Ożywiły się po 1 sierpnia nasze publicystyczne misiaczki i dalejże pouczać Polaków, że źle świętują pamięć o bohaterach. Wprawdzie na obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego misiaczków owych nie dostrzeżono, ale, kto wie, może świętowali jakoś potajemnie? W każdym razie teraz z mocą pouczają. Tym większą, że naród znowu nie posłuchał tradycyjnej mantry o nieadekwatności patriotyzmu, i nawet europejskie nauki Normana Davisa zlekceważył. Należy się więc narodowi lekcja.
I tak Monika Olejnik w "Gazecie Wyborczej" (ponawiam pytanie - kto to spisuje?) ogłasza, że Godzina W potrzebuje ciszy.
Skąd się bierze ta agresja? Co chcą udowodnić ci, którzy zachowują się w tak chamski sposób? Jak chcą wychowywać swoje wnuki, swoje dzieci ci patrioci przez duże "P", skoro zamiast uczcić tragiczne wydarzenia sprzed 68 lat, wolą dać upust swojej nienawiści
- dramatycznie pyta, plącząc potem w swoje rozważania śp. Lecha Kaczyńskiego. I nauczając jak ob by na to wszystko patrzył.
Zadziwia ta prostota przekonania o tym, że to od Moniki Olejnik ludzie mają się uczyć jak wychowywać dzieci i wnuki i że ona wie co myślałby prezydent zaszczuwany przez przemysł pogardy, którego właśnie Monika była czołową działaczką.
No i to cudowne przekonanie, że jak czegoś Monika nie lubi, coś jej się nie podoba, to jest to nienawiść. A jak lubi i jej się podoba, to jest to wolność słowa. I tak bojówki bijące staruszki pod krzyżem smoleńskim, rozpętanie tego haniebnego konfliktu przez Komorowskiego, wreszcie wiadra pomyj lane na ofiary Smoleńska i ich rodziny po prostu z głowy Moniki wyparowały. Tak jak jej ówczesny udział w procederze. Nie było? Nie ma? Było. Jest.
W tejże gazecie Adam Leszczyński jak zwykle przepisuje komentarze starszych kolegów redakcyjnych sprzed dwóch, trzech dni i jak oni szydzi z "mistycyzmu" ludzi oddających hołd powstańcom. Klasyczną manipulacją sugeruje, że przedmiotem kultu jest rozmiar tragedii. To nieprawda. Zostawmy jednak, bo bo celnie opisał już te zabiegi manipulacyjne, na naszych łamach, Andrzej R. Potocki.
Zastanówmy się lepiej, czy swoje tezy o absurdalności zbyt silnej pamięci o przeszłości publicyści "Wyborczej" wygłosili kiedykolwiek w stosunku do Powstania w Getcie Warszawskim? Czy pytali: Nie za dużo tych hołdów? Ile można? Czy nazywaliby to "nurzaniem się w mistycyzmie"? A może budowanie żydowskiej tożsamości w Izraelu i nie tylko na Holocauście jest budowaniem na "masakrze"? Nie słyszałem by takie zdania padały. Denerwuje tylko Powstanie Warszawskie. Dziwne.
Spór o gwizdy komentuje w "Gazecie Polskiej Codziennie" Piotr Lisiewicz, przytaczający wiersz Mariana Hemara, który tak opisał w jedną z rocznic 1 sierpnia w PRL, z udziałem komunistycznych kacyków:
A dzisiaj ta ciżba moskiewskich zaprzańców,
A dzisiaj te same psubraty
Z butami się pchają na groby powstańców
I wieńce im niosą i kwiaty
Lisiewicz dodaje:
Buczenie na cmentarzu robi wrażenie nieprzyjemne. Dużo nieprzyjemniej byłoby jednak, gdyby ludzie, którzy po Smoleńsku zdradzili Polskę i działają przeciw jej niepodległości w interesie obcego mocarstwa, wzięli udział w patriotycznych uroczystościach, nie usłyszawszy sprzeciwu.
Nie twierdzę (co chyba twierdzi Lisiewicz) że moskiewscy sługusy z PRL są tacy sami jak dzisiejsze władze, ale zgadzam się, że ich udział w obchodach rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego nie zawiesza prawa do ich krytyki. Od siebie dodaję: gwizdy, zresztą umiarkowane, mogą razić, ale świadczą, że rocznica jest żywa, że gdy stoimy pod pomnikiem Gloria Victis pytamy: czy my, czy nasze władze, spełniają wolę tych bohaterów? Wolę to niż martwotę obchodów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/137280-wesole-misiaczki-nadaja-i-pouczaja-polacy-nie-posluchali-wezwan-do-skonczenia-z-patriotyzmem-wiec-media-znow-ich-batoza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.