W kwietniu 2010 roku Biuro Ochrony Rządu było świadome zagrożeń związanych z możliwością ataku na jeden z samolotów na terenie UE - wynika z pisma, jakie do portalu wPolityce.pl przesłał BOR. Jak informuje biuro prasowe formacji, stosowne ostrzeżenia wpłynęły 9 kwietnia 2010 roku.
Raport Operacyjny CAT ABW nr 57/2010 wpłynął do Biura Ochrony Rządu w dniu 09 kwietnia 2010r. po godzinie 21:00
- czytamy w piśmie BOR.
Rzecznik prasowy wyjaśnia, że ostrzeżenie mówiło, że "w najbliższym czasie, na jednym z lotnisk na terenie UE ma dojść do uprowadzenia samolotu lecącego w kierunku Iraku".
Formacja zaznacza, że "nie bagatelizuje żadnych informacji o potencjalnym zagrożeniu i uwzględnia tego typu doniesienia w trakcie realizowania zadań ochronnych".
Wskazuje, że wszelkie działania ochronne wobec "najważniejszych osób w Państwie wykonywane są na podstawie stosownych przepisów ustawy z dnia 16 marca 2001 roku o Biurze Ochrony Rządu jak również aktów wykonawczych do tej ustawy".
BOR nie odpowiedziało na pytania, jakie czynności podjęto w związku z ostrzeżeniami przesłanymi do Biura, ani jakie instytucje były informowane o stosownym zagrożeniu. BOR zasłania się klauzulą tajności działania w omawianych sprawach.
Jak ujawniliśmy na portalu wPolityce.pl, sygnały o możliwym zagrożeniu samolotu trafiły do polskich służb w kwietniu 2010 roku. Informacja miała pochodzić od jednej z agencji wywiadowczych, działających na terenie Unii Europejskiej. Takie wiadomości ujawnił płk Andrzej Pawlikowski, były szef BOR. Mówił portalowi wPolityce.pl, że ostrzeżenia dotyczyły ataku na głowę państwa UE:
Zgodnie z informacjami, jakie do mnie dotarły, nasze służby otrzymały sygnał od jednego z wywiadów działających na obszarze UE, że może dojść do uprowadzenia jednego z samolotów. Chodziło o samolot z głową państwa jednego z krajów Unii na pokładzie.
Jako pierwsza informację, że polskie służby otrzymały ostrzeżenia, potwierdziła Służba Wywiadu Wojskowego. W piśmie do naszej redakcji SWW pisała:
Uprzejmie informuję, że m.in. Służba Wywiadu Wojskowego w kwietniu 2010 r. otrzymała ogólną informację od wiodącego podmiotu współtworzącego system antyterrorystyczny w Polsce o możliwości uprowadzenia samolotu z jednego z lotnisk państw Unii Europejskiej, celem weryfikacji. Informacja nie zawierała żadnych bliższych danych.
Zarówno BOR, jak i SWW nie wyjaśniła, jakie działania podjęto po otrzymaniu stosownych informacji. Formacje zasłaniały się niejawnym charakterem działalności. Wiadomo jednak, że obie struktury powinny poinformować o ostrzeżeniach najważniejsze osoby w państwie. Wynika to z zapisów ustaw dotyczących każdej ze służb.
Ten sygnał w oczywisty sposób powinien również trafić do najważniejszych instytucji w państwie. Ja sobie nie wyobrażam, by takie sygnały nie zostały przekazane. One powinny trafić do BBN, Kancelarii Prezydenta oraz Kancelarii Premiera. Jeśli stosowne wiadomości do tych instytucji nie trafiły, to wskazuje na bardzo istotne zaniedbanie
- mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl były szef ABW Bogdan Święczkowski.
W tej sprawie rzeczywiście mogliśmy mieć do czynienia z niedopełnieniem obowiązków. Bowiem, jak pisaliśmy, Kancelaria Prezydenta, Kancelaria Premiera oraz BBN nie otrzymały żadnych informacji związanych z ostrzeżeniami.
W pismach do naszej redakcji instytucje te pisały:
Informacje dotyczące zagrożeń dla samolotów krajów należących do NATO w okresie poprzedzającym katastrofę w Smoleńsku (od początku 2010 r.) nie wpłynęły do właściwej dla służb specjalnych komórki w KPRM.
(...)
Uprzejmie informujemy, że w Kancelarii Prezydenta RP nie ma dokumentów, które mogłyby potwierdzić informacje, o które pan pyta.
(...)
Analiza rejestrów dokumentów wpływających do Biura Bezpieczeństwa Narodowego w okresie poprzedzającym datę 10 kwietnia 2010 r. wskazuje, że żaden podmiot nie przesłał do BBN informacji ani ostrzeżenia o planowanym ataku na samolot jednego z krajów NATO lub innym zagrożeniu statku powietrznego kraju NATO.
Pisma przysłane przez te urzędy sugerują, że komunikacja między BOR, SWW oraz najważniejszymi instytucjami w Polsce nie odbyła się zgodnie z obowiązkami wynikającymi z przepisów ustawy o SKW i SWW oraz ustawy o BOR.
W swoim piśmie BOR zaznacza, że dopełnił wszelkich procedur ochraniając najważniejsze osoby w państwie. Jednak w świetle doniesień związanych z przygotowaniami wylotu Prezydenta RP do Katynia, to stwierdzenie jest nieuzasadnione. Analiza działań BOR wskazuje, że po otrzymaniu ostrzeżenia przed 10/04 nie tylko nie wzmocniono ochrony prezydenta RP i delegacji do Katynia, ale wręcz zaniechano podstawowej ochrony.
BOR musi wyjaśnić, dlaczego doszło do zaniżenia stopnia bezpieczeństwa wizyty prezydenta oraz premiera, dlaczego nie doszło do rekonesansu przed wizytą prezydenta w Katyniu, dlaczego nie było funkcjonariuszy BOR na lotnisku w Smoleńsku oraz dlaczego gen. Janicki nie zapoznawał się na bieżąco z dokumentami w tej sprawie.
Dlaczego mimo sygnałów o zagrożeniu nie dopełniono nawet podstawowych procedur bezpieczeństwa? Odpowiedź na te pytania powinna usłyszeć nie tylko opinia publiczna, ale również przede wszystkim prokuratura.
Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/147821-ujawniamy-bor-przed-1004-byl-swiadomy-zagrozenia-zwiazanego-z-atakiem-na-jeden-z-samolotow-w-ue-zapewnia-ze-dopelnil-wszelkich-procedur