Dramatyczne życie Figurskiego po wyrzuceniu z radia: "Mam kryzys. Wiesz, przestajesz chodzić co tydzień na sushi..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

W weekendowej „Gazecie Wyborczej” warto dostrzec nie tyko wywiad z Romanem Giertychem, w którym były wicepremier odbywa rytualny żal za grzechy i wykazuje skruchę.

CZYTAJ WIĘCEJ: „Wyborcza” spowiada Giertycha. Nie chce całkowitego zakazu aborcji, rozumie homoseksualistów, wstydzi się za słowa o Kwaśniewskim

Jest także rozmowa z Michałem Figurskim. Choć wywiad z byłym prezenterem stacji radiowej Eska Rock jest w olbrzymiej części przeraźliwie nudny, to warto odnotować trzy wątki.

Pierwszy to kulisy zwolnienia Figurskiego z radia, które zdradza sam zainteresowany. Z jego opowieści wyłania się obraz szefów, którzy są jednak podatni na protesty i akcje społeczne. Warto o tym pamiętać w przyszłości:

(…) Kilka dni później narada z szefami, na stole leżą gazety, które mnie i Kubę potępiają. Ale szefowie są za nami. Potem zostaję odsunięty od konferansjerki na Euro 2012 i robi się groźnie. Radio nas zawiesza, mija kilka dni, wchodzę do dyrektora programowego, słucham monologu, że przeze mnie zagrożona jest koncesja, że mogą się wycofać reklamodawcy, że nie stosowałem się do ostrzeżeń, zawiodłem słuchaczy. Dostaję wypowiedzenie

- mówi Figurski.

Drugi wątek, mocno groteskowy, dotyczy tego, jak Figurski zaczął żyć po wyrzuceniu z pracy w Esce Rock. Z wyznań prezentera wyłania się obraz dramatycznego wręcz życia. Proszę spojrzeć:

Liczymy z Odetą (żona Figurskiego, wyrzucona z telewizyjnego studia olimpijskiego na życzenie widzów – dop. wP), na czym oszczędzić, co jest zbędne. Wiesz, przestajesz chodzić co tydzień na sushi, kupować w drogich sklepach. Zauważasz, ile kosztuje benzyna. Zaczynasz liczyć, ile warte są Twoje samochody. (…) Nie jedziemy na urlop za granicę, tylko do Zakopanego

- żali się „Gazecie Wyborczej” Figurski.

Wreszcie trzecia sprawa, dotycząca walki Figurskiego o powrót do głównego nurtu świata show-biznesu. Nie jest to proste. Figurski zmuszony jest pytać o rady PR-owców i medioznawców:

On pyta, czy chcę się oczyścić i wrócić. Chcę, bo nic innego nie potrafię. (…) On pomaga mi wybrać miejsca, w których powinienem się pokazać. Pytam, czy mam wziąć córkę pod pachę i wzorem skruszonych amerykańskich polityków kajać się

- mówi. Zabrać ze sobą córkę? Nie ma sprawy. Pojechać na przyjęcie? W porządku. Byle tylko wrócić do świata żywych, do zagranicznych wyjazdów i menu z sushi. Tak po ludzku to po prostu smutne. A gotowość do poświęcenia rodziny to rzecz po prostu ohydna.

Z wyznań Figurskiego mocno kpią internauci. Na Facebooku pojawiło się już wydarzenie nawołujące do solidarności z Figurskim poprzez... "Tydzień bez sushi". W tej chwili profil gromadzi niemal dwa tysiące użytkowników.

To nie pierwsza tego typu rozmowa. Warto przypomnieć szczere wyznanie prezentera sprzed kilku tygodni:

CZYTAJ TAKŻE: Figurski płacze w „Wyborczej” i przyznaje: nie przeszkadzaliśmy, dopóki ironizowaliśmy na temat PiS-u czy Jarosława Kaczyńskiego

lw, "Gazeta Wyborcza"

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych