Jestem matką Polką. I nikt mnie nie przekona, że to jest obciach. Wręcz przeciwnie to jest trendy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce/Na zdjęciu Maja, Janek i Hania
Fot. wPolityce/Na zdjęciu Maja, Janek i Hania

Święta Bożego Narodzenia, to dobry czas, by mówić o potężnej, budującej mocy rodziny, którą próbuje się ostatnio zohydzić, zdeptać i ośmieszyć. W tym czasie dużo myślimy też o roli Matki Bożej, która z uśmiechem przyjęła na siebie trud i radość wychowania Bożego Syna. Dlatego to dobry moment, by mówić w imieniu matek, które na co dzień ciężko pracują, by wychować swoje dzieci.

 

Bezpośrednią inspiracją do napisania tego tekstu są mądre słowa w tekście Małgorzaty Dziubeckiej, m.in. o tym, że rodziny wielodzietne uważane są za ciemnogród. Czytaj tutaj.

 

Przypominam sobie, że kiedy ogłaszaliśmy światu, że spodziewamy się trzeciego dziecka, reakcje, poza rodziną oczywiście, były dość zbieżne. Ludzie uśmiechali się z politowaniem, ze współczuciem kiwając głowami i rzucali coś w stylu: „a, wpadka” lub „trzeba było słuchać na biologii”, ewentualnie: „biedaki, jak wy sobie teraz dacie radę”, ktoś zapytał nawet: „załamani, co?”. Dopiero gdy mówiliśmy, że nie należy nam współczuć, tylko cieszyć się z nami, rozmówcy reagowali niepewnym uśmiechem i z udawanym zrozumieniem kiwali głowami.

 

Przecież, powszechne przekonanie jest takie, że żeby w dzisiejszych czasach pragnąć mieć rodzinę wielodzietną trzeba być co najmniej czubkiem. No wariatem po prostu. Jak to tak, świadomie, bez przymusu rezygnować z imprez, kina, szalonych wakacyjnych wyjazdów, połączonych z libacjami alkoholowymi i skokami na bungi, o których potem opowiadają znajomi, bo sam zainteresowany wiele nie pamięta. Jak można na rzecz trzeciego dziecka rezygnować z plazmy na pół ściany czy nowego samochodu?

 

Można, bo to właśnie w rodzinie jest ta siła, której nie da człowiekowi żadna "paczka" przyjaciół. To dzieci gwarantują poczucie pełni miłości, która niczego nie oczekuje w zamian, która nie zna granic, wypełnia po końcówki włosów i uskrzydla. Dlatego warto pracować nad stworzeniem nowego klimatu społecznego. Warto pokazywać, że rodzina jest trendy, a bycie matką i ojcem jest cool. Walczmy o to, żeby rodziny wielodzietne nie były traktowane jak odmieńcy, jak jaskiniowcy na wymarciu.

 

To prawda, że czasem bywa trudno. Bo choroby, bo niewydolna służba zdrowia, bo lekcje do odrobienia, bo zmęczenie, etc. Ale w trudnych chwilach przypominam sobie słowa znajomej mamy (znanej zresztą Karoliny Elbanowskiej), która zapytana przeze mnie po urodzeniu szóstego dziecka, jak sobie radzi, powiedziała: „Wiesz, to jest jak gra komputerowa. Przechodzisz piąty poziom i wchodzisz na szósty. Wszystko musisz robić szybciej niż na piątym etapie, ale wreszcie się przyzwyczajasz i dajesz radę.” To jest dopiero coś!

 

Osobiście dziękuję za pomoc feministkom, które walcząc o prawa kobiet, zapominają o prawie najważniejszym: o prawie do posiadania dzieci. Stawiając znak równości pomiędzy kobietą a mężczyzną, stawiają go także na płaszczyźnie biologicznej, odmawiając kobietom prawa do założenia rodziny. Feministki zapominają przy tym, że większość kobiet wciąż nie chce (jakby im na przekór) zrezygnować z tej roli. Drogie panie, nie wypowiadajcie się w moim imieniu. Moje potrzeby są inne niż Wasze. Ja wolałabym, żeby w szpitalu krócej się czekało na przyjęcie, żeby szpitale miały pieniądze na wszystkie odczynniki, tak by nie trzeba było ich finansować z własnej kieszeni, wolałabym, żeby pracodawcy nie rezygnowali z przedłużania umów o pracę kobietom, które są w ciąży, wolałabym dłuższych urlopów macierzyńskich, zrozumienia, że rodzina potrzebuje czasu dla siebie, wolałabym lepszej edukacji, szkół, które miałyby pieniądze, chciałabym porządnych ulg podatkowych dla rodzin wielodzietnych, bajek bez agresji i wielu, wielu innych rzeczy.

 

My matki jesteśmy różne. Jedne łączą dom z pracą, inne decydują się włożyć całą energię w wychowanie dzieci. Pewne jest to, że dzieci i rodzina są dla nas najważniejsze. I nie jesteśmy reliktami przeszłości. Żeby nas zobaczyć nie trzeba iść do muzeum. Na razie.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych