Igrzyska Olimpijskie w Londynie dobiegają końca. "Jak na tak duży kraj, powinniśmy zdobyć dwa razy więcej medali"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / EPA
fot. PAP / EPA

Igrzyska Olimpijskie w Londynie dobiegają właśnie końca. Po uroczystości zamknięcia ostatni sportowcy opuszczą Londyn, a wszystkim kibicom pozostanie poczekać cztery lata na kolejną imprezę, tym razem w Rio de Janeiro. Jak zawsze po skończonych turniejach sportowych, przychodzi czas na podsumowania. Polscy olimpijczycy zdobyli w Londynie dziesięć medali; tym samym powtórzyli swój wynik sprzed czterech lat. Czy występ naszych sportowców należy interpretować jako sukces czy porażkę?

Jak na taki duży kraj, powinniśmy zdobywać ok. 20 medali. (...) Honor został uratowany, ale patrząc całościowo, to jednak występy polskich olimpijczyków w Londynie oceniam jako porażkę.

mówi portalowi Stefczyk.Info Przemysław Bator, dziennikarz sportowy "Faktu".

I faktycznie, ciężko pozbyć się poczucia niedosytu. Zwłaszcza tego, który dotyczy występów sportowców z którymi wiązaliśmy największe nadzieje, a którzy zawiedli na całej linii - mowa o siatkarzach i Agnieszce Radwańskiej. Siatkarze byli niezwykle pewni siebie, być może za bardzo. Nie wyciągnęli wniosków z żółtej kartki, jaką była porażka z Bułgarią. Nie zrozumieli też nic z czerwonego alarmu, który powinien się im włączyć po klęsce z przeciętną Australią. Klęska z reprezentacją Rosji obnażyła wszystkie słabości naszej reprezentacji; król, który przymierzał koronę przed turniejem, okazał się nagi. I marnym pocieszeniem jest fakt, że Rosjanie zdobyli złoty medal. Chyba niepotrzebne było pompowanie balonika z nadziejami przed turniejem. Balonik pękł z wielkim hukiem.

Beznadziejnie zagrała też Agnieszka Radwańska. Po tym, jak tuż przed igrzyskami dotarła do finału Wimbledonu, wielu kibiców widziało ją na podium olimpijskim - wszak turniej tenisowy rozgrywany był na tych samych kortach. Agnieszka odpadła najszybciej, jak się dało - w pierwszej rundzie uległa Niemce Georges. Równie katastrofalny był jej występ w deblu (z siostrą Urszulą) i w mikście.

Bardziej niż o sam występ można przyczepić się o jej zachowanie po turnieju, gdy sprawiała wrażenie, jakby nie za bardzo się przejęła porażką – i tutaj polscy kibice mogą mieć sporo pretensji do naszej najlepszej tenisistki

- ocenia dziennikarz "Faktu".

Największy żal rodzi się w sercu, gdy spojrzymy na klasyfikację medalową. Już nawet nie chodzi o równanie do USA, Rosji czy Chin. Ale gdy wyprzedza nas Białoruś, gdy tak mały naród jak Holendrzy zdobywa ponad dwa razy więcej medali, gdy wreszcie Węgrzy potrafią zająć miejsce w pierwszej dziesiątce najlepszych państw na igrzyskach… to trochę kibiców zżera zazdrość. Białoruskich sportowców spotkało bardzo niemiłe przyjęcie w swoim kraju, a Aleksander Łukaszenka wręcz kipiał z oburzenia. A, przypomnijmy, Białorusini przywieźli z Londynu więcej medali niż Polacy. Przy pełnej świadomości niezręczności porównania, powinno dać to nam do myślenia.

Przy okazji oceny występów polskich sportowców często wraca temat przygotowań i warunków, jakie mamy w Polsce.

W Polsce bardzo dużo osób uprawia sport i wbrew temu co się mówi, warunki do przygotowań nie są u nas takie złe. Wystarczy przypomnieć szermierza z Kolumbii, Rubena Limardo, zdobywcę złotego medalu, który trenuje... w Gliwicach.

- uważa Bator.

Wreszcie musi paść pytanie, czy wyniki polskich olimpijczyków są odzwierciedleniem tego, w jaki sposób funkcjonuje ministerstwo sportu i związki poszczególnych dyscyplin. Niektórym działaczom dostało się bezpośrednio od sportowców, ale ciężko nie odmówić racji złotemu medaliście, Adrianowi Zielińskiemu. Pisaliśmy o tym na łamach naszego portalu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Adrian Zieliński - mistrz na przekór związkowemu betonowi czyli dlaczego chcemy równać, równać, równać… w dół

Co zapamiętamy z igrzysk? Jedni na pewno będą wspominać wspaniałe widowisko, jakie zgotowali Brytyjczycy z okazji otwarcia imprezy. Pokazali się światu jako naród dumny ze swojej tożsamości, historii, kultury. Inni przypomną dramat polskich siatkarzy i bolesną klęskę z Rosją. Jeszcze innym w pamięci zapiszą się fantastyczne zawody w pchnięciu kulą i triumf Tomasza Majewskiego. Niesamowici byli też inni sportowcy - multimedalista Michael Phelps czy najszybszy człowiek na świecie, Usain Bolt. O tym ostatnim wspomina Bator:

On jest fenomenem, jakby był nie z tej planety. Trochę tylko szkoda, że nie pobił rekordu świata na 100 i 200 metrów, ale gdy na niego patrzę, to odnoszę wrażenie, że gdy tylko mu się zachce, to uczyni to bez problemu.

- kończy dziennikarz.

A kibicom pozostaje zacisnąć kciuki i czekać... Za cztery lata igrzyska w Rio de Janeiro. Może tam uda się nam przekroczyć magiczną liczbę dziesięciu medali.

 

mf, Stefczyk.Info

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych