Cel jest jeden, może nie tyle repolonizacja, bo to się może niektórym wręcz źle kojarzyć, chociaż słowo jest uzasadnione, lecz chodzi powrót prasy do tych ośrodków nadawczych, które są z natury rzeczy przeznaczone i predysponowane do tego. Prasa regionalna nie może być kierowana z Berlina czy z Passau
— mówi Wojciech Reszczyński, dziennikarz, członek zarządu głównego SDP w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Trwają prace nad projektem ustawy o repolonizacji, czy też dekoncentracji mediów. Jak zapowiedział wiceminister Jarosław Sellin, ustawa ma być gotowa przed wakacjami. Jakie byłoby najlepsze rozwiązanie dla rynku medialnego w Polsce?
Wojciech Reszczyński: Zaznaczę, że jestem ciekawy tego projektu, chociaż nie sądzę, żeby wprowadzenie tej ustawy w życie było łatwe. Z pewnością pojawią się także inne pomysły.
Proponowałbym zastosowanie najlepszych dla nas rozwiązań istniejących w przepisach dekoncentracyjnych w Niemczech. W skutek ich istnienia nie ma w tym kraju ani amerykańskich, ani angielskich, ani francuskich mediów. Są oczywiście koncerny międzynarodowe, jak RTL z siedzibą w Luksemburgu, gdzie kapitał, choć jest międzynarodowy, to ich powiązania z Niemcami istniały od wielu lat. W związku z tym te koncerny funkcjonują zarówno w Niemczech, jak i we Francji, czy innych krajach. Przyjęcie tych przepisów funkcjonujących w Niemczech, pozwoliłoby polskiemu rządowi na przeprowadzenie w spokojny sposób reformy, bez uciekania się do tzw. notyfikacji, którą zastrzega sobie Unia Europejska w przypadku każdej reformy, jaka dokonuje się w kraju członkowskim. One byłyby absolutnie wystarczające w stosunku do naszych oczekiwań.
Proszę zauważyć, że Niemcy mają w posiadaniu w Polsce zarówno media papierowe, jak i elektroniczne, a na rynku periodyków dzienniki i tygodniki, prasę kolorową jak i prasę regionalną oraz lokalną. W naszych polskich warunkach oczekiwałbym, żeby prasa regionalna wróciła do swoich pierwotnych zadań, by tytuły były zarządzane przez samorządy pod kierunkiem wojewody. Ta prasa regionalna mogłaby się rozbudowywać, by jak najlepiej spełniać lokalne potrzeby. Ważne jest to, by te media były pod kontrolą miejscowych społeczeństw i kierowały swoje zadania wobec ludzi mieszkających na tym terenie. To jest chyba rzecz najważniejsza.
A co z mediami elektronicznymi czy radiowymi?
Trzeba wspomnieć o dwóch sieciach radiowych: Radio Zet i RMF, które też nie są polskie. Jedno jest amerykańskie, drugie zaś niemieckie. One pełnią faktycznie rolę monopolisty. Należałoby umożliwić rozszerzenie, względnie wyrównanie proporcji między sieciami. Zauważmy, że choćby w przypadku jedynego radia polskiego o zasięgu ogólnopolskim, myślę o Radiu Maryja, ma ono małą efektywność nadawania. To jest skutkiem przydzielania temu radiu w procesie koncesyjnym dużej ilości nadajników o małej mocy. Powoduje to, że ta stacja nie jest w stanie swobodnie docierać do tak dużych grup. Mówiąc krótko, słuchając Radia Maryja trzeba się poruszać po skali radiowej, natomiast słuchając tamtych rozgłośni, można z nimi podróżować po 200 km nie zmieniając częstotliwości.
Jak w praktyce wyglądałaby ta dekoncentracja? Pozyskanie udziałów poprzez wykup?
Jest tutaj bardzo dużo problemów, które wymagają naprawdę szczegółowego omówienia. Cel jest jeden, może nie tyle repolonizacja, bo to się może niektórym wręcz źle kojarzyć, chociaż słowo jest uzasadnione, lecz powrót prasy do tych ośrodków nadawczych, które są z natury rzeczy przeznaczone i predysponowane do tego. Prasa regionalna nie może być kierowana z Berlina czy z Passau, małego miasteczka w Niemczech gdzie znajduje się najsilniejszy koncern Passaer Neuer Presse, który w nieznanych opinii publicznej okolicznościach przejął większość wydawanej w Polsce prasy.
Tego kapitału zagranicznego nie sposób zmusić do rezygnacji, ze zbycia udziałów. Chociaż ustawa, która określi pewien podział rynku medialnego, może wymusić na tych właścicielach pozbycie się pewnej części tych akcji, względnie udostępnienie tych udziałów również podmiotom polskim. Chodzi o to, żeby ten podmiot zagraniczny nie był w 100 proc. właścicielem danego medium. Jeżeli na mocy polskiej ustawy przyjętej przez Sejm, będzie ten podmiot zobowiązany do tego, by z części tego kapitału zrezygnować na rzecz kraju, w którym prowadzi swoją działalność, to będzie szansą na to, by polskie spółki mogły wejść we własność, ewentualnie polskie spółki mogłyby wystąpić z ofertą zakupów tych poszczególnych gazet. To jest wielka szansa dla samorządów, które wstrzymuje się przed różnymi inwestycjami, a które mają przecież środki finansowe, żeby tego typu media zakupić, a niekoniecznie budować swoje. To jest wielka szansa gospodarcza i ekonomiczna
Czyli w grę wchodziłby nie wykup udziałów przez Skarb Państwa, lecz działania samorządów, bądź prywatnych spółek? W jakim kierunku mogłaby pójść ustawa?
Jeżeli ustawa będzie to przewidywała, a jest to możliwe, to samorząd może być właścicielem jakiegoś medium wydawanego na terenie województwa czy nawet kliku województw. One przecież współpracują ze sobą, mogą tworzyć wspólne projekty, także w kwestii wydawania wspólnych tytułów prasowych. Samorząd może być takim podmiotem, jak również spółki polskie Skarbu Państwa, czy polskie spółki prywatne.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Cel jest jeden, może nie tyle repolonizacja, bo to się może niektórym wręcz źle kojarzyć, chociaż słowo jest uzasadnione, lecz chodzi powrót prasy do tych ośrodków nadawczych, które są z natury rzeczy przeznaczone i predysponowane do tego. Prasa regionalna nie może być kierowana z Berlina czy z Passau
— mówi Wojciech Reszczyński, dziennikarz, członek zarządu głównego SDP w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Trwają prace nad projektem ustawy o repolonizacji, czy też dekoncentracji mediów. Jak zapowiedział wiceminister Jarosław Sellin, ustawa ma być gotowa przed wakacjami. Jakie byłoby najlepsze rozwiązanie dla rynku medialnego w Polsce?
Wojciech Reszczyński: Zaznaczę, że jestem ciekawy tego projektu, chociaż nie sądzę, żeby wprowadzenie tej ustawy w życie było łatwe. Z pewnością pojawią się także inne pomysły.
Proponowałbym zastosowanie najlepszych dla nas rozwiązań istniejących w przepisach dekoncentracyjnych w Niemczech. W skutek ich istnienia nie ma w tym kraju ani amerykańskich, ani angielskich, ani francuskich mediów. Są oczywiście koncerny międzynarodowe, jak RTL z siedzibą w Luksemburgu, gdzie kapitał, choć jest międzynarodowy, to ich powiązania z Niemcami istniały od wielu lat. W związku z tym te koncerny funkcjonują zarówno w Niemczech, jak i we Francji, czy innych krajach. Przyjęcie tych przepisów funkcjonujących w Niemczech, pozwoliłoby polskiemu rządowi na przeprowadzenie w spokojny sposób reformy, bez uciekania się do tzw. notyfikacji, którą zastrzega sobie Unia Europejska w przypadku każdej reformy, jaka dokonuje się w kraju członkowskim. One byłyby absolutnie wystarczające w stosunku do naszych oczekiwań.
Proszę zauważyć, że Niemcy mają w posiadaniu w Polsce zarówno media papierowe, jak i elektroniczne, a na rynku periodyków dzienniki i tygodniki, prasę kolorową jak i prasę regionalną oraz lokalną. W naszych polskich warunkach oczekiwałbym, żeby prasa regionalna wróciła do swoich pierwotnych zadań, by tytuły były zarządzane przez samorządy pod kierunkiem wojewody. Ta prasa regionalna mogłaby się rozbudowywać, by jak najlepiej spełniać lokalne potrzeby. Ważne jest to, by te media były pod kontrolą miejscowych społeczeństw i kierowały swoje zadania wobec ludzi mieszkających na tym terenie. To jest chyba rzecz najważniejsza.
A co z mediami elektronicznymi czy radiowymi?
Trzeba wspomnieć o dwóch sieciach radiowych: Radio Zet i RMF, które też nie są polskie. Jedno jest amerykańskie, drugie zaś niemieckie. One pełnią faktycznie rolę monopolisty. Należałoby umożliwić rozszerzenie, względnie wyrównanie proporcji między sieciami. Zauważmy, że choćby w przypadku jedynego radia polskiego o zasięgu ogólnopolskim, myślę o Radiu Maryja, ma ono małą efektywność nadawania. To jest skutkiem przydzielania temu radiu w procesie koncesyjnym dużej ilości nadajników o małej mocy. Powoduje to, że ta stacja nie jest w stanie swobodnie docierać do tak dużych grup. Mówiąc krótko, słuchając Radia Maryja trzeba się poruszać po skali radiowej, natomiast słuchając tamtych rozgłośni, można z nimi podróżować po 200 km nie zmieniając częstotliwości.
Jak w praktyce wyglądałaby ta dekoncentracja? Pozyskanie udziałów poprzez wykup?
Jest tutaj bardzo dużo problemów, które wymagają naprawdę szczegółowego omówienia. Cel jest jeden, może nie tyle repolonizacja, bo to się może niektórym wręcz źle kojarzyć, chociaż słowo jest uzasadnione, lecz powrót prasy do tych ośrodków nadawczych, które są z natury rzeczy przeznaczone i predysponowane do tego. Prasa regionalna nie może być kierowana z Berlina czy z Passau, małego miasteczka w Niemczech gdzie znajduje się najsilniejszy koncern Passaer Neuer Presse, który w nieznanych opinii publicznej okolicznościach przejął większość wydawanej w Polsce prasy.
Tego kapitału zagranicznego nie sposób zmusić do rezygnacji, ze zbycia udziałów. Chociaż ustawa, która określi pewien podział rynku medialnego, może wymusić na tych właścicielach pozbycie się pewnej części tych akcji, względnie udostępnienie tych udziałów również podmiotom polskim. Chodzi o to, żeby ten podmiot zagraniczny nie był w 100 proc. właścicielem danego medium. Jeżeli na mocy polskiej ustawy przyjętej przez Sejm, będzie ten podmiot zobowiązany do tego, by z części tego kapitału zrezygnować na rzecz kraju, w którym prowadzi swoją działalność, to będzie szansą na to, by polskie spółki mogły wejść we własność, ewentualnie polskie spółki mogłyby wystąpić z ofertą zakupów tych poszczególnych gazet. To jest wielka szansa dla samorządów, które wstrzymuje się przed różnymi inwestycjami, a które mają przecież środki finansowe, żeby tego typu media zakupić, a niekoniecznie budować swoje. To jest wielka szansa gospodarcza i ekonomiczna
Czyli w grę wchodziłby nie wykup udziałów przez Skarb Państwa, lecz działania samorządów, bądź prywatnych spółek? W jakim kierunku mogłaby pójść ustawa?
Jeżeli ustawa będzie to przewidywała, a jest to możliwe, to samorząd może być właścicielem jakiegoś medium wydawanego na terenie województwa czy nawet kliku województw. One przecież współpracują ze sobą, mogą tworzyć wspólne projekty, także w kwestii wydawania wspólnych tytułów prasowych. Samorząd może być takim podmiotem, jak również spółki polskie Skarbu Państwa, czy polskie spółki prywatne.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/332399-nasz-wywiad-reszczynski-kapital-w-mediach-ma-narodowosc-co-widac-po-realizowanych-zadaniach-prasa-nie-moze-byc-kierowana-z-berlina