Ws. 10/04 robi się gorąco. Przed nami kajanie, odszczekiwanie, powoływanie nowych komisji i spektakularne upadki

Fot. PAP
Fot. PAP

Myślałem, że gdy wstanę rano, w polskich telewizjach dezinformacyjnych zobaczę czerwono-żółte paski z sensacyjnymi doniesieniami ws. zapisów czarnych skrzynek. Że portale internetowe będą krzyczeć czerwienią i hasłami: "PILNE!", dziennikarze będą przepraszać, kłamcy w mundurach i garniturach kupionych za ministerialne pensje podawać do dymisji. A tu nic.

Rozumiem, że cała ta zakłamana ekipa ma jeszcze trzy dni na zastanowienie się, jaką formę współczesnego, medialnego sepuku wybrać. Ale w poniedziałek wyjścia już nie będzie. Usłyszą to oficjalnie, z ust prokuratura wojskowego. To będzie dla nich pracowity weekend.

To nieprawdopodobne, że Edmund Klich ma czelność w ogóle zabierać głos i bredzić, że nie ma znaczenia brak nagrania głosu gen. Błasika na nagraniu z kokpitu. Klich powinien raczej schować się pod spódnicą Tatiany Anodiny – tam mógłby czuć się bezpiecznie.

OCZYWIŚCIE, ŻE MA TO ZNACZENIE I TO FUNDAMENTALNE. Wszystko nagle zmienia się o 180 stopni. Wychodzą na jaw kłamstwa, sypią się oficjalne teorie (to nigdy nie były fakty, ale wciskane nam na siłę teorie), z wielkim hukiem wali się dwudziestomiesięczna machina propagandowa.

Ciekawe, jak wyglądało wczorajsze spotkanie Andrzeja Seremeta z Jurijem Czajką? Gdy prokurator generalny wylatywał do Moskwy, wiedział już, co zawiera ekspertyza, a zatem – jak bardzo Rosjanie okłamali światową opinię publiczna i znieważyli Wojsko Polskie, a gen. Błasika w szczególności. Seremet wie (powinien to wiedzieć od bardo dawna), że nie należy Rosjanom ufać i zacząć stanowczo domagać się egzekwowania tego, co nam należne. Problem w tym, że nie bardzo mamy narzędzia, by tego wymagać. Wszystko oddaliśmy.

A teraz pojawia się kolosalny problem.

Bo w tej sytuacji trzeba wreszcie anulować stek bzdur i domysłów, jakim był raport komisji Millera, powołać nową i rozpocząć prace od początku – oczywiście z udziałem międzynarodowych ekspertów.

Sporo pracy będzie też miała prokuratura – z jednej strony wyłapująca odpowiedzialnych za manipulowanie faktami, a więc utrudniającymi dochodzenie do prawdy, z drugiej – ścigająca tych, którzy bezpodstawnie obrażali śp. generała Wojska Polskiego. Jego rodzina żyje i może składać pozwy.

Dziennikarze prorządowych mediów powinni zacząć z całych sił szczekać i zapisywać mnóstwo szpalt przeprosinami nie tylko pod adresem pani Ewy Błasik, ale też wszystkich tych, których opluwali tylko dlatego, że nie poddawali się oficjalnej propagandzie.

W najtrudniejszej sytuacji są ludzie polskiej władzy – co teraz zrobią z raportem MAK? Nic. Co zrobią, by odzyskać skrzynki i wrak? Nic. Mają związane ręce. Sami podali Rosjanom sznur. Są ubezwłasnowolnieni. To konsekwencja przyjęcia takich a nie innych rozwiązań prawnych. To konsekwencja zgodzenia się na rosyjskiego wybrańca – Edmunda Klicha – jako nasze oko i ucho w Moskwie – to tak jakbyśmy własnym sztyletem obcięli sobie uszy i wydłubali oczy. To wreszcie konsekwencja tchórzostwa, braku kompetencji oraz obawa przed odkryciem wszystkich kart z pełnej fauli gry przeciw własnemu prezydentowi, którą prowadzili urzędnicy podlegli premierowi oraz on sam.

Kłamali i manipulowali „eksperci”, politycy, dziennikarze – ich lista jest potwornie długa i nie ma sensu na razie wyróżniać kogokolwiek. Ten czas nadejdzie.

Teraz jest czas na zastanowienie się, jak naprawić choć część tego, co ekipa zakłamanych z taką premedytacją tak koncertowo zepsuła.


Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.