"Nasz Dziennik" informuje, że przebywająca w Rosji grupa polskich prokuratorów oraz biegłych ma przeprowadzić m.in. badania wraku rządowego Tupolewa, który uległ katastrofie w Smoleńsku. Eksperci chcą zbadać, czy na szczątkach maszyny znajdują się ślady materiałów wybuchowych.
Jeśli wiadomości "Naszego Dziennika" się potwierdzą będziemy mieli do czynienia z kolejnym skandalem w działaniu prokuratury wojskowej.
Przecież badanie maszyny ponad dwa lata po katastrofie jest znacznie mniej wartościowe niż zaraz po katastrofie. Słuszność na Andrzej Melak, który w rozmowie z portalem Stefczyk.info mówi, że działania prokuratorów i ekspertów są pozorowaniem śledztwa. To jest pozorowanie, gdy badania prowadzi się w momencie, w którym ustalenie czegokolwiek jest znacznie trudniejsze. Wielu ekspertów wskazuje, że obecnie śladów wielu substancji znaleźć się nie da. I wcale nie oznacza to, że ich tam nie było.
Działanie prokuratury oraz polityków partii rządzącej wygląda jak kolejny przykład skrajnego tchórzostwa. Całe pseudośledztwo smoleńskie opiera się na takich samych zasadach. Przeczekać, nie robić nic, liczyć na Rosjan i ich inwencje, a potem, gdy ktoś przyprze nas do muru, to coś zrobimy. Zrobimy coś, żeby byli cicho, żeby nikt nie mówił o naszej bezczynności.
Wedle takiej metody działa rząd Tuska, tak działała komisja Millera, tak działa prokuratura wojskowa. Gdy nie ma nacisku społecznego liczą, że Moskwa za nich wykona zadanie. A jak trzeba coś robić, to zawsze robią tak, by wzbudzić przynajmniej wątpliwości co do własnej rzetelności. Rzetelności tej nie widać również w decyzji o badaniach, które jak zaznacza "Nasz Dziennik" są dopiero przed nami.
Antoni Macierewicz od dawna powtarza, że prokuratura wojskowa nie radzi sobie ze śledztwem smoleńskim, że nie daje gwarancji rzetelności i rękojmi profesjonalizmu. W ocenie PiS sprawa powinna zostać przeniesiona do prokuratury powszechnej, w której powinien powstać specjalny zespół śledczych.
Jedno jest pewne, prokuratura wojskowa nie radzi sobie ze smoleńskim śledztwem. Całe państwo nie radzi sobie z nim! I pokażą to również spóźnione o dwa lata ekspertyzy ws. materiałów wybuchowych. Robione tak, by na wszelkich wypadek niczego nie znaleźć.
Nie sposób uciec od uwagi, że wojskowi śledczy z premedytacją czekali i specjalnie nie prowadzili badań. W przeciągu ostatnich lat redakcja portalu wPolityce.pl skierowała do rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej, płk. Zbigniewa Rzepy szereg pytań związanych z badaniem wraku Tupolewa, który uległ katastrofie w Smoleńsku. Przewija się w nich stwierdzenie, że wrak został już przebadany.
27 stycznia 2012 roku płk. Rzepa pisał:
Zarówno wrak samolotu jak i oryginalne „czarne skrzynki” są od początku trwania tego śledztwa przedmiotem zainteresowania prokuratury jako istotne dowody tego śledztwa (już w pierwszym skierowanym do Strony Rosyjskiej wniosku o pomoc prawną z dnia 10 kwietnia 2010 r. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postulowała o przekazanie Polsce tych dowodów). (...) Jeśli chodzi o wrak samolotu był on również przedmiotem badań polskich biegłych i prokuratorów podczas wizyty w Smoleńsku we wrześniu 2011 r.
Kilka miesięcy później, 17 kwietnia 2012 roku płk. Rzepa opisuje dokładniej wrześniową wizytę, o której pisał wcześniej:
Biegli (...) dokonali stosownych badań wraku samolotu TU 154 M nr 101 podczas pobytu w Smoleńsku w drugiej dekadzie września 2011 r. Mieli wówczas nieograniczony dostęp do tego wraku. Dokonali szczegółowych oględzin wraku oraz jego poszczególnych elementów. Oględziny połączone były ze szczegółowymi pracami badawczymi. Badania skoncentrowane były w szczególności na ustaleniu przyczyn i procesu uszkodzeń samolotu zarówno pierwotnych jak i wtórnych. Badano również silniki samolotu, stan instalacji paliwowych i hydraulicznych, pobrano do badan próbki płynów z tych instalacji; dotychczas biegli nie zgłosili prokuraturze potrzeby dokonania kolejnych badań wraku; jeśli taka okoliczność zaistnieje (czego oczywiście wykluczyć na obecnym etapie śledztwa nie można) wówczas Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zwróci się ze stosownym wnioskiem o pomoc prawną do Strony Rosyjskiej.
Z zapewnień pułkownika Zbigniewa Rzepy wynika więc jasno, że śledczy i biegli mieli już dostęp do wraku Tupolewa. Obecny wyjazd, który opisuje "Nasz Dziennik", będzie więc kolejnym. Jeśli prawdą jest, że dopiero obecnie prowadzą badania związane z obecnością materiałów wybuchowych, mamy do czynienia ze skandalem.
Niestety jest on bardzo możliwy, ponieważ kolejne rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, które opisywały czynności śledczych, czynności związane z ekshumacjami, mówiły, że śledczych kwestia katastrofy smoleńskiej i jej przyczyn nie specjalnie interesowały. Wielu badań w materiałach brakuje. Wielu już nie uda się uzupełnić...
Dlaczego dopiero teraz? Dlaczego prokuratura dopiero dziś będzie badać obecność materiałów wybuchowych? Czy specjalnie czekano, aż już niczego wykryć się nie da?
I jak rozumieć wielokrotne zapewnienia płk. Rzepy, który mówił, że wrak był już badany, wszelkie ekspertyzy zostały przeprowadzone, a próbki pobrane?
Rozwiązania są dwa: pułkownik Rzepa cynicznie i z premedytacją kłamie i mataczy, zapewniając opinię publiczną o rzeczach, które się nie wydarzyły.
Albo prokuratura od początku nie była zainteresowana badaniem udziału osób trzecich, hipotezę zamachu zbojkotowała od początku, nie chciała się nią zajmować. Wtedy płk. Rzepa miał rację, prokuratura wykonała wszystkie badania, jakie chciała przeprowadzić.
Nie chciała zwyczajnie niepokoić Rosji, weryfikowaniem chorych hipotez. I nimi się nie zajmowała.
Tragedią polskiego życia publicznego jest to, że obie opisane wersje i tłumaczenia są równie prawdopodobne. I oba dowodzą upadku państwa polskiego i skali zakłamania w tej sprawie. Zakłamania, na które jest państwowe przyzwolenie.
Jak państwo polskie zdało egzamin? Tak samo jak zaatakowany struś, który chowa głowę w piasek, udając, że nic się nie stało uznając, że lepiej nie sprawdzać co dzieje się na powierzchni. I Polska też nie bada, kłamiąc przy tym, matacząc i uwiarygadniając rosyjskie kłamstwa o Smoleńsku.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141616-prokuratura-bedzie-badac-obecnosc-materialow-wybuchowych-czy-specjalnie-czekano-do-chwili-gdy-niczego-wykryc-sie-nie-da
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.