Prezydent Warszawy twierdzi, że "to miejsce, a nie sama idea pomnika są kością niezgody". Ale nie mówi całej prawdy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Władze Warszawy już kilka godzin po obchodach 2. rocznicy katastrofy wywiozły znicze sprzed Pałacu, zgodnie z rozkazem "Zgasić pamięć". PAP
Władze Warszawy już kilka godzin po obchodach 2. rocznicy katastrofy wywiozły znicze sprzed Pałacu, zgodnie z rozkazem "Zgasić pamięć". PAP

Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz w wywiadzie dla weekendowego "Super Expressu", pytana czy nie będzie musiała wycofać się z oporu przeciwko budowie pomnika śp. Lecha Kaczyńskiego, stwierdziła:

"Władze nie powinny działać pod presją. Wybudowaliśmy pomnik ofiar na Powązkach już na pierwszą rocznicę. Ponad 70 proc. warszawiaków wypowiedziało się przeciw drugiemu pomnikowi - w centrum... Inicjatorzy budowy pomnika zawsze chcieli go na Krakowskim Przedmieściu. I właśnie miejsce, a nie sama idea pomnika, było główną kością niezgody."

W tym kontekście warto przypomnieć pytanie w sprawie pomnika, które władze stolicy postawiły w sondażu latem ubiegłego roku (pomijamy już egzotyczną ideę demokracji sondażowej):

"Czy Pana/Pani zdaniem oprócz pomnika na Powązkach, powinien stanąć w centrum stolicy drugi pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej".

Gdyby Hanna Gronkiewicz-Waltz miała czyste intencje, i gdyby sprzeciwiała się wyłącznie lokalizacji pomnika na Krakowskim Przedmieściu - a nie samej idei - to w sondażu pytałyby o tę konkretną lokalizację. Wskazanie w pytaniu na całe "centrum" a nie na "Krakowskie Przedmieście" służyło przecież zablokowaniu budowy jakiegokolwiek pomnika, a nie pomnika przed Pałacem Prezydenckim.

Swoją drogą - możemy zapewnić panią prezydent, że pomnik śp. Lecha Kaczyńskiego na Krakowskim Przedmieściu powstanie.

Monumentalny pomnik.

CZYTAJ TAKŻE: Gronkiewicz-Waltz: Pomnik na Krakowskim Przedmieściu wykluczony, z racji historycznego wyglądu. Przebudowa placu Hoovera to zupełnie inna sprawa

Co ciekawe - a na co zwrócił nam uwagę nasz czytelnik, prezydent Warszawy twierdzi, że budowa pomnika na Krakowskim Przedmieściu jest niemożliwa także ze względu na sprzeciw stołecznego konserwatora zabytków:

Co do tego zgadza się ze mną też generalny konserwator zabytków. Powinien tu być pewien historyczny, nienaruszalny wygląd.

Tymczasem ledwie w lutym stołeczna konserwator zabytków Ewa Nekanda-Trepka powiedziała:

- Nigdy nie wydałam zakazu nowych upamiętnień dla rejonu Krakowskiego Przedmieścia. Ograniczeniem są jednak wyjątkowe walory historyczne miejsca. Każda propozycja, która ingeruje w przestrzeń, musi być traktowana bardzo rozważnie. Jeśli pojawi się wniosek, odpowiem.

Prej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych