NASZ WYWIAD. Marcin Wolski o filmie "Smoleńsk 2010": "To będzie film, który da się zamknąć słowami: powiedzcie, że to nie był zamach"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Jak już informowaliśmy, na początku września została powołana Fundacja, której celem jest gromadzenie środków na produkcję, promocję i dystrybucję filmu pod roboczym tytułem "SMOLEŃSK 2010."

CZYTAJ TAKŻE: Jest już fundacja powołana do gromadzenia środków na produkcję, promocję i dystrybucję filmu pod roboczym tytułem SMOLEŃSK 2010!

Reżyserem filmu będzie Antoni Krauze.

CZYTAJ TAKŻE: Antoni Krauze o filmie "Smoleńsk 2010": "Przypomnimy te wydarzenia, które moim zdaniem doprowadziły do tego, co skończyło się tak tragicznie"

Autorem scenariusza będzie natomiast Marcin Wolski. W rozmowie z portalem wPolityce.pl mówi o zakończonej pierwszej fazie prac:


Czy scenariusz filmu o roboczym tytule "Smolensk 2010" jest już gotowy?

Marcin Wolski: pisarz, dziennikarz, satyryk: Można powiedzieć, że skończyłem pierwszą fazę. Trzeba jednak pamiętać, że scenariusz - choć moje doświadczenie w tej dziedzinie nie jest zbyt wielkie - to jest coś jak kostium na miarę. Dopiero w momencie, kiedy będziemy mieli aktorów, kiedy będziemy mieli te postacie, na które będziemy kostiumy upinać, nastąpi faza finalna prac scenariuszowych. Proszę też pamiętać, że choć film ma charakter retrospektywny, to my nie znamy różnych dalszych ciągów, które się mogą do czasu realizacji pojawić. W związku z tym to, co powstało, ma charakter struktury otwartej, i sądzę, że aż do czasu fazy montażu to życie będzie głównym współautorem.

Z tego co wiemy, film zaczyna się w momencie startu rządowego samolotu z prezydentem na pokładzie. Później akcja wraca do momentów waszym zdaniem decydujących dla przebiegu zdarzeń.

Tak, to jest konwencja "Obywatela Kane'a", znana w Polsce z drugiej ręki, czyli z filmu "Człowiek z marmuru". W filmie jest kilkoro młodych bohaterów, którzy w jakiś sposób zostają zaplątani w wydarzenia historią posmoleńską. To będzie coś, co jest na początku filmem biograficznym, a potem staje się dziennikarskim śledztwem. Jak się okaże, śledztwem niesłychanie niebezpiecznym.

Czy wykorzystacie archiwalne nagrania?

Prawdopodobnie tak. Być może jednak będzie to jakoś łączone. Jeżeli pewne pomysły wypalą, to przy zbliżeniach nagrań archiwalnych będziemy używali aktorów. Podejrzewam, że gdybyśmy pokazywali przemawiającego prezydenta, a później prezydenta w scenie, której nie ma w archiwum, to wywołałoby to mętlik. Chodzi o takie sceny jak np. prywatna rozmowa z Saakashwilim.

Film będzie więc maksymalnie wierny rzeczywistości?

Tak, chociaż korciło mnie oczywiście pójście w kierunku historii alternatywnej. Antoni Krauze narzucił jednak konwencję. To nie będzie film, który mówi więcej, niż wiemy. To będzie film, który da się zamknąć parafrazą słów Michała Karnowskiego: "powiedzcie, że to nie był zamach".

Czy widz, wychodząc z kina, będzie miał ogólną świadomość tego, dlaczego - waszym zdaniem - do tego doszło?

Tak, ale podejrzewam, że wielu ludzi nałoży to na własne doświadczenia, bo przecież każdy to przeżywał, każdy ma swoją wersję, niezależnie od tego, czy był w centrum, czy na obrzeżach. Ten film będzie dość twardy, będzie zapewne trochę ranił, będzie przypominał pewne mechanizmy, które zobaczymy poprzez śledztwo dziennikarskie, ale będzie też dawał szansę na indywidualne wyciąganie wniosków. Ale też muszę zaznaczyć, że ostateczne decyzje podejmie Antoni Krauze, który lubi mnie zaskakiwać od czasu do czasu nowymi pomysłami wizualnymi czy formalnymi.

Jaka jest pańska główna motywacja przy pracy nad tym filmem? Antoni Krauze mówi, że on sam chce przypomnieć Polakom i światu, co się stało.

Mogę to powiedzieć w formie anegdotycznej. Całe życie marzyłem, żeby zrobić film. I gdy Antoni Krauze zwrócił się do mnie, to mu to powiedziałem. Na co on odpowiedział: to dobrze, bo akurat ciebie teraz potrzebuję.

 

Rozmawiał Prej

CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Marcin Wolski: wrażenie, jakby rzeczywiście istniało jakieś biuro prasy, które sformułowało obowiązującą wersję

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.