Mamy media, które ścigają tych, co szukają prawdy. Jak Osiecki z Machałą na Macierewicza się zasadzają

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Czy Machała z Lisem pójdą tropem Osieckiego? Wstępne porozumienie najwyraźniej już jest.

Jak już wspominał na naszym portalu Marek Pyza, uaktywnił się Jan Osiecki, naczelny zaciemniacz sprawy smoleńskiej.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Ech, ci niezależni eksperci." Jan Osiecki znów wyłazi. Tym razem znalazł „dowód” na kłamliwość badań prof. Biniendy

Osieckiego zafrapował fragment artykułu jego kolegów  z „Newsweeka”, a konkretnie wypowiedź członkini zarządu Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, która przyznała, że instytut sfinansował pracę dwóch profesorów z USA, którzy pomagali parlamentarnemu zespołowi Antoniego Macierewicza. Musi chodzić o prof. Wiesława Biniendę i Michaela Badena.

Ta informacja tak oburzyła Osieckiego, że nie dość, iż postawił tezę, jakoby wyniki badań prof. Biniendy zostały przygotowane na polityczne zamówienie PiS, to jeszcze zaczął poszukiwania sojuszników w nagonce na zespół parlamentarny.

Śledczy Osiecki zachował się przy tym dość frywolnie, bo poruszył temat na publicznej facebookowej tablicy Tomasza Machały (bliskiego współpracownika Tomasza Lisa i szefa parówkowego portalu). Oto ich krótki dialog:

Osiecki: Tomu aż się prosi żebyście czy to w natemat.pl czy w Nesweeku pociągnęli ten fragment z ostatniego tekstu okładkowego do Instytutu im L.K. i jego prac: - "Na razie sfinansowaliśmy tylko pracę dwóch profesorów z USA, którzy zajmowali się Smoleńskiem. Nie pamiętam ich nazwisk... W każdym razie jeden jest od sekcji samolotów, a drugi od sekcji zwłok"

Machała: OK. A czego oczekujesz?

Osiecki: Ciekawe jest co sfinansowali Biniendzie (zakładam, ze był to ten słynny tour de Pologne gdzie w wynajmowanych od uczelni salach głosil swoje teorii). Ale to pokazuje "jak niezależnym" jest naukowcem. Warto byłoby sprawdzić całą komisje Macierewicza jak i za co pracowała.

Tak, sprawdźcie, za co pracował parlamentarny zespół, prześwietlcie każdą złotówkę – może np. okaże się, że za publiczne pieniądze próbują robić to, od czego z podkulonym ogonem uciekli ministrowie? Może się okaże, że Instytut im. Lecha Kaczyńskiego zapłacił za coś jeszcze, by dowiedzieć się, dlaczego zginął prezydent. Zrobicie z tego skandal?

Nie zapytacie, za co NIE zapłacili – bo tego nie ruszyli – ci, którzy byli do tego zobowiązani, czyli „eksperci” od Jerzego Millera.

Może nawet dojdziecie do wniosku, że Kancelaria Sejmu z naszych podatków zapłaciła za światło na sali w czasie posiedzeń zespołu, a Antoni Macierewicz z obłędem w oczach drukował w sejmowych podziemiach kolejne dokumenty, zużywając kilka ryz publicznego papieru do drukarek. Na pewno znajdziecie coś, co może posłużyć do wnioskowania o rozwiązanie zespołu.

Niestety, raz jeszcze okazuje się, że mamy media, które ścigają tych, co szukają prawdy.

mtp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych