W Polsce jest rasizm, bo mnie atakują w gazetach – twierdzi niemiecka dziennikarka po filmie BBC. I poucza: nie denerwujcie się

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

W polskich telewizjach wielka debata  na temat filmu BBC o kibolach, o polskim rasizmie i antysemityzmie, i o przestrodze  Sola Campbella, że z Polski „można wrócić w trumnie”.

Na plan pierwszy jako recenzentka Polaków wyróżniła się Gabriele Lesser, znana z antyprawicowej fobii korespondentka niemieckiej „Tageszeitung”. Kiedy bracia Kaczyńscy denerwowali się kilka lat temu na to pismo za tekst o „kartoflu”, wyśmiewano ich gwałtowne reakcje tłumacząc, że to przecież „tabloid”. Teraz jednak prowadząca program wieczorny w Polsat News Beata Grabarczyk uznała korespondentkę tego ponoć niepoważnego pisma  za autorytet. Innymi zaproszonymi byli dziennikarze z Włoch i Ukrainy.

Na pytanie, czy czuje w Polsce atmosferę rasizmu, pani Lesser oznajmiła: „Naturalnie”. Poproszona o przykłady wskazała na artykuł w ostatnim „Uważam Rze”, gdzie pod tytułem „Kto przyjaciel, kto wróg” Sławomir Sieradzki poddał krytyce niemieckich korespondentów w Polsce, w tej liczbie samą panią Lesser.

Ja się czuję zagrożona po takich tekstach, nie wiem, co mnie spotka

– oznajmiła. Jaki to ma związek z zaburzeniami na stadionach, nie wyjaśniła. Z kolei redaktor Grabarczyk tego, że krytyka Niemca to rasizm, nie kwestionowała. Kiwała smutno głową.

Włoch wyrażał wobec Polaków sympatię twierdząc, że wszelkie ekscesy są dziełem małej grupki ekstremistów.  Z kolei Ukrainiec bronił swego narodu przed zarzutami pytając, dlaczego autorzy filmu nie rozmawiali choćby z czarnoskórymi piłkarzami grającymi w jego kraju.

Kiedy piłka wróciła na boisko pani Lesser, ta potrząsając pismem „Nigdy więcej” zaczęła narzekać, że przytaczane w nim przykłady antysemityzmu nie są karane.

Sądy uznają ja za nieszkodliwe. To co wy Polacy się tak denerwujecie? Ten film też jest nieszkodliwy

– zawołała. Beata Grabarczyk zareagowała natychmiast:

Może ten film nas trochę obudzi.

- No miejmy nadzieję – przyzwoliła łaskawie redaktor Lesser. Czy z Polski można wrócić w trumnie – jak stwierdził czarnoskóry piłkarz Sol Campbell, tego się od niemieckiej dziennikarki nie dowiedzieliśmy. Oznajmiła ona tylko, że w Niemczech pokazuje się jeszcze „gorsze filmy”, o tym co dzieje się w Polsce. Z wypowiedzi wynikało, że to dowód przesądzający na to, że źle się u nas dzieje.

Mniej więcej w tym samym czasie sąd nad Polakami odbywał się też w TVN-owskiej Kropce nad i. Sędziami byli Monika Olejnik i jeden z jej dwóch gości Ireneusz Krzemiński.

To jest bardzo dobra nauczka dla nas wszystkich

– orzekł profesor Krzemiński o filmie BBC twierdząc, że „język jest w Polsce zupełnie inny niż na całym świecie”, choć kilka zdań później oznajmił, że zachowań antysemickich jest może nawet mniej niż gdzie indziej. Monika Olejnik całkowicie mu przytakiwała.

Andrzej Zybertowicz ze studia w Toruniu przekonywał, że film BBC pokazał zjawiska realne, ale wyolbrzymione. Ponieważ tematem programu było także zjawisko „homofobii”, profesor przywołał zjawisko „pisofobii”. I radząc sobie z przerywaniem przez prowadzącą (kilka razy postawił tę kwestię na ostrzu noża) obciążył Monikę Olejnik odpowiedzialnością za brutalizację życia: na 100 jej programów aż 15 razy gośćmi byli Palikot lub Niesiołowski. Krzemiński wyraził nadzieję, że „pisofobia” będzie się rozwijała jak najintensywniej. A Olejnik do winy się nie poczuła: Przecież zaprasza też Kaczyńskiego, a on nie chce przyjść.

CZYTAJ TEŻ: Anglicy mają małe prawo by nauczać innych kultury stadionowej. Ale Niemcy jeszcze mniejsze by nauczać nas tolerancji

poz

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych