90 proc. polskiej prasy znajduje się dziś w rękach zagranicznych, głównie niemieckich. To jest sytuacja niespotykana w Europie. Tak głęboka asymetria w tej dziedzinie jest dla nas zabójcza.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Wojciech Reszczyński, wieloletni dziennikarz Polskiego Radia, jeden z twórców sukcesu “Teleexpressu” i “Wiadomości”, założyciel pierwszego Radia Wawa, autor wielu cenionych książek i artykułów.
wPolityce.pl: W Polsce nareszcie rozpoczęła się dyskusja o repolonizacji mediów, o ich dekoncentracji. Ta rozmowa ma dziś wydźwięk szczególny. Jak pan ocenia tę kwestię.
Wojciech Reszczyński: Miałem okazję pisać o tym w ostatnim wydaniu tygodnika wSieci. Podaję nawet gotowe recepty jak to można zrobić i gdzie szukać kapitału. Trzeba doprowadzić do pewnej równowagi, gdyż 90 proc. polskiej prasy znajduje się dziś w rekach zagranicznych, głównie niemieckich. To jest sytuacja niespotykana w Europie. Tak głęboka asymetria w tej dziedzinie jest dla nas zabójcza Sytuacja, w której właściciel jest Niemcem, a prasa jest redagowana dla Polaków bardzo źle nam się kojarzy. W czasie okupacji wydawano bowiem polskojęzyczne gadzinówki i wówczas też, okupant, zwracał się do Polaków w języku polskim. Praca w takiej prasie była traktowana jako kolaboracja i zdrada polskich interesów. Oczywiście nie mamy dziś żadnej okupacji, ale jest jaskrawa dominacja niemieckiego kapitału, który realizuje obce nam interesy. Widać to było na przykładzie instrukcji Marka Dekana z koncernu Ringier Axel Springer. Dekan ewidentnie ingeruje w sprawy Polski i Europy. On instruuje polskich dziennikarzy jak mają interpretować nowe rozwiązania unijne. To bardzo niebezpieczne. Polska opinia publiczna musi znać polską rację stanu, rozumieć polski interes. Od tego jest rząd, który prowadzi bieżącą politykę oraz politykę historyczną. Służą też temu polskie media, a każdy inny podmiot, szczególnie zagraniczny, może mieć negatywny wpływ na wewnętrzne sprawy Polski. Tymczasem w polityce historycznej, np. koncern „Passauer Neue Presse” bardzo niechętnie przypomina wydarzenia choćby z nieodległej historii, takie jak 1 września 1939. Jest to prasa, która w dużym stopniu, stanowi mutacją niemieckich gazet adresowanych do polskiego odbiorcy. Tu następuje olbrzymi dysonans, gdyż Polska jest krajem unitarnym, należymy do cywilizacji łacińsko -chrześcijańskiej, a Niemcy są podzielone na część katolicką i protestancką. Można powiedzieć, że tam występują dwie cywilizacje i dwa potencjały duchowe. Mamy więc w Polsce media obcego ducha.
A to nie jest tak, że nieuprawnione ingerencje zagranicznych mediów w sprawy polskie i polskich redakcji związane są ze zmianami, jakie przyniosły wybory roku 2015? Przed dojściem do władzy Prawa i Sprawiedliwości, tak jawnych, ingerencji nie było. Szczególnie media należące do Ringier Axel Springer atakują polską politykę zagraniczną, która jest niezgodna z polityką samych Niemiec oraz elit unijnych.
Oczywiście tych ingerencji i ataków na rząd, nie byłoby, gdyby nie zmiana władzy w Polsce. Wydaje mi się, że im bardziej polski rząd troszczy się o nasze interesy za granicą, i im bardziej zainteresowany jest polską racją stanu, tym ma wśród niemieckich i zagranicznych mediów gorszą opinię. W latach 90. dokonała się nowa forma współczesnego neokolonializmu i dominacji gospodarczej oraz kulturowej Niemiec. Jeżeli więc nowy, polski rząd prowadzi niezawisłą politykę to natychmiast następuje reakcja Niemiec. Ten kraj nie taką bowiem rolę przewidział dla Polski. Uwolniliśmy się od wschodniego „brata”, ale weszliśmy w struktury UE, która bynajmniej nie jest instytucją demokratyczną. Jest ona zarządzana centralnie, a największe znaczenie odgrywają w jej strukturach w niej Niemcy. Widać to w obsadzie personalnej i podejmowanych przez unię decyzjach. Nasz rząd odwołuje się do wartości konserwatywnych, prawicowych, czyli do wartości, które obce są partiom lewicowym, a te dominują na arenie europejskiej. Polski rząd znajduje się też pod dużym wpływem naszej religii katolickiej.
To się może nie podobać.
Tak, to się nie podoba, ale taka jest nasza historia. Polskie państwo nie przetrwałoby, gdyby nie kościół, a kościół nie przetrwałby bez państwa. Obie instytucje są suwerenne, ale obie pracują na rzecz dobra wspólnego. Tym różnimy się od innych krajów. Dziś, w polityce, do głosu doszły osoby, które deklarują swoje przywiązanie do kościoła. Tego nigdy, do tej pory nie było. Dziś widzimy wspólnotę duchową władzy kościelnej i władzy świeckiej.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
90 proc. polskiej prasy znajduje się dziś w rękach zagranicznych, głównie niemieckich. To jest sytuacja niespotykana w Europie. Tak głęboka asymetria w tej dziedzinie jest dla nas zabójcza.
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Wojciech Reszczyński, wieloletni dziennikarz Polskiego Radia, jeden z twórców sukcesu “Teleexpressu” i “Wiadomości”, założyciel pierwszego Radia Wawa, autor wielu cenionych książek i artykułów.
wPolityce.pl: W Polsce nareszcie rozpoczęła się dyskusja o repolonizacji mediów, o ich dekoncentracji. Ta rozmowa ma dziś wydźwięk szczególny. Jak pan ocenia tę kwestię.
Wojciech Reszczyński: Miałem okazję pisać o tym w ostatnim wydaniu tygodnika wSieci. Podaję nawet gotowe recepty jak to można zrobić i gdzie szukać kapitału. Trzeba doprowadzić do pewnej równowagi, gdyż 90 proc. polskiej prasy znajduje się dziś w rekach zagranicznych, głównie niemieckich. To jest sytuacja niespotykana w Europie. Tak głęboka asymetria w tej dziedzinie jest dla nas zabójcza Sytuacja, w której właściciel jest Niemcem, a prasa jest redagowana dla Polaków bardzo źle nam się kojarzy. W czasie okupacji wydawano bowiem polskojęzyczne gadzinówki i wówczas też, okupant, zwracał się do Polaków w języku polskim. Praca w takiej prasie była traktowana jako kolaboracja i zdrada polskich interesów. Oczywiście nie mamy dziś żadnej okupacji, ale jest jaskrawa dominacja niemieckiego kapitału, który realizuje obce nam interesy. Widać to było na przykładzie instrukcji Marka Dekana z koncernu Ringier Axel Springer. Dekan ewidentnie ingeruje w sprawy Polski i Europy. On instruuje polskich dziennikarzy jak mają interpretować nowe rozwiązania unijne. To bardzo niebezpieczne. Polska opinia publiczna musi znać polską rację stanu, rozumieć polski interes. Od tego jest rząd, który prowadzi bieżącą politykę oraz politykę historyczną. Służą też temu polskie media, a każdy inny podmiot, szczególnie zagraniczny, może mieć negatywny wpływ na wewnętrzne sprawy Polski. Tymczasem w polityce historycznej, np. koncern „Passauer Neue Presse” bardzo niechętnie przypomina wydarzenia choćby z nieodległej historii, takie jak 1 września 1939. Jest to prasa, która w dużym stopniu, stanowi mutacją niemieckich gazet adresowanych do polskiego odbiorcy. Tu następuje olbrzymi dysonans, gdyż Polska jest krajem unitarnym, należymy do cywilizacji łacińsko -chrześcijańskiej, a Niemcy są podzielone na część katolicką i protestancką. Można powiedzieć, że tam występują dwie cywilizacje i dwa potencjały duchowe. Mamy więc w Polsce media obcego ducha.
A to nie jest tak, że nieuprawnione ingerencje zagranicznych mediów w sprawy polskie i polskich redakcji związane są ze zmianami, jakie przyniosły wybory roku 2015? Przed dojściem do władzy Prawa i Sprawiedliwości, tak jawnych, ingerencji nie było. Szczególnie media należące do Ringier Axel Springer atakują polską politykę zagraniczną, która jest niezgodna z polityką samych Niemiec oraz elit unijnych.
Oczywiście tych ingerencji i ataków na rząd, nie byłoby, gdyby nie zmiana władzy w Polsce. Wydaje mi się, że im bardziej polski rząd troszczy się o nasze interesy za granicą, i im bardziej zainteresowany jest polską racją stanu, tym ma wśród niemieckich i zagranicznych mediów gorszą opinię. W latach 90. dokonała się nowa forma współczesnego neokolonializmu i dominacji gospodarczej oraz kulturowej Niemiec. Jeżeli więc nowy, polski rząd prowadzi niezawisłą politykę to natychmiast następuje reakcja Niemiec. Ten kraj nie taką bowiem rolę przewidział dla Polski. Uwolniliśmy się od wschodniego „brata”, ale weszliśmy w struktury UE, która bynajmniej nie jest instytucją demokratyczną. Jest ona zarządzana centralnie, a największe znaczenie odgrywają w jej strukturach w niej Niemcy. Widać to w obsadzie personalnej i podejmowanych przez unię decyzjach. Nasz rząd odwołuje się do wartości konserwatywnych, prawicowych, czyli do wartości, które obce są partiom lewicowym, a te dominują na arenie europejskiej. Polski rząd znajduje się też pod dużym wpływem naszej religii katolickiej.
To się może nie podobać.
Tak, to się nie podoba, ale taka jest nasza historia. Polskie państwo nie przetrwałoby, gdyby nie kościół, a kościół nie przetrwałby bez państwa. Obie instytucje są suwerenne, ale obie pracują na rzecz dobra wspólnego. Tym różnimy się od innych krajów. Dziś, w polityce, do głosu doszły osoby, które deklarują swoje przywiązanie do kościoła. Tego nigdy, do tej pory nie było. Dziś widzimy wspólnotę duchową władzy kościelnej i władzy świeckiej.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/333368-nasz-wywiad-wojciech-reszczynski-tak-gleboka-asymetria-ws-niemieckich-wlascicieli-w-mediach-jest-dla-nas-zabojcza?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.