur państwowych i samorządowych od roku ‘89 do dziś jeszcze nigdy nie istniał.
TC: - Ale pan mówiąc o bagnie na pewno miał na myśli coś gorszego, coś, co rodzi patologie, łamanie praw itd.
AB: - Analizując to, co w tej sprawie się dzieje, nie wierzę, że ta obrona Częstochowy, a więc obrona Poniewskiego i jego miejsca dyrektora oddziału Agencji jest związana tylko z relacją partyjną Uważam, ze za tym kryją się takie patologie, o których mówiłem, a może i gorsze patologie w dysponowaniu ziemią w regionie koszalińskim.
TC: - Ale ja pytam, na jakiej podstawie pan tak uważa?
AB: - Jeżeli przyjdzie nowy dyrektor, dyrektor autentycznie po decyzji komisji konkursowej, to wtedy te wszystkie wątpliwości – a ja mówię o wątpliwościach – będzie można wyjaśnić. Utrzymywanie starego układu, obrona za wszelką cenę sposobami niegodnymi tego układu personalnego musi nasuwać takie wątpliwości.
TC: - Co może znaleźć następny dyrektor?
AB: - Poczekajmy, żeby rzecz się rozwiązała. (…) Pan tak lekko przechodzi do porządku dziennego nad sytuacją, w której z jednej strony w Agencji są zwalniani ludzie, a z drugiej przyjmowani członkowie rodzin najważniejszych liderów Platformy. (…) Ta sytuacja powoduje, że wszyscy ci, którzy potencjalnie są zatrudnieni w Agencji, nie należą do żadnej partii, nie znają dnia ani godziny, żyją w ciągłym stresie, natomiast struktury państwa są zawłaszczane. (…) Co jeszcze kryje się w dokumentach, w księgach Agencji, możemy dowiedzieć się tylko wtedy, gdy nastąpią tam istotne zmiany. Inaczej wszystkie wypowiedzi będą traktowane jako zwykłe pomówienia. Jestem pewien, że jeżeli zmiany autentyczne nastąpią, to wiele elementów patologii w Agencji się upubliczni.
Odpowiedź na słowa Artura Balazsa zapowiedział Jarosław Łojko - radny PO, a jednocześnie dyrektor Zachodniopomorskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a jednocześnie radny PO.
znp
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148768-jak-platforma-administruje-w-agencji-nieruchomosci-rolnych-taki-poziom-zawlaszczania-panstwa-od-roku-89-do-dzis-jeszcze-nigdy-nie-istnial
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.