Zawsze zachodziłem w głowę, jak gość pokroju ks. Kazimierza Sowy może być lansowany na rzutkiego biznesmena i bystrego dziennikarza. Nigdy nie sprawiał wrażenia człowieka, którego cechy pozwalałyby na zajmowanie tak wysokich stanowisk, jakie przyszło mu pełnić.
Wystarczy spojrzeć na dotychczasowe osiągnięcia ks. Kazimierza Sowy. W żadnym z mediów, którymi kierował, nie odniósł sukcesu. Ba! Można powiedzieć, że każda większa inicjatywa, której przewodził duchowny bez koloratki, kończyła się spektakularną klapą. Tak było w Radiu Plus, w podobny sposób zakończyła się jego przygoda z kanałem Religia.tv – i to mimo olbrzymiej promocji i sporego zaplecza.
Mimo to, ks. Sowa nie był przedstawiany jako parias, lecz rzutki biznesmen, „ludzka twarz” polskiego kleru, itp., itd. Po prostu Kazek! Wyluzowany gość, który jest gotów wypowiedzieć się na każdy temat w gościnnym TVN-ie. Nawet jeśli plótł niestrawne androny, zawsze był przyjmowany w charakterze niekwestionowanego eksperta.
Co wynika z taśm? Być może nie powinienem kopać leżącego… Być może. Ale nie mogę pozostać obojętnym, gdy facecik, któremu pomyliły się role, pozujący na tolerancyjnego salonowca, szarżuje z postulatami godnymi rasowego totalniaka.
Nie polemizować, niszczyć
– grzmiał ks. Sowa na temat jednego z prawicowych tygodników.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zawsze zachodziłem w głowę, jak gość pokroju ks. Kazimierza Sowy może być lansowany na rzutkiego biznesmena i bystrego dziennikarza. Nigdy nie sprawiał wrażenia człowieka, którego cechy pozwalałyby na zajmowanie tak wysokich stanowisk, jakie przyszło mu pełnić.
Wystarczy spojrzeć na dotychczasowe osiągnięcia ks. Kazimierza Sowy. W żadnym z mediów, którymi kierował, nie odniósł sukcesu. Ba! Można powiedzieć, że każda większa inicjatywa, której przewodził duchowny bez koloratki, kończyła się spektakularną klapą. Tak było w Radiu Plus, w podobny sposób zakończyła się jego przygoda z kanałem Religia.tv – i to mimo olbrzymiej promocji i sporego zaplecza.
Mimo to, ks. Sowa nie był przedstawiany jako parias, lecz rzutki biznesmen, „ludzka twarz” polskiego kleru, itp., itd. Po prostu Kazek! Wyluzowany gość, który jest gotów wypowiedzieć się na każdy temat w gościnnym TVN-ie. Nawet jeśli plótł niestrawne androny, zawsze był przyjmowany w charakterze niekwestionowanego eksperta.
Co wynika z taśm? Być może nie powinienem kopać leżącego… Być może. Ale nie mogę pozostać obojętnym, gdy facecik, któremu pomyliły się role, pozujący na tolerancyjnego salonowca, szarżuje z postulatami godnymi rasowego totalniaka.
Nie polemizować, niszczyć
– grzmiał ks. Sowa na temat jednego z prawicowych tygodników.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/344007-tasmy-sowy-czyli-spektakularny-upadek-kolejnej-medialnej-wydmuszki-tylko-kto-go-wyniosl-na-piedestal