Minister Joanna Mucha od samej nominacji zalicza wpadkę za wpadką. Każda jej wypowiedź pokazuje skrajną niekompetencję, a często wręcz głupotę nowej szefowej resortu sportu. Mucha urosła do miana najbardziej absurdalnej i komicznej postaci w rządzie Donalda Tuska. Liczbą jej gaf można by pewnie obdzielić kilku innych ministrów.
Choć członkowie gabinetu Tuska coraz częściej okazują się być skrajnie niekompetentnymi politykami, Mucha jest ewenementem. Mało kto spodziewał się aż takiego partactwa na szczeblu ministerialnym. W przeciągu kilkunastu ostatnich dni minister dała popis swojego profesjonalizmu. Każda z jej ostatnich wypowiedzi mogłaby skutkować dymisją. Jednak próżno na nią oczekiwać. Dowód na to, że minister nie zna się na swojej działce, że zatrudnia swoich znajomych na ważnych stanowiskach państwowych, to dla Tuska jeszcze nie powód do rozważania dymisji. Szczególnie, że nie ma żadnych wątpliwości, że Mucha dostała resort, żeby rząd ładniej wyglądał, a nie po to, by był lepszy i bardziej merytoryczny.
Mucha ma więc zielone światło dla swojej działalności. W następnych miesiącach być może znów usłyszymy jej ciekawe wypowiedzi i dowiemy się o jej działalności w resorcie. Być może okaże się, że tak samo kompetentna co fryzjer pani Muchy jest jej kosmetyczka, która zostanie np. doradcą ministra, sama minister będzie pytać, kto wybrał trasę w zawodach w kolarstwie torowym, a na koniec zaproponuje, by w ramach promowania tenisa stołowego w Warszawie zaproponować uczniom darmową grę na kortach na Warszawiance. Kupa śmiechu wciąż przed nami…
Działalność minister Muchy przypomina coraz bardziej perypetie Jana Piszczka z obrazu „Zezowate szczęście”. Bohater filmu z lat 60. to życiowy nieudacznik, oportunista, który wciąż chce się przypodobać ogólnym trendom, ale nic mu nie wychodzi. Przedstawiona w filmie historia to seria wpadek i gaf nieudanego bohatera. Podobnie jest z ostatnią aktywnością minister Muchy, która coraz bardziej przypomina rządowego Piszczka. Oboje są równie śmieszni i żałośni.
Jan Piszczek, choć wywołuje salwy śmiechu, jest postacią tragiczną. W jednej ze scen filmu, błaga on, by nie wypuszczać go z więzienia. Boi się, że na wolności znów sam siebie skrzywdzi. Warto premierowi puścić film o Piszczku. Być może zlitowałby się nad minister Muchą. Nie ma co jej krzywdzić eksponowanym stanowiskiem…
Przeczytaj też: Tusk Ochódzkim polskiej polityki
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/126927-zezowata-minister-mucha-malo-kto-spodziewal-sie-az-takiego-partactwa-na-szczeblu-ministerialnym
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.