Wiceszef GDDiKA o kłopotach DSS: to wierzchołek góry lodowej. "Ta branża wzajemnie się oszukuje i okrada"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Zeszłotygodniowy program Jana Pospieszalskiego w TVP Info odbił się szerokim echem. Zaprezentowano bowiem nagrania rozmów z przedsiębiorcami budowlanymi, którzy opowiadali o fikcji panującej na budowach autostrad - m. in. o zwożeniu robotników w miejsca, które miał wizytować minister transportu Cezary Grabarczyk:

CZYTAJ TAKŻE: Przedsiębiorcy budujący A2 są na skraju psychicznej wytrzymałości i finansowego bankructwa. Wstrząsający reportaż z posiedzenia Komisji Infrastruktury

Ale w programie pojawił się także jeszcze jeden, bardzo ciekawy, ale także bulwersujący wątek.

Jan Pospieszalski: Panie dyrektorze, dzisiaj pana szef [minister transportu Sławomir Nowak] powiedział, że sprawdzaliście tę firmę DSS. Że ona była sprawdzana, weryfikowana, miała bardzo dobre referencje. Na czym polega to, że w ciągu kilku miesięcy z firmy, którą wy sprawdzaliście jako dobrą, wiarygodną, stała się kompletnym bankrutem i pociągnęła za sobą dziesiątki firm i tysiące polskich pracowników?

Andrzej Maciejewski, zastępca Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad: Sprawa dotyczy nie tylko firmy DSS czy tego konsorcjum, które buduje odcinek C na Autostradzie A2, ponieważ te problemy, które są zogniskowane na odcinku C A2 dotyczą każdego odcinka budowanej drogi (...). My rozmawiamy, co zrobi Generalna Dyrekcja, rząd, parlament, żeby doraźnie pomóc podwykonawcom czy dostawcom usługodawcom żeby odzyskali swoje pieniądze. Ale ci panowie którzy tu siedzą, albo których oglądaliśmy [czyli poszkodowani przez DSS] to są ludzie, których ktoś oszukał albo okradł. I oszukał ich albo okradł generalny wykonawca. Nie tylko na odcinku C, ale także na innych odcinkach autostrad i to jest relacja biznesowa która panuje, okazuje się, w tej branży. To znaczy my podpisujemy kontrakt, wybieramy go w pewnej procedurze przetargowej, wybieramy podmioty, firmy, które chwalą się swoim doświadczeniem, korzeniami europejskimi, wielką mocą budowlaną, a tak naprawdę ta budowa drogi i relacja z podwykonawcami, z panami którzy siedzą tutaj, polega na tym, że ta kalkulacja jest dokonywana ich kosztem. My oczywiście możemy dyskutować o tym, jak państwo może pomagać tym podwykonawcom, ale problem polega nie na tym, że państwo pomoże czy nie pomoże, zmieni tak czy inaczej prawo, problem, polega na tym, że ta branża wzajemnie się oszukuje i okrada.

Jan Pospieszalski: Ta branża wzajemnie się oszukuje i okrada, mówi to dyrektor...

Zastępca Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad: To są fakty.

Jan Pospieszalski: Ma pan tego świadomość... Panie Wojciechu, czy to jest jakaś super wiedza tajna, którą pan dyrektor ujawnia, czy o tym wiedzieliście w branży wcześniej?

Wojciech Malusi, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa: To jest chora sytuacja to, co pan dyrektor Maciejewski raczy mówić. Nawet jeżeli oszukują, to po to jest zamawiający, i taka jest uczciwość w biznesie, żeby ten zamawiający, czyli ten który dysponuje pieniędzmi, nie doprowadzał do tego, żeby oszuści zostali dopuszczeni do przetargów. To jest podstawowa sprawa.

Jan Pospieszalski: Mało tego, ta firma DSS została wybrana z wolnej ręki.

Wojciech Malusi, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa: To jest absolutnie przekroczenie prawa (...).

Innymi słowy, mamy chory system, oparty na regułach, które są przeciwieństwem wolnego rynku, nasycony patologiami. A rząd udaje, że wszystko jest w porządku i... zwala winę za własną klęskę na poprzedników.

CZYTAJ TAKŻE: Sławomir Nowak „bypassuje” autostrady. Za niewybudowane drogi na Euro obwinia… PiS

Dziś kolejny program Jana Pospieszalskiego - o 2230 w TVP Info:

Nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, przyjęta przez Sejm w miniony piątek, budzi wielkie emocje. Zwolennicy nazywają ją odważną reformą, a opozycja zwykłym podwyższeniem wieku emerytalnego.

Szybkość procedury legislacyjnej, odrzucenie wniosku społecznego "Solidarności" o referendum pod którym podpisało się ponad 1,5 mln protestujących, zaniechanie obowiązkowych konsultacjach społecznych zgodnie z procedurą komisji trójstronnej, wszystko to doprowadziło do radykalizacji nastrojów społecznych i aktywnych protestów "Solidarności" w piątkowe popołudnie pod Sejmem. Gdyby nie poparcie ugrupowania Palikota, rząd mógłby mieć poważne trudności w przegłosowaniu ustawy.

Dlaczego rząd z taka determinacją chce abyśmy pracowali do 67 roku życia? Czy nowa ustawa rzeczywiście reformuje ubezpieczenia społeczne? Dlaczego w tak ważnej sprawie rząd odrzuca pomysł solidarnościowego referendum?

Na to pytanie spróbują odpowiedzieć:

Jan Rulewski - PO, działacz "Solidarności" w czasach PRL

Marcin Święcicki - PO, nadzwyczajna komisja ds. reformy emerytalnej

prof. Leokadia Oręziak - SGH

Janusz Śniadek - PiS, były przewodniczący NSZZ "Solidarność"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych