Miała być druga Irlandia, skończy się na Białorusi. Gdzie jesteśmy na drodze przekształcania demokracji w autorytaryzm?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

Polska zmierza w stronę dyktatury - to coraz częstsze stwierdzenie, jakie pada z ust komentatorów, opisujących polską rzeczywistość. Na naszym portalu mówił już o tym m.in. prof. Zdzisław Krasnodębski oraz prof. Ryszard Legutko. W ich ocenie polskie realia zmierzają w ademokratyczną stronę. Podobne stwierdzenia wywołują w wielu osobach szok i zdecydowane odrzucenie. Wielu wskazuje, że mówienie o autorytaryzmie w Polsce jest rzeczą niedopuszczalną, a w naszym kraju panuje wzorcowa demokracja.

Jednak wbrew odczuciom osób, które oburzają się słysząc podobne stwierdzenia, ustrój demokratyczny w dość prosty sposób można przekształcić w autorytaryzm. Rozpatrując teoretyczny scenariusz takiego przekształcenia można wskazać na kilka etapów, można wytyczyć drogę przemiany demokracji w ustrój autorytarny.

Punktami na tej drodze będą:

1. Obniżenie prestiżu państwa, zwiększanie poziomu działań w szarej strefie, wmontowanie w państwo zgody na mechanizmy mafijne

2. Zdominowanie państwa przez jedną formację polityczną - zarówno na szczeblu centralnym, jak i na szczeblu samorządowym (niezmiernie istotne jest przejęcie kontroli nad stanowiskami decyzyjnymi ws. wydatkowania środków publicznych na inicjatywy pozarządowe) - uzależnienie obywateli od władzy

3. Przejęcie instytucji i wszelkich agend publicznych w państwie

4. Przejęcie kontroli nad dominującym przekazem medialnym, co szczególnie istotne przejęcie kontroli nad informacjami dot. polskich realiów płynącymi z Polski w świat (czyli nad korespondentami polskich mediów za granicą oraz zagranicznych mediów w Polsce)

5. Wzmocnienie kontroli obywateli przez państwo, rozbudowa systemu inwigilacji

6. Znalezienie wroga, rozpoczęcie akcji upodlenia dużej grupy społecznej i jej reprezentacji politycznej, wtłoczenie większości, że atakowana grupa nie ma takich samych praw jak pozostała część społeczeństwa

7. Rozbudowanie systemu klientelistycznego, rozbudowanie administracji państwowej, przekupienie dużych grup społecznych - nadmiar urzędników pozwoli wywołać strach przed zmianami politycznymi

8. Rozbudzanie emocji społecznych, np. przez ciągłe łamanie standardów i dobrych obyczajów w życiu publicznym - to ma umożliwić zaostrzenie sytuacji i reakcje strony spychanej na margines

9. Wzmocnienie przekonania o zagrożeniu ze strony osób, które można uznać za inspirowane przez spychaną na margines grupę

10. Wykorzystywanie każdej reakcji opozycji - politycznej czy społecznej - by pokazywać jej antysystemowość oraz oskarżać o niegodziwe ataki na rządzących

11. Wprowadzenie prawa umożliwiającego przeniesienie na grunt prawny punktu 6. Prawo ma umożliwić sankcjonowanie różnego statusu obywateli w życiu publicznym - wprowadzenie gorszego statusu krytyków władzy

12. Ostre przestrzeganie prawa, o którym mowa w pkt. 11. Zamkięcie systemu, karanie opozycje i krytyków. Dławienie na mocy prawa każdej opozycji.

13. Delegalizacja opozycji, motywowana masowością procesów związanych z pkt. 11 i 12.

Działanie według tych kroków sprawi, że demokracja stanie się autorytaryzmem, że władza stanie się absolutna, że cytując Donalda Tuska władza "nie będzie miała z kim przegrać", że nie będzie miała alternatywy, a opozycja "wyginie jak dinozaury" (to znów cytat z Tuska). Działanie władz zmierzających do autorytaryzmu muszą być elastyczne oraz wielowątkowe. Przemodelować demokrację w autorytaryzm można poprzez działanie ewolucyjne i systematyczne, bez tąpnięć i skoków. Tylko wtedy władza może trzymać opinię publiczną w ułudzie demokracji i zyskać de facto akceptację dla wprowadzanej przez siebie polityki. Kluczem do tego jest odcięcie społeczeństwa i opinii międzynarodowej od realiów życia w danym kraju.

Patrząc na to, co dzieje się w Polsce, z przykrością należy stwierdzić, że znajdujemy się gdzieś pomiędzy końcowymi punktami na opracowanej drodze przemian. Państwo po 10 kwietnia zostało zawładnięte w sposób ogromny, niemal doszczętnie. Media mówią na jedną nutę, korespondenci mediów zagraniczni w Polsce są w większości niczym tuba propagandowa obecnej ekipy rządzącej. Od 20 lat polska debata publiczna żyje niszczeniem i stygmatyzowaniem całych grup społecznych, niszczeniem opozycji parlamentarnej, obecnie PiS. Dziś niszczy się nie tylko ich, ale również wszelkie przejawy opozycji politycznej i społecznej wobec rządzących. To się już udało Platformie przeprowadzić.

Udało się jej również rozbudować system inwigilacji obywateli. Jak pisaliśmy na portalu wPolityce.pl obecnie szykuje się nową ustawę o ABW i AW, która jeszcze rozszerzy możliwości służb w tym zakresie.

Tusk szerzy również strach wśród Polaków. To PO mówi o wojnie z Rosją, to za rządów PO ABW "odpaliła" sprawę Brunona K., to PO odpowiadała za mord polityczny w Łodzi w 2010 roku. To w końcu PO sprawia, że obywatele mają poczucie braku gwarancji bezpieczeństwa ze strony państwa.

Platforma zyskała już wiele "sukcesów" na drodze budowy systemu autorytarnego. Obecnie zostało jej zaostrzenie represji oraz przeniesienie ich na system prawny. I widać, że PO już przystępuje do tej części politycznego scenariusza. Temu m.in. ma służyć zapowiedziana przez Michała Boniego walka z "mową nienawiści". Nie ma wątpliwości, że to prawo ma pomóc rządzącym zwalczać opozycję oraz krytyków. Jeśli uda się wprowadzić w życie prawo dowolnego skazywania ludzi za słowa i krytykę rządzących władze zyskają niezwykle groźne narzędzie, które może pozwolić domknąć transformację Polski w drugą Białoruś. Nie wiadomo, czy to się uda, ale sprawa mowy nienawiści pokazuje ku czemu Platforma chce dążyć.

Kierunek możliwych zmian przy tej władzy wydaje się niestety tylko jeden. Platformie autorytaryzm jest niezbędny. Jedynie tak jej liderzy mogą uchronić się przed odpowiedzialnością za ostatnie lata i decyzje podejmowane przez władze. Sama sprawa katastrofy smoleńskiej pokazuje, jak wiele grozi dziś Platformie Obywatelskiej. Nawet jeśli w Smoleńsku doszło do nieszczęśliwego wypadku (co w świetle obecnej wiedzy wydaje się nierealne), liderzy PO, z premierem, prezydentem oraz ministrami na czele mają na sumieniu wiele przestępstw, głównie związanych z niedopełnieniem obowiązków. Jeśli w Smoleńsku doszło do zamachu, na co wskazuje coraz więcej, politycy rządzący stają się jednymi z głównych podejrzanych w tej sprawie. Tak czy inaczej skala ich matactwa jest ogromna. To oznacza, że oni w sposób demokratyczny oddać władzy nie mogą, oni nie mogą oddać władzy partii - tej czy innej, która będzie chciała przywrócić w Polsce standardy państwa prawa i realia demokratyczne. Obecna władza nie może tego zrobić.

Co niesłychanie groźne, to samo co Platformie grozi wielu urzędnikom w Polsce. Kierownictwu prokuratury, szefom i kadrze służb specjalnych, resortów takich, jak MSZ, MON, MSW. Ludziom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo narodowe. To cała armia. Armia ludzi, którzy mają obecnie narzędzia władzy, narzędzia oddziaływania na kraj. I ci ludzie zostali związani z Platformą Obywatelską, złamano ich kręgosłupy, ujednolicając ich osobiste interesy z interesami partii Tuska. Oni wspólnie będą więc dążyć do budowy w Polsce realiów antydemokratycznych. Im również na rękę jest budowa realiów ze Wschodu. To gwarantuje bezpieczną przyszłość. To porozumienie może oddać władze jedynie w warunkach kolejnego okrągłego stołu, w warunkach gwarancji kolejnej grubej kreski.

Na domiar złego podobne oczekiwania i interesy mają podmioty oddziaływania międzynarodowego. Zarówno Rosja jak i UE, czyli Niemcy, nie są zainteresowani trzęsieniem ziemi w Polsce, nie są zainteresowani niszczeniem układu polityczno-społeczengo, który zapewnia im silną pozycję w naszym kraju oraz całym regionie. Oni potrzebują stabilizacji, by móc robić interesy. Będą więc sprzyjać obecnej władzy i niszczyć po cichu opozycję lub udawać, że nie widzą autorytarnych zapędów premiera. I nie pozwolą również, by Polska upadła ekonomicznie, nie pozwolą, by Polacy mieli masowo powody ekonomiczne do wychodzenia na ulicę. Polska będzie utrzymywana w fikcji ekonomicznej oraz ustrojowej. Dostatnia demokracja - tak będą mówić o Polsce. Polsce, która będzie przypominać coraz bardziej - i już zaczyna przypomina - upadającą ekonomicznie Białoruś. Władza niestety potrzebuje autorytaryzmu.

JEDNAK PRZYSZŁOŚĆ ZALEŻY OD POLAKÓW. WŁADZA MA SWOJE INTERESY. NARÓD INNE!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych