Czy da się zrobić zabawny film o 10/04? Jasne! Autorytet Janusz Głowacki o materiale na tragikomedię

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Polityce.pl / TVP Info
Fot. Polityce.pl / TVP Info

Jan Ordyński, lewicowy propagandysta z TVP Info przedstawia swojego gościa:

Janusz Głowacki, znakomity pisarz i scenarzysta.

Rozmowa ze zblazowanym gościem toczy się wokół Euro, aż tu nagle gwiazda publicystyki telewizji publicznej, red. Ordyński zadowolony z siebie niczym malutkie dziecko, któremu udało się zbudować wieżę z trzech klocków, pyta:

Nie zastanawiał się pan, bo teraz trwają zdjęcia do filmu o Lechu Wałęsie – „Lech Wałęsa”. A czy nie napisałby pan, nie wiem, o ojcu Rydzyku scenariusza, bo to też jest fragment polskiej rzeczywistości, w którym można by to wszystko ująć. Ojciec Rydzyk byłby głównym bohaterem?

Głowacki odpowiada:

Pozytywnym oczywiście.

Ordyński:

Poza wszystkim.

Głowacki:

Nie wiem, no i ojciec Rydzyk i Smoleńsk są materiałami na pewno na jakieś tragikomedie, powiedzmy sobie. No ale to jeszcze może za publicystyczne to jest wszystko. To jest tak obrabiane tam i z powrotem, że wstyd się za to zabierać.

Ciekawe, w którym momencie Głowacki zachęciłby widzów do śmiechu. Czy w scenie z kontrolerami podającymi załodze TU-154M fałszywą odległość od pasa startowego, czy może w momencie przyjazdu na miejsce katastrofy wozów strażackich? A może w czasie przylotu trumien na wojskowe lotnisko Okęcie? W tym ostatnim przypadku niektórzy już się śmiali:

 

 

Ostatnio Głowacki coraz częściej występuje jako publicysta i komentator-autorytet naszej rzeczywistości polityczno-społecznej. Jak niedawno pisaliśmy, w „Gazecie Wyborczej” rzeczowo zanalizował wszelkie aspekty zamieszek z udziałem polskich i rosyjskich chuliganów przy okazji spotkania naszych reprezentacji na Euro. Mówił m.in. o wybuchającej przed meczem „nienawiści do Rosji pielęgnowanej pod krzyżem nas Krakowskim Przedmieściu” czy o tym, że „Rosja z nami zremisowała, za co powinniśmy jej być głęboko wdzięczni”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Czy jest na sali lekarz? „Rosja z nami zremisowała, za co powinniśmy jej być głęboko wdzięczni”

A propos wprowadzenia Ordyńskiego – jak znakomitym scenarzystą jest Głowacki, będziemy mogli się przekonać z powstającego filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. O scenariuszu do tej niemającej wiele wspólnego z faktami hagiografii pisał w „Uważam Rze” i mówił w rozmowie z wPolityce.pl:

Znam scenariusz filmu Wajdy, który napisał Janusz Głowacki. To ordynarny gwałt na historii, którego ofiarą jest nie tylko sfałszowany biogram Wałęsy, ale przede wszystkim olbrzymi wysiłek tysięcy ludzi buntujących się przeciwko komunistom po 1970 r. To film zrodzony jakby z dwóch kompleksów - agenturalnego Wałęsy i uwkłania w komunizm Wajdy. Temu właśnie podporządkował swoją wizję Głowacki. Wyciął z opowieści o ostatnich 20 latach PRL wszystkich tych, których nie lubi Wałęsa z Wajdą. W scenariuszu pozostali jedynie zwolennicy systemu Tuska - Borusewicz, Krzywonos, Borowczak, Mazowiecki, Geremek i Kuroń. Nie ma Gwiazdów, Wyszkowskiego, Płońskiej czy Szczudłowskiego. W dodatku z Walentynowicz uczynił Głowacki wariatkę, która tańczy na wieść o zwolnieniu jej ze stoczni w sierpniu 1980 r. Wajda powtarza wciąż, że robi film o tym jak było naprawdę. W rzeczywistości to gigantyczne kłamstwo fundowane za publiczne pieniądze, w którym nie zgadzają się fakty, w tym nawet podstawowe daty, opisy wydarzeń a nawet topografia Gdańska. Scenariusz Głowackiego opisałem szczegółowo w najnowszym "Uważam Rze". Myślę, że zamiast bramie stoczniowej to właśnie Głowackiemu należy się Order Sztandaru Pracy. Wajda został nim odznaczony już w latach 50-tych.

CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Sławomir Cenckiewicz o przywróceniu napisu 'im. Lenina': "Chichot historii, groźny dla naszej pamięci i tożsamości"

znp, TVP Info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych