Udało się. Instytut Pamięci Narodowej prawdopodobnie będzie musiał zawiesić swoją działalność. Na razie nie wiadomo na jak długo. W wyniku zaniedbań rządu, w wyniku nieskutecznej działalności Hanny Gronkiewicz-Waltz nie udało się rozwiązać sprawy siedziby Instytutu. Obecnie jej właściciel poinformował, że budynek przy ul. Towarowej został sprzedany. To oznacza, że centrala Instytutu musi zostać przeniesiona.
Nie trzeba było lać betonu, nie trzeba było palić akt czy ich brakować, jak czyniono to w Polsce wielokrotnie. Wystarczyła bierność urzędnicza oraz czekanie, aż sprawa sama się rozwiąże. I Hanna Gronkiewicz-Waltz, i minister finansów Jan Vincent Rostowski musieli wiedzieć, czym to czekanie może się skończyć. Prezydent Warszawy miała wiele lat, by rozwiązać wraz ze spółką Ruch problem siedziby IPN, minister finansów miał świadomość o co prosi kierownictwo IPN, gdy składano wniosek o dofinansowanie budżetu Instytutu z rezerwy celowej. Jednak mimo tego politycy Platformy nie zrobili nic. Czekali i patrzyli, jak jedna z ważnych instytucji zostaje sparaliżowana.
Nie wiadomo, jak długo IPN przestanie działać, jednak sytuacja wygląda bardzo pesymistycznie. Skarb państwa informuje, że nie ma siedziby w Warszawie, która odpowiada potrzebom Instytutu, a władze Instytutu informują, że nie mają innych lokali, które mogą przejąć na siebie zadania centrali IPN. Oznacza to jedno - IPN zostanie sparaliżowany na długi czas. Scenariusze są dwa - kupno lub wynajem nowej siedziby, albo zawieszenie IPN w próżni.
Pierwszy scenariusz, choć lepszy również oznacza zablokowanie Instytutu. Magazyn akt tajnych czy bezpieczne systemy teleinformatyczne trzeba będzie instalować w nowym miejscu, co będzie kosztowało sporo pieniędzy i zabierze dużo czasu. A najpierw trzeba kupić lub wynająć nową siedzibę. To rozwiązanie oznacza, że IPN może zamilknąć na długie miesiące. Dodatkowo przeprowadzka spowoduje ogromny chaos, z którego instytucja może wychodzić jeszcze dłużej.
Drugi scenariusz również wydaje się realny. W dobie kryzysu, w dobie rządu, który do IPNu i historii ma wrogie nastawienie władza może po prostu zignorować problemy IPNu. Budynku na nową siedzibę rząd nie znajdzie, pieniędzy też nie. Instytut może stać się strukturalną wydmuszką, która nie będzie w stanie wykonywać działalności. Każda zmiana strukturalna może z kolei wiązać się z powstaniem pomysłów na nową strukturę IPN czy jego likwidację. Do głosu zapewne dojdą te środowiska i politycy, którzy liczą na likwidację instytucji lub jego znaczne "okrojenie". Likwidacja jest niestety niebezpiecznie blisko.
Kolejny raz okazuje się, że politycy Platformy Obywatelskiej rozbijają instytucję, która ma ważne znaczenie dla państwa. W ramach zadań IPN chroni instytucje publiczne przed ludźmi, którzy mogą być niebezpieczni, których związki ze służbami PRL lub ZSRS mogą godzić w interesy Polski. Instytut gromadzi dokumenty, które pokazują powiązania ludzi władzy, czy pomagają rozjaśniać mechanizmy rządzące polityką. Materiały z archiwów Instytutu to również skarbnica wiedzy o najnowszej historii Polski, która jest podstawowym źródłem wiedzy dla historyków, naukowców, nauczycieli, dziennikarzy. To wszystko powoduje, że cios w IPN oznacza cios w państwo i inne instytucje. Naraża je na niebezpieczeństwo.
Mimo tego rządząca krajem formacja polityczna zrobiła wiele, by IPN nie był w stanie funkcjonować poprawnie. Przez lata atakowali ludzi kierujących IPNem w sposób nieuczciwy i nieprawdziwy. Potem, po śmierci śp. Janusza Kurtyki doprowadzili do znacznego osłabienia IPN i obsadzili go ludźmi nie dającymi rękojmi profesjonalizmu i nie gwarantującymi aktywnej działalności Instytutu. To jednak nie wystarczyło PO. Obecnie wydaje się, że Platforma znalazła skuteczniejszą metodę walki. Wygląda na to, że IPN udało się skutecznie zablokować. Ludzie, dla których działalność Instytutu była zagrożeniem, mogą być wdzięczni Platformie. To kolejny powód, dla którego PO cieszy się poparciem środowisk, tworzących rdzeń III RP i jej patologii...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138413-uklad-moze-sie-cieszyc-ipn-sparalizowany-hanna-gronkiewicz-waltz-wraz-z-ministrem-finansow-maja-w-tym-swoj-udzial